Strona 1 z 77

Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Pon paź 05, 2020 20:21
przez Sigrid
Nazywam się Marlon. Marlon "Be".

To oczywiście tylko kryptonim. „Be”, bo takim dla pewnych ludzi się stałem… Moje prawdziwe imię zostało z nimi, czort z nim!
W maju tego roku dokonali na mnie ekstradycji pod bramą schroniska Sopotkowo. Lubię jeździć samochodem, ale finał tej wycieczki zupełnie mnie zaskoczył. Ręka, której zapach tak dobrze znałem chwyciła mnie za kark i poleciałem na zewnątrz. Nim się orientowałem samochód odjechał. To było w maju. Drzewa się zieleniły, kwiatki pachniały, słońce stało wysoko. Podobno wtedy najbardziej chce się żyć.
Przeszedłem przez ulicę (samochody jeździły w te i we wte, ale żaden nie był mój), nie bardzo wiedząc co dalej. Naprzeciw jest cichy cmentarz. Pokręciłem się chwilę, bo jestem ciekawski i niebojaźliwy, ale płot był wysoki, a ja… w tej chwili niezbyt silny i niezbyt skoczny. Przeszedłem przez ulicę ponownie. Po drugiej stronie szczekały psy, słyszałem miauczenie kotów. Ktoś zabrał mnie do środka. Dostałem pokój. Niewielki, ale ładny. Z mnóstwem półeczek do skakania, wygodnym wielkim koszykiem z miękkim kocem (słyszałem, że kupili go specjalnie dla mnie, bo takiego dużego kota jak ja w schronisku nie było). Były też zabawki i dobrze mnie karmili. A czasem robili okropne rzeczy w pokoju tego, którego nazywali weterynarzem. Wykastrowali... Na drzwiach klatki mi napisali: „Marlon. Maine Coon”. Rudy, puchaty, maine coon. Maine coon co prawda nieautoryzowany, ale... jak mówią: "he's got the look". Kolejki po mnie powinny być takie jak za cukrem w stanie wojennym. Też jestem słodki. Ale jakoś tak było.
Mam małe, "dziwne" oczy. Chorą trzustkę. Głośno pociągałem nosem, a gdy kichałem, wylatywał mi z nosa nieestetyczny zielony glut. No i gryzę znienacka, podobno bez przyczyny (no dobre sobie, chyba zdajecie sobie sprawę, że jak kot gruzie t ma świetny powód). I mam podobno 10 lat. Referencje, przyznacie, takie sobie.
Nikt nie był pewien, jak reaguję na dzieci i inne koty. Więc w schroniskowym ogłoszeniu napisali, że preferowany jest domek bez takich atrakcji.
I nagle przyszli po mnie. Z dzieckiem. A w domu czekał kot. Jechaliśmy długo, bo na starość przyszło mi zostać warszawskim „słoikiem”. Byłem cichutki jak trusia.
Wciąż jestem Marlon. Podobno mi to pasuje. Wożą mnie do tego okropnego weterynarza, który się nade mną znęca z igłą, kroplami i macankami. Lecz już nie jestem „be”.

Obrazek

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Pon paź 05, 2020 21:03
przez jolabuk5
Witaj na forum Marlon :1luvu: Fajnie, że do nas dołączasz :ok:
Ja jestem Sabcia

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Pon paź 05, 2020 21:04
przez indianeczka
Witaj marlon na kocim forum :)
Fajnie opowiadasz :)
Pozdrowienia ślą pirat, zbój, szelma oraz śnieżka zwana kocim baleronem :)

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Pon paź 05, 2020 21:10
przez Sigrid
No cześć :) Ja już od 19 czerwca zadomowiony tu jestem :) Troszkę na wadze przybrałem, od paru dni nie kłują mnie w doopkę, mam się coraz lepiej, choć przede mną baaardzo ciężkie dni ;)

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Pon paź 05, 2020 21:12
przez MaryLux
:201461 :201461 :201461

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Pon paź 05, 2020 21:14
przez pibon
Jakis Ty piekny Marlonku! Mam slabosc do takich duzych kotkow. I mniejszych. Hmm, i srednich. Ale generalnie im wiecej kotka tym lepiej!
A czemu ciezkie dni?

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Pon paź 05, 2020 21:15
przez MaryLux
pibon pisze:Jakis Ty piekny Marlonku! Mam slabosc do takich duzych kotkow. I mniejszych. Hmm, i srednich. Ale generalnie im wiecej kotka tym lepiej!
A czemu ciezkie dni?

Pewnie wet się kłania...

