Ciepło, coraz cieplej. I świtem coraz jaśniej, co niestety przekłada się na ranne pobudki, bo o ile Chłopaki wrócą jak Litwini z nocnej wycieczki koło drugiej, to niestety koło piątej rano Pasio chodzi i grucha, żeby już może wyszedł, wyszli, bo tam jest ciekawiej niż w domu. To wstaję i wypuszczam, ja z kotami nie dyskutuję, to niewiele daje. I zalegają w trawach potem, leniwie przytomniejąc na drugie śniadanie, obiad, podwieczorek, kolację, późną kolację itd
.
Mami życzy sobie na krzesełku i koniecznie kocyk ma być.
Bratu natomiast wali się gdziekolwiek, najchętniej na starej ławie, która się już rozpada, ale nie mogę wyrzuć, bo to jest ława Bratu i ewentualnie Mami do opalania i co im powiem?
I on tam się rozkłada przeważnie z wywalonym językiem, bo zapomina schować
.
Szukam w Bratu wad ukrytych, paskudny jest i muszę to mieć czarno na białym, Pasio jest piękniejszy przecież i zapewne bardziej symetryczny i w ogóle.
Tutaj tniemy Bratu w pionie na pół i widać wyraźnie, że jedno oko mniejsze
Jak ktoś jeszcze znajdzie jakąś usterkę, to poproszę.
A Pasio cukrowo dobrze, najczęściej wynik na glukomoterze zaczyna się od 2
.
Wiem, gdzie sukces- mniej jemy!!!!!
Czitusia i Cosia też dobrze, jest stabilny spokój, uffff!!!!