Strona 66 z 75

Re: Szarość nie radość. Niebieska klatka znów w akcji

PostNapisane: Śro lip 13, 2022 13:18
przez Senanta
[*] Bury

Re: Szarość nie radość.

PostNapisane: Wto sie 23, 2022 13:18
przez haaszek
Jak to jest? Taki zapieprz, że nie mam czasu taczek załadować?
No to tak jest. Rysia i Szprotka na wakacjach życia. Najpierw ze swoją rodziną w Zielonym Domku, potem jak wszyscy pojechali w Bieszczady my jeździliśmy żeby je wypuścić na parę godzin i zrobić wokół cały obrządek. Potem wróciły na krótko do Krakowa, ale znów rodzina im wyjechała, opiekowala się nimi Ala, ale potem my przejęliśmy opiekę i zabraliśmy je znów do Zielonego. Albo się je wypuszcza na parę godzin, albo w ogóle ktoś zostaje z nimi na noc i dopiero rano zostają same. Siwy twierdzi, że nasze koty są poszkodowane, bo nie zabieramy ich z tego powodu do lasu.
A jakby było mało, to dwa dni temu Szprotka znalazła pod domem maleńką popielicę. Jeszcze ślepą. Nic jej nie zrobiła, ale nie wiemy skąd wypadła, prawdopodobnie mają gniazdo pod dachem. Próbowaliśmy dzieciaka oddać matce, ale przez noc po nią nie przyszła.
I w związku z tym zostałam matką zastępczą i jestem z tego powodu szczęśliwa jak cholera. Szukam miejsca, gdzie zajmują się taką dziczyzną i zwracają ją naturze. A że do "Ady" w Przemyślu mam stosunek mocno ambiwalentny :evil: to nie jest prosto.
Kotek przyjrzała się jak karmię malucha i sobie poszedł. Reszta bandy nie wie nawet o jego istnieniu...
A tak wygląda nowy "kotek"
https://www.instagram.com/p/Chkb1yiIW0U ... _copy_link
https://www.instagram.com/p/ChmL3buo8SI ... _copy_link

Re: Szarość nie radość.

PostNapisane: Wto sie 23, 2022 13:27
przez Malk
Jakie mikrusie maleństwo!!! Strach w ręce wziąć. Szacun, haaszku :)

Re: Szarość nie radość.

PostNapisane: Wto sie 23, 2022 18:49
przez jolabuk5
Malk pisze:Jakie mikrusie maleństwo!!! Strach w ręce wziąć. Szacun, haaszku :)

Tak jest! :ok: :1luvu:

Re: Szarość nie radość.

PostNapisane: Wto sie 23, 2022 19:49
przez haaszek
Dzieciak jednak pojechał do Centrum Rehabilitacji Zwierząt Chronionych.
Odkarmiłam ją, odgrzałam. Jak znalazłam to była niemrawa, szaro-biała. Jak dostała wreszcie jeść ( nie jadł co najmniej dobę...) to się zaróżowiła, zrobiła ruchliwa i zaczęła po popielicowemu popiskiwać. Szkoda, że wcześniej tak nie piszczała, może by zawołała matkę. Ba, nawet z koszyka (choć ślepa) zaczęła wychodzić! Oddałam ją w dobrym stanie. Mam nadzieję, że tego nie popsują.
A ja z moją bandą, z zaplanowanymi kilkudniowymi wyjazdami we wrześniu, z górą roboty - no po prostu nie mogłam. Jeszcze gdyby nie było dwóch młodszych kotów, to może. Ale sytuacja jest jaka jest. Szkoda. Będę dzwonić, pytać się.

Re: Szarość nie radość.

PostNapisane: Wto sie 23, 2022 19:55
przez egwusia
Będziemy z Tobą trzymać kciuki za popieliczkę. Niech rośnie zdrowo.
:ok: :ok:

Re: Szarość nie radość.

PostNapisane: Wto sie 23, 2022 20:03
przez Gosiagosia
Cudne maleństwo, widziałam na Fb.
Mocno trzymam kciuki. :ok: :ok:

Re: Szarość nie radość.

PostNapisane: Wto sie 23, 2022 20:46
przez zuza
Zdrówka wszystkim!

