Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 28, 2022 8:08 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

zuza pisze:Ach! Nie mogłam się od opowieści oderwać. Mam ostatnio zaległości a tu takie cudne wpisy!


:mrgreen:


Sierra, pencetą to jeszcze nie próbowałam, ale czasami ulegam słabości i torturuję koty subtelnie dotykając samych końcówek włosków. Jak dotąd nie było mocarza, który po 3 takich mikro-skubnięciach nie zareagował, usiłując odgryźć mi wrażą łapę. Nawet Alien, który przez 18 lat nigdy nikogo nie użarł, byłam w jego życiu TĄ JEDYNĄ :twisted: , w której zatopił kiełki.
A tymczasem na młodocianą cholerę to nie działa! Łachoczę tego królika, a on nic, ignoruje mnie kompletnie :placz:

Sigrid

 
Posty: 5167
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt paź 28, 2022 8:14 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

aania pisze:Ale on chyba bezjajeczny?

Oj tam, drobny szczególik :twisted: . Wystarczy mu o tym nie mówić :mrgreen:

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Pt paź 28, 2022 8:38 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Kotek się za to wyspał wygodnie, w Twoim łóżku :D
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59703
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 29, 2022 21:53 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Sierra pisze:
aania pisze:Ale on chyba bezjajeczny?

Oj tam, drobny szczególik :twisted: . Wystarczy mu o tym nie mówić :mrgreen:

Fakt.

aania

 
Posty: 2756
Od: Pt lis 11, 2005 22:48

Post » Sob paź 29, 2022 22:23 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

zuza pisze:Ach! Nie mogłam się od opowieści oderwać. Mam ostatnio zaległości a tu takie cudne wpisy!



Właśnie!

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3548
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Nie paź 30, 2022 7:57 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Idąc poranną szarówką do łazienki, bosą stópką wdepnęłam w coś lepkiego :strach: Leżącego w kałuży posoki trupa w korytarzu się jak dotąd nie spodziewam, mimo częstych pogróżek seryjnej morderczyni, której ofiarą co rusz ma paść inna istota zamieszkująca ten nawiedzony dom, jednak i tak poczułam się nieswojo. Lepka substancja była śliska i ,tak!, wyraźnie rubinowa. Prowadziła wprost do (lub "z") łazienki. Tknięta instynktem doświadczonej śledczej zwróciłam wzrok w przeciwną stronę i wówczas moje odarte brutalnie ze snu oczy ujrzały martwą, wypatroszoną... torebkę z mydłem w płynie o zapachu (oraz barwie) owocu granatu, w chrześcijańskiej symbolice symbolizującego męczeństwo. Denatka nosiła wyraźne ślady wampirzych kłów. Biedactwo, ledwo pół doby mieszkała w mojej łazience i padła ofiarą sadystycznego psychopaty, który najwyraźniej usiłował znęcać się też nad szamponem, teraz dogorywającego w wannie.
Poszlaki wskazywały na dwóch mieszkańców domu, z tym ze kondycja fizyczna jednego z nich wykluczała coś innego, jak podżeganie. Mokrą robotę wykonał niewątpliwie sprawca młodszy, o sprawności wyszkolonego wojownika ninja i moralności rowielitki.
Gdy na miejsce zbrodni dotarł też wezwany prokurator, określił sprawcę tylko jednym słowem. Jednym, za to urągającym aż dwóm istotom. Rykoszetem oberwała też matka podejrzanego :oops:
Mili Państwo - ON wrócił. W starej, łajdackiej formie, zero przytulanek, 100% mocy! Zło wcielone w króliczym futerku, błyskające niewinnie oczyma jak płynne złoto próby 333.
Poranna gimnastyka odbębniona. Podłoga pachnie. Kociątko śpi.

Sigrid

 
Posty: 5167
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Nie paź 30, 2022 8:41 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

A mydełko nie zaszkodziło mu?