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Pon paź 05, 2020 22:25
przez Sigrid
Marlon cierpi na entropium. Zdarza się paskudztwo najczęściej u pewnych ras psów, np. bassetów. Przerośnięte powieki z rzęsami zawijają się do środka i kaleczą oko. Rogówka się degeneruje. U Marlona wypracował się mechanizm obronny. W uproszczeniu: gałka oczna reaguje skurczem. I cofa się wgłąb czaszki. Wygląda to... hm, przez dwa tygodnie przyzwyczaiłam się, nie sprawia na mnie makabrycznego wrażenia, bo i kot jest niesamowity, ale... Ni to zezik, ni to zombiacze spojrzenie z horroru – mocna rzecz ;)
A jednak Marlon ma silne oczy. Podobno w tym stadium powinno już wystąpić owrzodzenie rogówki. Ale nie. Mamy znowu szczęście.
Czekamy więc tylko na zielone światło od naszego weta ogólnego, żeby zrobić operację. Na razie leczymy stany zapalne jelit, a na szczęście trzustka (po badaniu USG nie wygląda tak tragicznie, jak wynikało z analizy krwi przeprowadzonej w maju w schronisku). Mniej więcej za tydzień skończy działać ostatni antybiotyk - ten o przedłużonym, dwutygodniowym działaniu. Wtedy ponowimy badania i dowiemy się jak tam ze stanem zapalnym, jak ma się trzustka, jak kotek zniesie narkozę. W międzyczasie przygotowujemy oko kropelkami. Mądry kiciuś (albo może podatny na korupcję kiciuś) dobrze to znosi. Nieco fuka przy zakraplaniu, a potem leci pod parapet, na którym leżą strzykawki z jego witaminkami (zdaje się, że pyszne). A potem, jeśli wszystko będzie ok, dr Elwira Buczek wkracza do akcji ;)
- To będzie wyglądał normalnie? - wybałuszyłam się. - Normalnie. Nie drażniona gałka oczna wróci na miejsce.
Trochę się boję operacji – bo niespodziewanie i naprawdę niechcący zakochałam się (ale naprawdę nie dał mi wyboru). A trochę się cieszę, wyobrażając sobie, jak wraca do formy. Mój duży lew. I tylko nie przestaje mnie dźgać myśl, jacy są ludzie, który wyrzucili go pod schroniskiem. Czy czasem o nim myślą? Dlaczego go wyrzucili? Marlon miał, owszem, na samym początku, lekkie odpały. Rzucał się z zębami (ugryzł też opiekuna w schronisku i musiało to robić wrażenie, skoro tyle osób mnie o tym uprzedziło przed adopcją), nocami biegał wte i wewte po łóżku, przypominając sobie, że jeszcze parę miesięcy temu mógł być ojcem (no i pewnie miał wiele kudłatych kociąt niestety). W krótkim czasie teoria agresywnego kota upadła, Marlon charakter, owszem, ma, ale wyciszył się, ząbkiem drapie pieszczotliwie, a na widok tego, jak śpi na poduszce, serce topi się jak masło. Jest u mnie dwa tygodnie, a tak jakby był zawsze. I tylko Alien czasem przybiega z miną: słuchaj, a ten gość to jeszcze długo będzie spał w naszym łóżku?

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Pon paź 05, 2020 23:34
przez pibon
Trzymam kciuki zeby trzustka byla zdrowa i aby mozna bylo wkrotce przeprowadzic operacje i aby sie ona udala! A w miedzyczasie jesli mozna prosic wiecej zdjec Marlonka!

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Wto paź 06, 2020 8:26
przez Koki-99
Fajny puchacz :1luvu: A Alien to drugi kot?

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Wto paź 06, 2020 8:52
przez Gosiagosia
Witamy Cię Marlonku na forum. Będziemy cię odwiedzać i mocno trzymać łapki i pazurki za Twoje zdrowie :ok: :ok: :ok:

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Wto paź 06, 2020 9:19
przez Nul
Marlonie, bardzo fajnie opowiadasz! Masz talent :)

Pozdrawiamy!
Nul (Duża) oraz Feliks, Bajka i Bezia

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Wto paź 06, 2020 11:51
przez zuza
Za oczki koteła! To z tym entropium jest strasznie bolesne :( Wspolczuje.

Dr Buczek znamy i polecamy :) Przyjmuje w canfelisie, ktory jest nasza lecznica.

Miał kot szczescie, ze do Was trafił.

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Wto paź 06, 2020 19:47
przez MB&Ofelia
Marlon. Jako prawdziwna książniczka witam cię oficjalmnie na forumie. Zagość się i zapoznaj z inszymi kotkami. Może se nawet znajdniesz ukoffaną bo to się zdarza i to często.
Nie martwiaj się oczkami, ja też miałam problemy z oczkami ale mię się wyleczyły. A na flaczki i czustku uważaj, amciaj ino mniamuśnie i pókico zdrownie. Moja Duża by powiedziała że najlepsiej miąsko ale ja wolę chrupcie i puszeczki.
Książniczka Ofelja

Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

PostNapisane: Wto paź 06, 2020 20:47
przez kwiryna
Miło Was poznać!☺