MILI, BAGI ♥♥♥ dwie czarnule

MonikaMroz pisze:Aniu ja nie wiem czy to był krwotok. Ona miała chora trzustkę. Może to coś przez to. Ale zostaje może… nie wiem co się stało.
Żeby się dowiedzieć musiałabym robić sekcje zwłok. Ale to psychicznie raczej nie dla mnie. Odeszła kochana przez nas malutka nasza grubaska. Mama bardzo przeżywa bo to był jej kochany kot dobrze ze ma Mili to zajmie czymś myśli.

Ale mówię Wam jak strasznie mi złe.

a jak długo Amy chorowała?

Przytulam, Moniko.

Na trzustkę Amy chorowała Ok roku. Ale badania miala stabilne. Ostatnio u weta byłyśmy w marcu bo miala krwiomocz i wtedy tez badania były Ok. Nic sie nie działo. To musiało byc cos w srodku ze tak nagle jej sie stało.

Mili wczoraj nie mogla dojsc do siebie. Mama sprzątała transporter, otworzyła i Mili w szoku ze nikt nie wyszedł. Caly dzien smutna byla. Szuka Amy. Rozgląda sie jak chrupie bo Any zawsze przybiegała ja przeganiać od miski. A ty nikt nie przychodzi… :placz:

Ja tez fatalnie psychicznie. Mam straszne ataki płaczu. Az sie wczoraj zanosilam jak dziecko. Strasznie strasznie mi zle. Nawet nie wiedzialam ze tak bede to przezywać

Mamy cudne wspomnienia i bedziemy ja pamietac na zawsze

MonikaMroz pisze:Na trzustkę Amy chorowała Ok roku. Ale badania miala stabilne. Ostatnio u weta byłyśmy w marcu bo miala krwiomocz i wtedy tez badania były Ok. Nic sie nie działo. To musiało byc cos w srodku ze tak nagle jej sie stało.

Mili wczoraj nie mogla dojsc do siebie. Mama sprzątała transporter, otworzyła i Mili w szoku ze nikt nie wyszedł. Caly dzien smutna byla. Szuka Amy. Rozgląda sie jak chrupie bo Any zawsze przybiegała ja przeganiać od miski. A ty nikt nie przychodzi…

Ja tez fatalnie psychicznie. Mam straszne ataki płaczu. Az sie wczoraj zanosilam jak dziecko. Strasznie strasznie mi zle. Nawet nie wiedzialam ze tak bede to przezywać

To jest normalne że tak przeżywamy odejscie ukochanego zwierzaka.
Ja do tej pory płacze jak oglądam zdjęcia Migotki I Hugonka.
Przytulam Cię mocno.

MonikaMroz pisze:Mamy cudne wspomnienia i bedziemy ja pamietac na zawsze

Też ciągle wracam do wspomnień ... ogladamy zdjęcia Tysi
Oj, uzbierało się ich przez tyle lat .... :kotek:

Masz cudowne wspomnienia.

Wszyscy musicie przejść przez etapy 'zaloby'
Mili również.

Dajcie sobie czas, pozwólcie na płacz.

Macie wspomnienia. Teraz bolą ale za jakiś czas już nie będą. Będą mile. Choć do końca zostanie pustka gdzieś w sercu.

Trzymajcie się w tym trudnym okresie i dajcie Mili dużo miłości teraz. Ona tegi też teraz będzie potrzebować.

MonikaMroz pisze:Na trzustkę Amy chorowała Ok roku. Ale badania miala stabilne. Ostatnio u weta byłyśmy w marcu bo miala krwiomocz i wtedy tez badania były Ok. Nic sie nie działo. To musiało byc cos w srodku ze tak nagle jej sie stało.

Mili wczoraj nie mogla dojsc do siebie. Mama sprzątała transporter, otworzyła i Mili w szoku ze nikt nie wyszedł. Caly dzien smutna byla. Szuka Amy. Rozgląda sie jak chrupie bo Any zawsze przybiegała ja przeganiać od miski. A ty nikt nie przychodzi…

Ja tez fatalnie psychicznie. Mam straszne ataki płaczu. Az sie wczoraj zanosilam jak dziecko. Strasznie strasznie mi zle. Nawet nie wiedzialam ze tak bede to przezywać

to normalne, że przeżywamy mocno śmierć naszych ukochanych zwierzaczków