Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
czitka pisze:Powolutku, bardzo powolutku do przodu. Opanowaliśmy kłopoty jelitowe Bratu i Czitusi, została tylko gulka na łapce Bratu, mam smarować maścią kasztanową, ale Brat pozwoli albo nie. Jak się uwali pod kominkiem odpowiednio to posmaruję, jak innym bokiem, to jestem bez szans, on nie lubi i gryzie, ale mu trochę nie wychodzi, bo nie ma zębów . Ani to nie rośnie, ani się tym nie interesuje. Cosi nie udaje się w żaden sposób podawać enzymów trzustkowych, odpuściłam, nie mam siły , natomiast Pasio grzecznie pozwala sobie codziennie, bo Pasiu jest cudem nad cudami. Czitunia przesypia na kominku całe dni, wieczorem coś zje a nocą patrzy przez okno. Całej starszyźnie kupiłam polecany przez panią doktor GeriatiVet i niebawem zaczniemy próby podawania, może jakoś z tych rybek się da.
Chłopaki próbują wychodzić na ogród, ale jeszcze szybciej wracają, bo w łapki zimno, oczywiście bardzo głodni, wszyscy jedzą na okrągło .
No i jeszcze została Mami, która jest nie do zniesienia, bo po pierwsze prawie cały dzień siedzi w domu i robi na mnie khhhh...a po drugie nocami się bawi czym popadnie hałasując przeróżnymi zabawkami, z których najgorsze są orzechy włoskie .
Teraz będzie chwilowy spokój, bo...
Zabawy zaczną się, jak zasnę .
Użytkownicy przeglądający ten dział: florka i 322 gości