Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Alien, oczywiście, też nie jest utuczony. On zwyczajnie osiągnął kształt doskonały, do którego od zawsze dążył

Jak nie urok, to przemarsz wojsk czy inszych terytorialsów. Dwa tygodnie po zdjęciu szwów z oczu Marlon siąpnął parę razy nosem, pod wieczór już głowę jak żyrafa do góry zadzierał i smarczał ile sił w nosie, a dnia następnego oczko się temu misiu zalepiło. Nie było rady, trzeba było znów antyszambrować w lecznicach. W ruch poszły igiełki i kropelki. Szelmowsko jak u Imć Pana Zagłoby przymknięte lewe oczko poddało się pod koniec 2 tygodnia leczenia, kiedy zamieniłam się już nieledwie w kroplomierz (3 x dziennie po 3 różne specyfiki w odstępach 10-minutowych, to wymagało zgodnej kooperacji ludziów dwóch, bo Marlon nie zamierzał nikomu niczego ułatwiać). Niestety przy okazji okazało się, że nasza sztuczka się nie udała, gały na wierzch tak całkiem wyjść nie chcą, bo w mądrej głowie Marlona im dobrze niestety :cry:

Pełne miłości serduszko zostało zbadane a konto kolejnej narkozy (sceny z The Warrior wg zapisków Bruce'a Lee to przy kocim kung fu pikuś i nikt nie wie, co tak kota przerażało w jeżdżeniu mu sprzętem pod pachą) i dziś biedaczek wylądował na kolejnej operacji u dra Garncarza. Siedzę teraz i palce gryzę czekając na odbiór kotełka i jak ten osioł ze Shreka biadolę: niech mnie ktoś przytuli :cry:

Za udaną operację! :ok:

Będzie dobrze, nie martw się na zapas :ok:

Oj, biedny kić!
:ok:

za udany zabieg

I jak tam? Wiadomo już jak po operacji?

Po operacji jak to po operacji - Marlon robi się nadpobudliwy. I: "Cny oberżysto, dajcie no mi konia z kopytami, a chyżo! E no, co taka mała ta chabeta?". A tu twarde prawo, ale prawo - w zaleceniach stoi jak wół: podawać 1/4 porcji. Kocipan niezadowolony. Teraz zombiaczek wyciszył się i zbiedniał, zmalał, skurczył w sobie, na łóżeczku wymrukuje balladę o niegodziwościach dnia dzisiejszego i powoli układa się do snu. Ale urazy nie chowa, brzuszek do mizianek wystawia, a wieść domowa niesie, że po południu biegał do drzwi na każdy stukot obcasów na korytarzu :lol:

Z prognoz niefajnych: prawdopodobnie oczy zawsze będą trochę cofnięte (choć nie wyglada to już tragicznie). Strasznie mi żal, że to entropium było już tak zastarzałe, że niektórych procesów nie da się odwrócić. Cóż, zobaczymy co będzie dalej. A tymczasem przed nami "upojne" 10 dni w kołnierzu :roll:

Nie będzie tak źle z tym kołnierzem. Jest już do tego przyzwyczajony, a poza tym

Sigrid pisze:(...)
Natomiast co do techniki jedzenia w kołnierzu... Ależ oczywiście! Opanowana Wystarczy namrauczeć na Dużą, a Duża z ręki pokarmi. Wyrażenie "a rebours" nabiera nowego znaczenia

Pokaż biedaczka.
Kochane Marlonek

dzielny

Jak się czuje Marlonek? :201461

Życzymy Wszystkim kotkom i Dużym, żeby te Święta były jedyne w swoim rodzaju, czyli - żeby następne były już typowe i żeby każdy mógł je spędzić tak, jak lubi :s5:

Dużo zdrowia, dużo przysmaków i mizianek, spokoju i miłości :1luvu:

I domów dla wszystkich bezdomnych :201461

Sabcia z dużą, Kitek, Kitka, Uszatka, Calineczka i Mini

Kńcówka roku we własnej firmie :roll:

Wybaczcie. W dodatku udało mi się przez 3,5 roku tak zapchać dysk badziewiem, że biedny komputer powiedział mi: dosyć. Albo flejo posprzątasz, albo pół foci więcej nie zapiszę. No i tak sprzątam. To wyrzucę, to skataloguję. Do Wielkanocy może się uda. Cyfrowe zbieractwo :oops:

Marlon drugą operację zniósł bardzo dobrze. Goił się szybciej niż za pierwszym razem. I kołnierzem nie walił o wszystkie sprzęty. Ale ewidentnie ma zabiegów DOŚĆ! :lol:

Na zdjęcie szwów pakowaliśmy go do transportera we trójkę. Marlon udawał bazyliszka. Przy zdejmowaniu szwów złorzeczył jak przekupa z Różyca, a potem dwa razy się zastanowił, czy wejść do swojej karocy z powrotem. Zdecydował się dopiero na pytanie, czy wraca do domu, czy może zostaje w lecznicy :ryk:

Tu wątpliwości się skończyły. Na razie przerywamy kroplowanie, bo dr Buczek uważa, że stres przy tych zabiegach powoduje, że mięśnie oczu się kurczą spastycznie i cofają gałki (to tak w uproszczeniu). Wolę jej wersję niż tą dra Garncarza, który przygotowuje nas na to, że stan chorobowy trwał zbyt długo i może oczy na miejsce w pełni nie wrócą. Ale cóż, i tak już je widać i przynajmniej nie ropieją. A poza tym w końcu to nie żaba, wybałuszać się nie musi :lol:

No i tak sobie spokojnie świętujemy.
Początek roku w każdym razie zapowiada się na wolny od antyszambrowania z Marlonem u wetów. Teraz cały ich będzie Alik

(kroplówki).
Wrzucę fotki, tylko ogarnę jakąś platformę do magazynowania zdjęć.
Dziękujemy za życzenia i wzajemnie: dobrego 2021!

Wrzuć sobie na miau. Miau upload :arrow:

Zdjęcia kotów :arrow:

Pliki z komputera.

Tylko one są strasznie malutkie...

Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Kto przegląda forum