Kiedyś, gdy byliśmy u mojej mamy, przyszła do mnie Dorinka z całą buzią zaślinioną na niebiesko.
Okazało się, że rozgryzła plastikowy pokojowy termometr wypełniony niebieskim płynem.

Wojtek

 
Posty: 27316
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Nie paź 30, 2022 8:49 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Sigrid pisze:Idąc poranną szarówką do łazienki, bosą stópką wdepnęłam w coś lepkiego :strach: Leżącego w kałuży posoki trupa w korytarzu się jak dotąd nie spodziewam, mimo częstych pogróżek seryjnej morderczyni, której ofiarą co rusz ma paść inna istota zamieszkująca ten nawiedzony dom, jednak i tak poczułam się nieswojo. Lepka substancja była śliska i ,tak!, wyraźnie rubinowa. Prowadziła wprost do (lub "z") łazienki. Tknięta instynktem doświadczonej śledczej zwróciłam wzrok w przeciwną stronę i wówczas moje odarte brutalnie ze snu oczy ujrzały martwą, wypatroszoną... torebkę z mydłem w płynie o zapachu (oraz barwie) owocu granatu, w chrześcijańskiej symbolice symbolizującego męczeństwo. Denatka nosiła wyraźne ślady wampirzych kłów. Biedactwo, ledwo pół doby mieszkała w mojej łazience i padła ofiarą sadystycznego psychopaty, który najwyraźniej usiłował znęcać się też nad szamponem, teraz dogorywającego w wannie.
Poszlaki wskazywały na dwóch mieszkańców domu, z tym ze kondycja fizyczna jednego z nich wykluczała coś innego, jak podżeganie. Mokrą robotę wykonał niewątpliwie sprawca młodszy, o sprawności wyszkolonego wojownika ninja i moralności rowielitki.
Gdy na miejsce zbrodni dotarł też wezwany prokurator, określił sprawcę tylko jednym słowem. Jednym, za to urągającym aż dwóm istotom. Rykoszetem oberwała też matka podejrzanego :oops:
Mili Państwo - ON wrócił. W starej, łajdackiej formie, zero przytulanek, 100% mocy! Zło wcielone w króliczym futerku, błyskające niewinnie oczyma jak płynne złoto próby 333.
Poranna gimnastyka odbębniona. Podłoga pachnie. Kociątko śpi.

I tak szczęście, że się nie wywróciłaś, a Muszkieter nie zatruł!
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59703
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie paź 30, 2022 8:50 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Sigrid, co DOKŁADNIE, co powiedział prokurator?

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3548
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Nie paź 30, 2022 22:36 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

egwusia pisze:Sigrid, co DOKŁADNIE, co powiedział prokurator?


Zdaje się, że uznał iż konduita mamusi przestępcy jest mocno niepewna ;)

Sigrid

 
Posty: 5167
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Czw lis 03, 2022 11:48 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

