Pada to i Mamie zaczyna być nuuuuudno samej w piwnicy lub Hiltonie i zaczyna podchody jakby tu być w mieszkaniu, ale żeby jej nie było widać. Ona ma coś z głową, bo Mamie się wydaje, że jej nie widać, gdy się udaje, że się na nią nie patrzy
Najbardziej ulubione miejsce to pod drapakiem, w najniższej kondygnacji, totalny prześwit, ale jest schowana
Nikt nic nie widzi, prawda? Nie ma kota, nie ma w ogóle.
A Chłopaki śpią jak susły po śniadaniu. Oni są tak grzeczni względem moich Dziewczynek, że aż trudno uwierzyć. Wczoraj Czitusia wieczorem była uprzejma zacząć wymiotować kłaczkiem, to żeby się nie denerwowała i swobodnie mogła przejść z pokoju do pokoju, na paluszkach cichutko się oddalili z kanapy robiąc Tutuni swobodne przejście do własnego azylu. A potem Pasio zaglądał, czy nic jej nie jest, czy dobrze się już czuje i czy może w czymś pomóc...
Bratu rano liże po twarzy. Albo po rękach. Fuj
A Cosia zapomniała już o uszku, uszko zapomniało o Cosi.
Martwią mnie ranne cukry Pasia, wysoko jest. Wczoraj 420, dzisiaj 450
O co chodzi???? Niby w nocy miski pochowane i to jest na czczo. Znacznie niższy jest cukier, gdy coś podje. Czy insulina przestaje działać po 12 godzinach? Może dawkę trzeba zwiększyć?
I kłucie uszka mi nie wychodziło, dopiero za trzecim razem, może Paś się denerwuje i cukier rośnie?
Jakoś to trzeba ogarnąć, ogólnie za wysoko jest.
Szto diełat, jak mawiał Lenin...