Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
czitka pisze:Oj, ruch się na wątku zrobił, czyli lepienie z plasteliny ma kolosalną przyszłość
Czy Gucio będzie kociarzem? Oby nie, oni psiarze. Niestety widzą jak moje życie z kotami wygląda i trochę to tak ku przestrodze .
Autko wczoraj diagnozowaliśmy z sąsiadem, już pal licho co się stało, jakoś powróci na włości, ale kłopot został. Natomiast w czasie obdukcji zadzwoniła Synowa. - Mama, my tu z Guciem na spacerze i znaleźliśmy kotkę i trzy maluchy takie dwumiesięczne, one bez domu, w ruinach warsztatu itd...I co robić...Wydałam instrukcje co z kotką i jej maluchami, dalej nie wiem. Może została, może odwieziona do schronu albo Straży dla Zwierząt, nie wiem. Na pewno coś zostało uczynione, żeby była bezpieczna i jej dzieci też. Dowiem się pewnie dzisiaj.
Bo dzieje się za dużo, za często. Kurczę, na stare lata uczę się asertywności, inaczej się nie da. Doszłam do odkrywczego wniosku, że trzeba być bezwzględnym wobec siebie. Podzielić czas na ten dla świata i dla siebie. No załóżmy, że 30% dnia poświęcam na świat. Na zbieranie wszystkiego, co mogę wytrzymać, przepracować w środku, wziąć na klatę. Na milion telefonów potrzebnych do szczęścia i nie. Na załatwianie spraw niezałatwionych.Na porządki w domu. A potem ciach. Potem porządkujemy wnętrze. Spokój, racjonalne działanie, step by step. I nic mnie niepotrzebnie nie ruszy ani w ciele ani w duszy . Spacer, gałązka oliwna, książka.
Nie dajmy się zwariować, świat się jeszcze nie kończy
Spokojnego, dobrego dnia!
czitka pisze: Kurczę, na stare lata uczę się asertywności, inaczej się nie da. Doszłam do odkrywczego wniosku, że trzeba być bezwzględnym wobec siebie. Podzielić czas na ten dla świata i dla siebie. No załóżmy, że 30% dnia poświęcam na świat. Na zbieranie wszystkiego, co mogę wytrzymać, przepracować w środku, wziąć na klatę. Na milion telefonów potrzebnych do szczęścia i nie. Na załatwianie spraw niezałatwionych.Na porządki w domu. A potem ciach. Potem porządkujemy wnętrze. Spokój, racjonalne działanie, step by step. I nic mnie niepotrzebnie nie ruszy ani w ciele ani w duszy . Spacer, gałązka oliwna, książka.
Nie dajmy się zwariować, świat się jeszcze nie kończy
Spokojnego, dobrego dnia!
czitka pisze:Nie .
Widzisz, to proste
czitka pisze:Nie .
Widzisz, to proste
Lifter pisze:Co do uczenia sie asertywbisci... Bylem swiadkiem takiej scenyw Zabce
Sprzedawca (chlopak, tak z 22-23 lata gora) do kupujacej (babka okolo 30 gora, na oko jakas pracownica korpo)
- Moge byc winien grosika?
Babka szybko i dosc ostro
- Nie!
Gosc patrzy na nia lekko zdzwionym wzrokiem, moze z leciutka uraza, bo ten ton byl taki jednak... ostry.
Ona czuje sie, co widac, lekko nieswojo i zaczyna sie tlumaczyc, mowi nieco przepraszajaco.
- Staram sie byc asertywna...
- ALe ja naprawde nie mam w kasie tego grosika - wzdycha sprzedawca. - Jak pani chce to pojde na zaplecze, moze ktos bedzie mial.
- To juz nie trzeba - szepcze ona, z mocno nieszczesliwa mina z gatunku "czemu nawet taka prosta sprawa mi nie wychodzi".
A potem nie patrza sobie w oczy i w milczeniu on wydaje reszte, bez grosika, ona wychodzi.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1, Nul, ulola, zuzia115 i 156 gości