No, nie chcieli nas :(
A było to tak:
Jak co roku, jesień jeszcze się na dobre nie zaczęła, a już TŻ jest zmęczony zimą :lol: i przemierza przez szerokie wody ainbnb w poszukiwaniu miejscówki idealnej. Wśród must havów jest wi-fi, pralka (jeździmy na miesiąc, albo dłużej, bo jak się już lokal opłaci, to jedzenie wszędzie jest tańsze niż u nas ;)), ale must havem no. 1 jest zwierzochętność gospodarza. Zw swojej strony oceniamy balkony, tarasy i stronimy od ulic.
Po tym jak TŻ zatrzymał przypadkowy kadr na cudzym filmiku na youtubie, na którym widniała jezdnia i gaik oliwny po obu stronach, zapytał podstępnie, gdzie to jest, a ja radośnie wyćwierkałam: "Droga z Poreca na Rovinj, gdzieś 200 m dalej będzie rondo ze skrętem na Vrsar" (i była to prawda) TŻ zdiagnozował u mnie morbus istrianus (ciężką istryjską dolegliwość) i zaordynował bezwzględną kurację w postaci wakacji w innym kraju. Dla uniknięcia szoku łaskawie zgodził się na Bałkany. On chciał Albanię, ja Czarnogórę. Po kilkunastu dniach przeglądania wszystkiego mam wrażenie, że już tam byłam, ale w końcu znaleźliśmy miejscówkę prawie doskonałą. W połowie Montenegro. Ogrodzony dom na skraju lasu, z tarasem, 10 minut od dzikiej plaży przy otwartym morzu u podnóża ruin zamku. Żadnego piaseczku! Skały. Fale. WIatr. No i zwierzęta mile widziane.
Ciach. Przelew poszedł.
W nocy śniła mi się Zatoka Kotorska. Myślę sobie: nici z okolic Baru.
Dostaję maila od właścicielki. Czy nie boję się, że koty zwieją mi do lasu.
Nie, nie boję się. Boję się miejscówek przy drogach i z balkonami na wysokości. Koty grzecznie chodzą na smyczy i w szelkach. Kuwetowe i drapakowe.
Ale już widzę, że nic z tego nie będzie. W mieszkaniu ilość durnostojek i wiszących dziwadełek (które zamierzałam skrzętnie zabezpieczyć i schować) dowodzi, że właścicielka o kotach pojęcie ma raczej mikre. A opinię raczej nie neutralną. I rzeczywiście. Odpisuje za chwilę, że nie. Jej mieszkanie jest na koty za małe. I w ogóle to raczej wycofa się z wynajmu.
No trudno. Marlonek nie pojedzie do Baru. A w barach zwykle miał liczne grono fanów ;)
Ale pomysł z Zatoką Kotorską (a Kotor w końcu nazywają miastem kotów) pozostaje aktualny. Chociaż trochę mam obawy, że jeden kot uchodził nam na sucho, ale z dwoma może być ciężko 8)

Sigrid

 
Posty: 5167
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Nie lis 06, 2022 1:29 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Nad Zatoką Kotorską jest bardzo pięknie; dobrze jechać poza sezonem, bo w lecie tam są dzikie tłumy (głównie Rosjan!), a ulice i chodniki wąskie.
Plaże kamieniste.
Powodzenia w poszukiwaniach. :)
Boogie (15.04.2012), Bruno (5.06.2020), Nikoś (20.05.2023) & Cheetos (maj 2022)

drx Bury (')2016
drx Rudy (')2011

Cheetos

Avatar użytkownika
 
Posty: 1959
Od: Śro lip 06, 2022 17:50
Lokalizacja: - Czarna Wieś -

Post » Nie lis 06, 2022 2:32 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Jak można nie chcieć takich cudownych Kotów wraz z osobami towarzyszącymi?!
Oburzające. Nie wiedzą, co stracili :twisted:
Sabcia
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59703
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 06, 2022 9:36 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Już jestem ciekawa, skąd teraz nadejdą relacje o zdumionych urodą Marlona tubylcach :D
No i wyczynach muszkietera :mrgreen:

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3548
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Wto lis 08, 2022 22:19 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

