Strona 75 z 79

Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

PostNapisane: Czw kwi 11, 2024 8:42
przez muza_51
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

PostNapisane: Czw kwi 11, 2024 13:48
przez Lifter
Brak zlych wiesci to juz dobra wiesc.

Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

PostNapisane: Czw kwi 11, 2024 14:06
przez haaszek
Weterynarka pytała, jak się kot czuje. A on chyba nieźle sie czuje, skoro czasem nawet pogoni z młodymi i nie śpi w pozycji bólowej, tylko rozwalony na swoim krześle.

Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

PostNapisane: Czw kwi 11, 2024 21:08
przez Malk
Oooo, jak to miło czytać i jeszcze milej sobie wyobrazić :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

PostNapisane: Pt kwi 12, 2024 8:53
przez Lifter
Zdrowia dla Kotka jak najwiecej.

Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

PostNapisane: Pon kwi 29, 2024 17:09
przez haaszek
Ponieważ znow miał epizod z sikaniem co chwilę wrócił antybiotyk, po skończeniu badanie moczu na struwity, a poza tym lecimy na amitryptylinie, bo u niego te stany zapalne mogą mieć (i sądzę że mają) podłoże stresowe. Czyżby to, że go zabraliśmy kiedyś do Zielonego Domku go zestresowało? Lekarka twierdzi, że to za mało kuwet, a ja go znam prawie 15 lat i nigdy to nie było problemem. Prędzej to, ze nie może spać z Siwym, a bardzo by chciał.
No cóż, zobaczymy.
Przymierzam się też psychicznie do zabrania Cykorii do domu. Jeszcze w listopadzie miała robione testy, więc mam pewność, że nic im nie przyniesie. Jest już tak udomowiona, że wzięta na ręce nie ucieka tylko się przytula. Z młodymi pewno nie byłoby problemu, Loro jest chętny do zabawy, ona też. Tylko nie chcę podłożyć świni Kotkowi. Ale choćby na weekendy chciałabym ją zabierać, bo jeżdżenie dwa razy dziennie do kota w wolne dni to udręka. Nic sobie zaplanować nie można. Mogłaby zejść na dół Grażynka, ale ona tylko posprząta i nakarmi, bawić się z nią Cykoria nie będzie, do zabawy jestem ja.

Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

PostNapisane: Pon kwi 29, 2024 19:48
przez aga66
No cóż, tak to się kończy. I tak długo wytrzymałaś, ja rejteruję wcześniej bo szkoda mi samotnego kota.

Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

PostNapisane: Wto kwi 30, 2024 14:00
przez haaszek
Cykoria nie jest samotna. Od 7 do 17-18 ciągle ktoś w firmie jest. A wieczór przychodzę czasem popracować. Nie wiem, jak ona w grupie, bo z siostrami się nie trzymała, była na uboczu. Na przykład Ela była klasycznym typem jedynaczki - Kotka ledwo tolerowała, choć sama go wychowała. Tak samo Rysia.
Ale na razie wszystko odłożone - Cykoria miauknęła dziś jedząc mięso, więc w pysku cos się znów kluje :( Już zapisałam ją na poniedziałek do lecznicy.
Jest słodka, kochana, delikatna. Kiedy ją capnę :D (bo normalnie na ręce wziąć się nie pozwala) zaczyna mruczeć, przytulać się, ocierać. Chyba to dla niej jest ciągle zaskoczeniem, jak dobrze być z człowiekiem. Jakie to jest miłe. I siedzi tak a ja jej nie przytrzymuję, może sobie iść w każdym momencie. Ale siedzi i się rozwala brzuszkiem do góry :D W niedzielę wieczór przytuliła się i zasnęła mi na kolanach i bałam się, że do domu nie będę mogła wrócić.

Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

PostNapisane: Wto kwi 30, 2024 14:13
przez jolabuk5
Slodka koteńka :1luvu:
Oby odnalazĺa się w domowym stadzie! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

PostNapisane: Wto kwi 30, 2024 14:22
przez haaszek
Żeby mamusia się odnalazła w stadzie :(
Uparcie podkarmia l'Oro - on chodzi i jęczy a ona mu z lodówki a to kawałek parówki, a to kiełbaski, a to innej wędliny. Wiem, bo czasem nakryję ją na gorącym uczynku. I rudy to jedyny kot, który żebrze :(
Nie pomaga tłumaczenie, że jęczy, bo dostaje, bo go tak nauczyła, że to szkodliwe dla niego. Nawet to, że kocia puszka stoi na widoku w lodówce i mięso w misce też.
Albo dzwoni do pracy, że kota nie ma. Nigdzie. I muszę w sześć sekund rzucać wszystko i gonić kota szukac. W połowie drogi telefon, że wyszedł. Ostatnio wypuściła rudego na klatkę schodową i doiero Siwy po dwu godzinach się zorientował. Dobrze, że mały goni od razu na górę a nie na dół.
Kiedyś wpuściła Echo do Ptasiego Pokoju. Bo prosił a jej się koty pomyliły, myślała, że to Kotek. Teraz zamykamy pokój na klucz i klucz chowamy.

Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

PostNapisane: Wto kwi 30, 2024 14:27
przez jolabuk5
Uff, to problem. Mamy raczej się nie przekona. Dobrze, że tylko jeden kotek tak sie upomina o jedzenie!

Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

PostNapisane: Sob maja 04, 2024 10:19
przez haaszek
No i jest jak jest. Cykoria ewidentnie ma coś znów w pyszczku, może kolejny ząb do usunięcia. Moczu Kotka była za mało na odwirowanie, we wtorek do powtórki, bo wtedy będzie lekarka. Dobrze, że jemu wystarczy podstawić pojemnik pod tyłek, nie trzeba robić żadnych podchodów.
Wczoraj zrobiłam sobie wolne pół dnia - po powrocie solidna kupa za drzwiami, którą sobie jeszcze roztarłam po wykładzinie otwierając drzwi...
Sprzatanie, pranie, wietrzenie. Kotek z łapami oklejonymi żwirkiem, bo zawsze tak wychodzi z kuwety, że wlezie w swoją kałużę (on nie zakopuje). Ale zjadł, poszedł spać. Przed północą obudził się, poszedł do kuwety i wyszedł z pokoju. Za długo go nie było, wiec poszłam sprawdzić: w trzech miejscach w przedpokoju nasikane a on sika w czwartym. Z tego napinania się zrobił jeszcze kupę na podłogę.
Odczekałam, żeby już skończył, sprzątnęłam, zapsikałam nanerem, zaniosłam kota do łazienki i odmoczyłam beton na łapach, przy okazji piorąc trochę futro na tyłku, bo też zasikane. Ułożyłam na kocyku i poszłam szukać nospy. A ostatnią nospę zużyła mamusia, wiec choć mi nogi już uszami wychodziły po wędrówce w Arboretum i po forcie to poszłam jeszcze do apteki całodobowej.
Wrzuciłam w kota nospę i jeszcze pół godziny nie mogłam iść spać, bo nie wiedziałam czy tabletka nie wróci. Dziś jestem jak przepuszczona przez wyżymaczkę.
Cykoria łaskawie zjadła drobno krojoną krowę i pasztet, więc mimo bólu zęba jakoś je. Aby do poniedziałku.

Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

PostNapisane: Sob maja 04, 2024 10:21
przez mir.ka
:ok: :ok:

Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

PostNapisane: Sob maja 04, 2024 10:27
przez haaszek
A Zielonym Domku rządzi przez majówkę lwowianka-krakowianka Hariett, nowa kotka w rodzinie, następczyni l'Oro. Ma strupek na nosie, bo chyba dotknęła rozgrzanej kozy, łażąc nocą po domku.
Obrazek

Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

PostNapisane: Sob maja 04, 2024 13:45
przez Malk
Współczuję zarwanej nocy, Haaszku. Piszesz o tym zabawnie, ale podejrzewam, że sporo Cię to kosztowało. Trzymaj się!