Strona 148 z 323

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Pon sty 10, 2022 16:47
przez MaryLux
:ok: :ok: :ok:

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Pon sty 17, 2022 21:38
przez czitka
Koty mi chorują. Naprzemiennie i w kółko. Zaczął Bratu, a Bratu zaczyna w piątki popołudniem przeważnie, gdy już nie ma jak do weta na cito. To do innej kliniki. Jak mu wstępnie przeszło ale nie do końca, to wczoraj wieczorem zaczęła wymiotować Czitusia, bardzo była trudna noc. To dzisiaj Czitkę i Bratu do mojej lecznicy, aczkolwiek do popołudnia jej przeszło i była bardzo niezadowolona z wizyty. Fast usg nie pokazało nic niepokojącego. Ale wieczorem znowu zwymiotowała chrupki i pół nospy w algach.
Bratu stabilnie ale jest taki 6/9. Od wczoraj nie wymiotuje wodą i zaczyna jeść, jakby szło ku lepszemu.
Ta gulka na łapce to prawdopodobnie krwiaczek, mamy maść do smarowania, może się wchłonie. A może nie. A może poszli do lasu.
Wszystkimi opiekuje się Pasio, jest bardzo zajęty bieganiem od kota do kota, pocieszaniem, lizaniem i gruchaniem.
Czekamy co przyniesie noc.
Do kitu z takim postem.

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Pon sty 17, 2022 21:46
przez MaryLux
oby przyniosła spokojny sen

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Wto sty 18, 2022 0:06
przez jolabuk5
Czitko, ale się u Was dzieje... :( Pasio to już cały czas z tą swoją cukrzyca, a teraz jeszcze co parę dni jak nie Bratu, to Czitusia, albo wszyscy razem. Niech by już ta wiosna przyszła, to może i samopoczucie się poprawi!!!

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Wto sty 18, 2022 10:47
przez czitka
Może się poprawi, oby, ale koty się starzeją i nie tylko koty :( .
I tak szczerze, to ja już nie mam sił ani psychicznych, ani fizycznych, ani czasu, ani niczego.
Chcę odpocząć, ale nie mogę. Chcę się wyspać, ale nie mogę. Chcę wyjechać na parę dni, ale nie mogę.
Chcę napisać na wątku coś optymistycznego, pogodnego, ale nie ma o czym.
Podziwiam wszystkie osoby samotne, czyli tylko dwie ręce do obsługi kilku kotów, że dają radę, że mają siły i uśmiech na twarzy.
Ja już nawet nie piszę co u nas, minęło dwadzieścia lat prawie, już wszystko było...
Tak jakoś mało optymistycznie się robi, gdy nie ma na co czekać...
Bądźcie zdrowi i Wasze koty też!

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Wto sty 18, 2022 11:13
przez MaryLux
Jedyny pozytyw: styczeń się nie liczy, bo już ponad połowa go minęła, luty jest krótki, a w marcu już będzie wiosna...

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Wto sty 18, 2022 12:38
przez jolabuk5
Oleńko, jakbym Jolę Dworcową słyszała... Tak to jest, kiedy obowiązki nas przerastają. Ale wiosną naprawdę jest łatwiej, a wiosna przyjdzie na pewno. Jak tutaj:

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Wto sty 18, 2022 22:03
przez MaryLux
:201461 :201461 :201461

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Śro sty 19, 2022 20:02
przez Anna2016
:201461 :201461 :201461

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Śro sty 19, 2022 21:10
przez Meteorolog1
:201461 :201461 :201461

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Śro sty 19, 2022 21:42
przez MaryLux
puk puk, jak sytuacja na froncie?

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Pt sty 21, 2022 21:28
przez czitka
Powolutku, bardzo powolutku do przodu. Opanowaliśmy kłopoty jelitowe Bratu i Czitusi, została tylko gulka na łapce Bratu, mam smarować maścią kasztanową, ale Brat pozwoli albo nie. Jak się uwali pod kominkiem odpowiednio to posmaruję, jak innym bokiem, to jestem bez szans, on nie lubi i gryzie, ale mu trochę nie wychodzi, bo nie ma zębów :mrgreen: . Ani to nie rośnie, ani się tym nie interesuje. Cosi nie udaje się w żaden sposób podawać enzymów trzustkowych, odpuściłam, nie mam siły :( , natomiast Pasio grzecznie pozwala sobie codziennie, bo Pasiu jest cudem nad cudami. Czitunia przesypia na kominku całe dni, wieczorem coś zje a nocą patrzy przez okno. Całej starszyźnie kupiłam polecany przez panią doktor GeriatiVet i niebawem zaczniemy próby podawania, może jakoś z tych rybek się da.
Chłopaki próbują wychodzić na ogród, ale jeszcze szybciej wracają, bo w łapki zimno, oczywiście bardzo głodni, wszyscy jedzą na okrągło :roll: .
No i jeszcze została Mami, która jest nie do zniesienia, bo po pierwsze prawie cały dzień siedzi w domu i robi na mnie khhhh...a po drugie nocami się bawi czym popadnie hałasując przeróżnymi zabawkami, z których najgorsze są orzechy włoskie :evil: .
Teraz będzie chwilowy spokój, bo...
Obrazek
Zabawy zaczną się, jak zasnę :evil: .

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Pt sty 21, 2022 21:38
przez zuza
Nie zbierasz tych gruchoczacych zabawek? Ja wiem ze te cholerny i tak zawsze jakąś znajdą ale...

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Pt sty 21, 2022 21:44
przez MaryLux
Orzechy włoskie jako zabawki nie zawsze dadzą się ogarnąć

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Pt sty 21, 2022 21:47
przez jolabuk5
czitka pisze:Powolutku, bardzo powolutku do przodu. Opanowaliśmy kłopoty jelitowe Bratu i Czitusi, została tylko gulka na łapce Bratu, mam smarować maścią kasztanową, ale Brat pozwoli albo nie. Jak się uwali pod kominkiem odpowiednio to posmaruję, jak innym bokiem, to jestem bez szans, on nie lubi i gryzie, ale mu trochę nie wychodzi, bo nie ma zębów :mrgreen: . Ani to nie rośnie, ani się tym nie interesuje. Cosi nie udaje się w żaden sposób podawać enzymów trzustkowych, odpuściłam, nie mam siły :( , natomiast Pasio grzecznie pozwala sobie codziennie, bo Pasiu jest cudem nad cudami. Czitunia przesypia na kominku całe dni, wieczorem coś zje a nocą patrzy przez okno. Całej starszyźnie kupiłam polecany przez panią doktor GeriatiVet i niebawem zaczniemy próby podawania, może jakoś z tych rybek się da.
Chłopaki próbują wychodzić na ogród, ale jeszcze szybciej wracają, bo w łapki zimno, oczywiście bardzo głodni, wszyscy jedzą na okrągło :roll: .
No i jeszcze została Mami, która jest nie do zniesienia, bo po pierwsze prawie cały dzień siedzi w domu i robi na mnie khhhh...a po drugie nocami się bawi czym popadnie hałasując przeróżnymi zabawkami, z których najgorsze są orzechy włoskie :evil: .
Teraz będzie chwilowy spokój, bo...
Obrazek
Zabawy zaczną się, jak zasnę :evil: .

Uwielbiam te ich rodzinne fotki!
A zabawki gruchoczące to kłopot w nocy, też bym chowała :wink: