evanka pisze:Ani się obejrzysz, jak ci do łóżka wejdzie
No i ja zdjęcia pożądam. Może być nawet z widokiem zza pralki
Prorokini, czy co?
Było tak. Stosując się do rady rozsądnego syneczka postanowiłam sobie nerwów nie psuć i po pięciu tygodniach wpaść na ploty do restauracji psiapsiółki. Swoją drogą, gdybym za każdym razem, kiedy ktoś ostatnio mówi mi "no bezczelna jesteś"
dostawała sto dolarów, miałabym kredyt mieszkaniowy spłacony, a może jakiś konsumpcyjny, no ale przyznajcie sami, co można powiedzieć na pytanie "jak było?". Ja wzdycham, że "krótko" (jestem pewna, że Marlon mówi to samo). No i wtedy zawsze słyszę: "bezczelna". A to przenajświętsza prawda, na Istrii zawsze mi krótko, bo Istria pachnie piękniej niż czarodziejki Sapkowskiego: lawendą i rozmarynem, a pozostałych zalet nie będę wymieniać, bo tu o kocie ma być.
Pytam TŻta, który po mnie przyjechał: "no i jak kot?". A on mi na to: "To my mamy kota?"
i wszystko było jasne. Jak u pszczółki Maji Aramis "jest gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie". Trzymaj nerwy na wodzy Sigrid - powiedziałam sobie - daj mu i dwa tygodnie, słuchaj głosu dziecięcia.
No i, cierpliwa jako to morze walące przez tysiąclecia o skały, wychodzę nocą "na siusiu", a tu biała łapka o drzwi łazienki zahacza. Uchyliłam uprzejmie, za łapą cała kocia zjawa, eteryczna i delikatna, się wsunęła. I ósemki frymuśne mi wokół nóg wywija i miaukoli cieniutko, że i owszem, mocno mu życiowa zmiana nie pasuje i za swoją Tymczasową tęskni, ale on tak lubi głaski, że
jak go natychmiast ludzka ręka nie pomiętoli, to mu chyba futerko odpadnie! Podrapałam za uszkiem, a Muszkieter hyc! na kolanka! Mruczanko ma jeszcze nie w pełni rozwinięte, ale się stara.
Wzruszyłam się podwójnie, bo już sedesowego piszczoszka miałam. Alien nie odpuścił nikomu, kto zasiadł w sali tronowej
Wymiziany Aramis powiódł mnie do kuchni po porcyjkę mokrego żarełka i wrócił na głaski. Dał buzi, przybił czółko, wlazł na łóżko, chwilkę się poturlał, zwiedził parapet, z gracją linoskoczka przedefilował przez nieosiągalne dla Marlona regały z książkami.
A teraz udaje, że wszystko to mi się tylko śniło
Znalazł jakąś "skryjówkę", której jeszcze nie znam i się w niej zaszył. To ja sobie teraz odeśpię trudy Aramisowej nocy.
Przy okazji, apetyt to to utkane z mgły stworzenie ma iście wilczy
Za to jakie eleganckie maniery przy jedzeniu - pół chrupka za miskę nie wywala. Będzie się działo, jak wróci Kotek-Grzmotek, który je zawsze jakby ucztował z Thorem w Walhalli - rozchlapując i rozrzucając zawartość w promieniu metra