Re: Szarość nie radość. Mord wisi w powietrzu

PostNapisane: Pt sie 26, 2022 13:50
przez haaszek
Dzieci wróciły z Chorwacji. Ale nie pojechali od razu stęsknieni do stęsknionych kocic, tylko jeszcze musieli zaliczyć koncerty i biesiadę na festiwalu muzyki dawnej. Domowe koty w stresie - młodsza wnuczka urządziła wieczór takie wycie za mamusią, aż dziwne, że nie interweniowała policja. Szary z rudym się pochowały, za to czarny autystyk przyszedł ją pocieszać :201461
Zrobiliśmy roszadę z noclegami, w moim pokoju miały spać dziewczynki z kotami. I z początku wszystko było pięknie, ale wracający z koncertu rodzice obudzili koty, które zaczęły się o pierwszej w nocy gonić. Zdegustowany Kotek stwierdził, że woli spać z nami w Ptasim Pokoju.
Wszyscy w końcu poszli spać, za to Kotek położył się między nami, koło mojej głowy i zaczął mruczeć tak głośno, że nie było siły żebym zasnęła. Nawet Siwy tak nie chrapał nigdy. Wysyłany na swój kocyk w nogach wracał jak bumerang i jeszcze trącał mnie nosem. Ale po całym dniu w pracy taka byłam padnięta, że w końcu zasnęłam. Obudziło mnie drapanie do drzwi. Echo. Wyszłam, wygłaskałam, pościeliłam Loro na szafce koło drzwi, Echu na krześle, poszłam spać.
Trzecia w nocy, łomot do drzwi i żałosne "mrauuuu". Obaj, bo czują się porzuceni i opuszczeni.
Wstałam, dałam jeść, posiedziałam z nimi chwilę w Kocim Pokoju, czekając aż się ułożą z dziewczynkami, zamknęłam drzwi i poszłam spać. Kotek leżał na moim miejscu i mruczał. Zwinęłam się w kłębek koło niego i zasnęłam.
Trzecia czterdzieści. Łomot w drzwi w Kocim Pokoju. Echo jednak tęskni i mnie potrzebuje.
Wstałam, przytuliłam, pościeliłam na parapecie w kuchni, zostawiłam drzwi od Kociego otwarte, poszłam spać.
Kotek stwierdził, że się za bardzo wiercę i on natentychmiast MUSI wyjść z pokoju. Już.
Wypuściłam. Poszedł do pokoju dziewczynek, wyjadł chłopakom chrupki, wypił im wodę i poszedł spać na stół. Z rozpędu jeszcze umyłam patelnię po smażeniu szprotek i wystawiłam smażone ryby na parapet za oknem, bo waliło jak w smażalni nad morzem i poszłam spać.
Była 4.20.
O szóstej zadzwonił budzik.
Loro spał na szafce pod lustrem, Kotek na stole a Echo na krześle pod moimi drzwiami i był bardzo niezadowolony, że go budzę.

Re: Szarość nie radość. Mord wisi w powietrzu

PostNapisane: Pt sie 26, 2022 13:58
przez haaszek
Powitanie. Dzieci szczęśliwe. Koty jakby mniej... :D :D :D
Obrazek

Re: Szarość nie radość. Mord wisi w powietrzu

PostNapisane: Pt sie 26, 2022 14:03
przez ewkkrem
Taka, cicha, podczytywaczka postanowiła się podzielić swoimi "wnioskami" :D
Wniosek: u kotków jest to syndrom zamkniętych drzwi :mrgreen: ! A co by było gdyby :lol: wszystkie drzwi były otwarte? Noooo ... może niekoniecznie do ptasiego pokoju ale ... :twisted: kto wie?
Oj, Haszku, jak lubię czytać Twoje wpisy :1luvu: . Szkoda, że tak rzadko.

Re: Szarość nie radość. Mord wisi w powietrzu

PostNapisane: Pt sie 26, 2022 14:06
przez haaszek
ewkkrem pisze:Taka, cicha, podczytywaczka postanowiła się podzielić swoimi "wnioskami" :D
Wniosek: u kotków jest to syndrom zamkniętych drzwi :mrgreen: ! A co by było gdyby :lol: wszystkie drzwi były otwarte? Noooo ... może niekoniecznie do ptasiego pokoju ale ... :twisted: kto wie?
Oj, Haszku, jak lubię czytać Twoje wpisy :1luvu: . Szkoda, że tak rzadko.

