Strona 126 z 323

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Pt lis 26, 2021 21:44
przez czitka
Ojej, ale się tu dietetycznie zrobiło :P . Gratuluję wszystkim, którzy zeszczupleli i przytyli, co kto lubi! Tak, tak, do lata trzeba uzyskać właściwe kształty a jak się nie uda to dorabiamy ideologię ciałopozytywną i po problemie :ok: !
Lifter, ja chyba poproszę syna żeby mi tę aplikację ściągnął czy jak to się robi, ja się nie znam, ale podoba mi się :P . I nie bardzo potem potrafię się w nich odnaleźć, ale nic, nic, damy radę. Na razie bawią mnie dwie na zmianę: Flightradar24 i Obiektyw. A poza tym nie mam czasu na takie zabawki :( .
Walczę z kotowi dziurą, wieje mi po całym mieszkaniu a podobno zima idzie.
viewtopic.php?f=1&t=213462

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Pt lis 26, 2021 21:59
przez Chikita
czitka pisze:Zaraz jedziemy z Cosią na badania, jesteśmy wszyscy bardzo głodni, bo jak wszyscy to wszyscy.
Natomiast Mamisia osiągnęła kształt idealny :P
Obrazek
Tak wygląda dzisiaj rano bezdomny nie mój kot. Wyspała się, najadła i właśnie wyszła.
Pakujemy kontener i w drogę!

To aktualne ? Piękna jak zawsze moja Mama :1luvu:
Przybyło jej futerka i mina jak zwykle taka och i ach tylko do miziania i tarmoszenia :1luvu:

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Pt lis 26, 2021 22:12
przez czitka
Tak, aktualne, dzisiejsze. Ona uwielbia chrupki, ale Pasio nie może. Chwilowo był zajęty Cosią w innym pokoju, więc wysypałam jej chyba z 1/3 szklanki przed nosem, zjadła błyskawicznie, pozwoliła sobie zrobić to właśnie nieostre zdjęcie, a następnie wszystkie zwymiotowała i powiedziała, że właśnie bardzo szybko wychodzi. Cała Mami.

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Pt lis 26, 2021 23:27
przez jolabuk5
Ojej, biedna Mami, za szybko jadła... :(

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Pt lis 26, 2021 23:27
przez MaryLux
andorka pisze:
MaryLux pisze:Ja zupełnie zlikwidowałam czerwone mięso w diecie, żółtego sera jem śladowe ilości, natomiast po prostu lubię jogurty owocowe


Też lubiłam - śniadanie to był jogurt owocowy z musli, teraz jest jogurt naturalny z dodatkiem owoców, co tam mam akurat pod ręka - wczoraj był z gruszką i płatki owsiane z rodzynkami, żurawiną, pestkami, siemieniem, różnie.

Dobry pomysł

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Sob lis 27, 2021 13:25
przez Agwena
Mami jest cudna!

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Sob lis 27, 2021 14:17
przez Chikita
Mama jak na bardzo dumną i delikatną kotkę ma bardzo wyrafinowane gusta kulinarne.
Podgotowanych by nie oddała :wink:

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Nie lis 28, 2021 20:13
przez czitka
I się porobiło, wychodzę przed chwilą z domu i mam tak:
Obrazek
Wszędzie śnieg, mam nadzieję, że to się stopi w nocy, podobno według prognoz, we wtorek plusowe temperatury, oby.
A wyszłam szukać Mami, bo widziałam ją ostatni raz wczoraj wieczorem, ale na krótko. Wpadła na kolację i zaraz zniknęła. W dzień nie zajrzała. Ogród biały, wzięłam wielką latarę i szukam śladów, bo reszta stada ma w nosie, woli kominek. Znalazłam śladów dużo i to nie takie truchcikiem do komórki, ale jakieś pokręcone, pod Hiltona, pod krzaki, do furtki, na taras...hmm....No i do piwnicy, gdzie nowa kotowi dziura. A tam kto? Mami. Ziewa i mówi, żeby coś ewentualnie zjadła, ale jak przyniosę. To poszłam. Zjadła, zajrzała na górę i w nogi do ogrodu!!!!A za nią Cosia i zabawa w chowanego na całego! A ile śladów zostało :P ! Udają obie, że się siebie boją i że w ogóle ich na tym śniegu w nocy nie widać.
No tak, przypomniałam sobie, Cosia przecież lubi śnieg od zawsze! Po prostu czarne lubią śnieg!
A niech się jeszcze wietrzą, mam obie na oku. Cośka zaraz wróci, bo jak dziecko pada spać o ósmej, a Mami pewnie pojawi się tylko na śniadaniu. W piwnicy :evil: .