No... Zabawa była przednia. w jeden dzień wyprosili nas z kilku prozwierzęcych ponoć lokalizacji!!! Powód zawsze ten sam: "kotkom będzie u nas raczej niewygodnie" :roll:
Hm... Szanuję prawo własności, ale lubię jasne sytuacje i lubię, jak się mi mówi na wprost. Rozumiem i akceptuję, że właściciel pisząc "zwierzęta mile widziane" nie spodziewa się KOTA. Ale może by tak dopisać: mile widziane wyłącznie małe słodkie psinki, najlepiej "ciułał" noszona w różowej torebce Legalnej Blondynki. Bo co, jeśli pod hasłem "zwierzęta" skryje się, dajmy na to, wietnamska świnka, ukochana przez właściciela, inteligentna jak sam Einstein? A fretka? Mastif tybetański? Kurka złotopiórka? Piszemy: zwierzę, myślimy: mały psiak i niech ekscentrykom małpka kapucynka do głowy nie przychodzi.
Powoli zaczęliśmy przepraszać się z myślą o Chorwacji (znaczy ja na to jak na lato, to już nie miłość, to obsesja), ale tam na hasło: z kotem, odpowiadali entuzjastycznie. Jednak w noc, kiedy Bar był grany śniłam sen proroczy... majaczył mi się Risan. Gdzieś na jakimś forum opisany jako "najbrzydsze miasto Zatoki Kotorskiej", przeze mnie natomiast bardzo lubiane, jako królestwo królowej Teuty, baby z jajami jak złote Faberge! Ja kocham takie (baby, inkrustowanym jajem nie wzgardzę, jak znajdę takowe na stryszku). A w Risan, polu chwały warszawskich archeologów, był całkiem zgrabny pokój z (ach!) 30-metrowym (!!!) tarasem i widokiem na morze. Na fotach pysznił się na nim czarny kot jako omen. Po stronie minusów - wspólna kuchnia i ograniczony dostęp do pralki, która obok wi-fi jest dla mnie must-havem, bo ja nawet w domu nie mam za dużo ciuchów na zmianę, bo nie znoszę szmat, nie kręcą mnie. Znaczy – piorę często, bo inaczej musiałabym paradować w Nowych Szatach Cesarza. Ale - ryzyk-fizyk. Jedzonko i tak wolę w knajpie (a te w Kotorze wyglądają tak, że ślinię się do komputera), a w kwestii porannej kawy, w sumie miło powlec się piżamie i poglindzić z innostrańcem o świecie. Zadziwiające, jak bardzo inna jest perspektywa 1000 km dalej ;)
Napisaliśmy i rach-ciach, przyszła akceptacja. "Może się pospieszyliście?" - zapytał mój wspólnik. Może oferty dopiero się sypią? Mniejsza o to. Miejscówka wydaje się perspektywiczna. A Montenegro w ogóle można czapką nakryć, wszędzie blisko, pojedziemy i do Baru i nad jezioro Szkoderskie i w Durmitor z mostem komandosów z Nawarony.
Zatem Marlon wciąż będzie określany w serbsko-chorwackim jako "Velika Macka". Aczkolwiek czy z tym strzępem ogona, który sobie zafundował, wzbudzi jakiekolwiek entuzjazmy, to - jak mawiał u Wiecha Pan Walery Wątróbka - "przypuszczam, że wątpię" 8) Na Muszkietera nie wiem, czy mają tam adekwatne określenie :ryk: Aramisek zresztą spędza mi sen z oczu, świr jeden pół dnia spędza na balkonie (w sumie co ja się dziwię, kot spod Kijowa do niskich temperatur nawykły), pierwszy do eksploracji korytarza. Nie wiem, czy to ten sam koteł, który tydzień spędził zabunkrowany za pralką.

Z osiągnięć najnowszych sierściucha w wysokich butach. Zawsze bawiłam się do łez oglądając filmiki, jak koty włamują się do szafek i robią.w nich kipisz. No i wchodzę któregoś dnia do szumnie-zwanego-salonu i patrzę, jak kiciuś tarza się z lubością z moim szykownym futrzanym kołnierzykiem, który mi w chiński odpowiednik Black Friday sprawiła moja siostra. "A skądżeś to wziął?" - zdziwiłam się. A z wkładu do Kallaxa, powiedział mi rozgardiasz w przedpokoju. Odebrałam własność, schowałam do pudła i poszłam. Niedaleko. Czarny ogon wijący się z czeluści szafki przykuł moje spojrzenie, a potem wyłonił się sam zbójca z miną lisa-witalisa i umknął dzierżąc futerko w paszczy. Od paru dni poluje na ten strzęp królika zawzięcie, tyli, pieści i nawet Marlona tą pasją zaraził. Wieczorem Młody uczęstował mnie reżyserskim debiutem na wpół pornograficznym - na wpół kulinarnym. I tylko mnie trochę mierzi myl, o założeniu na szyję tak wymamlanego kawałka garderoby :oops:

Sigrid

 
Posty: 5167
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue, zuza i 117 gości