» Czw sie 20, 2020 17:02
Re: Szarość nie radość.
Skoro wątek solidnie osikany to czas na niusy.
1. Kocham mojego Kotka. W nocy spłoszyły nam się papużki. Latały po całym pokoju, lądowały na kanapie i na podłodze. Chwilę trwało, zanim dotarło do mnie, że to nie sen. Zaświeciłam lampkę, Duszek siedział koło Kotka, potem wystartował na półkę, Mandej dreptał koło kociej kuwety. Przy wszystkich pozostałych kotach skończyło by sie to podwójną tragedią. Dlatego kocham Kotka za to jaki jest.
2. Chłopaki się pięknie integrują, już nie tylko Echo chodzi za Kotkiem, ale Kotek drepcze za młodym. W samochodzie śpią czasem przytulone głowami.
3. Pomiot skacze na klamkę, żeby wyjść z pokoju i dobijać się do kolejnych drzwi. Drzwi podparte, żeby nie wyszedł. Jak ja z nim śpię, to idę do lodówki, rzucam jakiś ochłap i do rana jest spokój. A Emma, moja siostrzenica, poszła spać z kotem i PUSTĄ MISKĄ! O czwartej wstałam, wyjęłam skrzydło i przez szparę w drzwiach wrzuciłam do więzienia. Jak ręką odjął. Okrągła klamka czeka "ktoś" znajdzie wolną chwilę. Ale profilaktycznie młody śpi od wczoraj w pracowni, nawet rano nie chce na podwórze wychodzić, przecież tu spędził pół życia.
4. Zaczipowaliśmy Pomiot. To naprawdę niedrogo, raptem 30 zł, trochę więcej kosztuje rejestracja w bazie.
5. Dziś przyszła do pracy Ela. Nie bywa często, bo nie wyraża chęci, ale dziś została zabrana. Zaczęła od tego, że już w bramce zwyzywała młodego od P*********ch ch***w. Albo coś podobnego, w każdym razie dużo było w tym pchchchch. Pokazała mu też, że wszystkie zęby, aż do końca ma białe i ostre. Młody się zdziwił, Kotek stwierdził, że nie da się wciągnąć w żadną awanturę i poszedł spać na swoją półkę na regale. Ela była tak wkurzona, że nawet nie weszła do pracowni tylko ostentacyjnie położyła się na gołych deskach w klatce schodowej a potem dała się umieścić w kartonie z czapkami klienta. Młody był niepocieszony, stale kręcił się w jej pobliżu. W zastępstwie Elki spacerował z Maszą, wszędzie szli razem, ramię w ramie. Ona przynajmniej mu nie ubliża.
6. Jeśli gdzieś jadę to zabieram Echo, niech się przyzwyczaja do jazdy. A poza tym jednak wolę go mieć na oku - ostatnio wyszedł przez dziurę w siatce, którą pewnie zrobili panowie od remontu. Grzecznie siadł w forsycjach i czekał, aż po niego przyjdę. Siatka naprawiona i sprawdzona centymetr po centymetrze.