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Nie lis 28, 2021 20:56
przez jolabuk5
Masz zajęcie z tymi kocimi indywidualistami! Trudno za nimi nadążyć :D

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Nie lis 28, 2021 23:20
przez MaryLux
A ja się dziś taplałam w błocku pośniegowym. Moje najnowsze butki zdały egzamin na 4+, ocena obniżona za naniesienie błotka na klatkę schodową

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Pon lis 29, 2021 21:29
przez czitka
No i tak: jak Pasio ma cukier 220 przed insuliną to przyszły wyniki Cosi, mamy zapalenie trzustki i od jutra kroplówki dożylne, będę Cosię na kilka godzin zostawiać w szpitaliku, na szczęście jest w Opto-Vecie. Zepsuły mi się wycieraczki dzisiaj w aucie, jechałam z duszą na ramieniu bo pada, właśnie wróciliśmy z lecznicy.
Jestem trup.

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Pon lis 29, 2021 21:38
przez MaryLux
Tyle dobrego, że blisko

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Pon lis 29, 2021 22:57
przez Lifter
Kroplowka dozylna?
Czyli ostre zapalenie?
TYLKO kroplowka?
Bo jeszcze witamina B12 i antybiotyki chyba sie wtedy poddaje.

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Pon lis 29, 2021 23:23
przez jolabuk5
Oj, ale się porobiło! Cosia ma zapalenie trzustki :( :( :( Kroplówki i w ogóle leczenie powinno pomóc, ale co się namęczycie jeżdżeniem do lecznicy, jeszcze w taką paskudną pogodę :(

Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Jesień.

PostNapisane: Wto lis 30, 2021 7:59
przez Blue
Lifter pisze:Kroplowka dozylna?
Czyli ostre zapalenie?
TYLKO kroplowka?
Bo jeszcze witamina B12 i antybiotyki chyba sie wtedy poddaje.


Nie wiem jakie decyzje podejmie na tą chwilę wetka ale od siebie dopowiem że dużo zależy od sytuacji, trochę inaczej leczy się ostre zapalenie trzustki gdy kot ma objawy, często są one dramatyczne, czasami póki co polegają "jedynie" na utracie apetytu które bywa jedynym objawem silnego bólu, mogą być biegunki, wymioty.
A inaczej starszego kota zupełnie bezobjawowego, któremu wyszła podwyższona lipaza w badaniach profilaktycznych. B12 ogólnie nie zaszkodzi, ale do antybiotyku bym się ogólnie nie wyrywała tak na siłę, jeśli wetka uzna że na razie nie trzeba.
Jeśli Cosia ma przewlekłe zapalenie trzustki z tendencja do zaostrzeń i właśnie ma zaostrzenie, bez objawów - może wystarczyć jej nawadnianie teraz oraz wsparcie enzymami, zalecenia dietetyczne etc.
I w razie braku oczekiwanej poprawy podczas kontrolnego badania krwi lub pojawieniem się objawów dopiero wtedy wyjść z ostrzejszą bronią. No i diagnostyką dokładniejszą.
No, usg teraz na spokojnie warto zrobić, żeby ocenić okolice trzustki jak wyglądają. Wątroba, jelitka, no i sama trzustka.
No i sprawę pasożytów przemyśleć, potrafią dać trzustce dodatkowo popalić. Ale teraz tak naprawdę najważniejsze są kroplówki.
To tyle z moich doświadczeń opiekuna jednego 20 letniego kota z chorą trzustką od lat, i drugiego który trzustki praktycznie nie ma bo cała składa się z torbieli i guza większego od niej. A - i trzeciego, z triaditis i eozynofilowym zapaleniem jelit od kocięctwa, a teraz ma jakieś 14 lat ;)
Trzustka to chimeryczny mocno organ, trzeba mocno balansować by go odpowiednio podopieszczać gdy niedomaga. Leczenie bardzo zależy od danej sytuacji i doświadczeń weta a także od samego kota, jego reakcji na leczenie, zabiegi.

EDIT: dodałam kawałek ostatniego zdania :)