Na początku były wszystkie otwarte, ale MNIE nie było :D :D :D
Jak jestem z nimi w pokoju, to żaden się nie dobija, żeby wyjść. Bandyterka :twisted:

Re: Szarość nie radość. Mord wisi w powietrzu

PostNapisane: Pt sie 26, 2022 14:12
przez ewkkrem
haaszek pisze:
ewkkrem pisze:Taka, cicha, podczytywaczka postanowiła się podzielić swoimi "wnioskami" :D
Wniosek: u kotków jest to syndrom zamkniętych drzwi :mrgreen: ! A co by było gdyby :lol: wszystkie drzwi były otwarte? Noooo ... może niekoniecznie do ptasiego pokoju ale ... :twisted: kto wie?
Oj, Haszku, jak lubię czytać Twoje wpisy :1luvu: . Szkoda, że tak rzadko.

Na początku były wszystkie otwarte, ale MNIE nie było :D :D :D
Jak jestem z nimi w pokoju, to żaden się nie dobija, żeby wyjść. Bandyterka :twisted:

Kochają Cię :D . Chociaż, czy to już nie stalking? :twisted:
A jak z papugami? Też kochają? Mój wujek miał kanarki. Po jego powrocie ze szpitala (nie było go w domu 3 dni) szalały, darły dzioby, były najszczęśliwszymi ptakami na świecie :) Tak nam się przynajmniej wydawało.

Re: Szarość nie radość. Mord wisi w powietrzu

PostNapisane: Pt sie 26, 2022 14:19
przez haaszek
ewkkrem pisze:Kochają Cię :D . Chociaż, czy to już nie stalking? :twisted:
A jak z papugami? Też kochają? Mój wujek miał kanarki. Po jego powrocie ze szpitala (nie było go w domu 3 dni) szalały, darły dzioby, były najszczęśliwszymi ptakami na świecie :) Tak nam się przynajmniej wydawało.

Stalking, oczywiście że stalking! Do toalety nie mogę pójść, żeby Loro się nie dobijał, nową tapetę koło drzwi już zdemolował. Do łazienki też ze mną chodzi...
Papugi też się chyba cieszą jak mnie widzą, choć to już nie taki stopień zażyłości jak z Marianem, który leciał z pokoju się przywitać.
A jak się cieszyły Rysia ze Szprotką jak do nich przyjeżdżałam! Szprotka przesypiała koło mnie na krześle noc, jeśli zostawałam do drugiego dnia.

Re: Szarość nie radość. Mord wisi w powietrzu

PostNapisane: Pt sie 26, 2022 14:32
przez ewkkrem
haaszek pisze:
ewkkrem pisze:Kochają Cię :D . Chociaż, czy to już nie stalking? :twisted:
A jak z papugami? Też kochają? Mój wujek miał kanarki. Po jego powrocie ze szpitala (nie było go w domu 3 dni) szalały, darły dzioby, były najszczęśliwszymi ptakami na świecie :) Tak nam się przynajmniej wydawało.

Stalking, oczywiście że stalking! Do toalety nie mogę pójść, żeby Loro się nie dobijał, nową tapetę koło drzwi już zdemolował. Do łazienki też ze mną chodzi...
Papugi też się chyba cieszą jak mnie widzą, choć to już nie taki stopień zażyłości jak z Marianem, który leciał z pokoju się przywitać.
A jak się cieszyły Rysia ze Szprotką jak do nich przyjeżdżałam! Szprotka przesypiała koło mnie na krześle noc, jeśli zostawałam do drugiego dnia.

Aj, waj, do kibla to ja też nie mogę bez stalkerów. U mnie inna sytuacja bo ... w łazience, pod wanną jest schronienie Mumisia i on sprawdza (za każdym razem) czy jest dostępne :D
Dobrzy ludzie tak mają :| . Moja mama była notorycznym obiektem podwórkowych stalkerów. WSZYSTKIE zwierzaki ją kochały i WSZYSTKIE dzieciaki się jej bały :twisted:
Dużo dobrego dla Was :1luvu: