Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
haaszek pisze:Cykoria na razie mieszka w firmie. Po całym leczeniu nie mogliśmy przecież wystawić w zimie na zewnątrz. Kompletnie dzika dawała się jednak drapać patyczkiem za uszkiem. A potem patyczek był coraz krótszy aż wreszcie zniknął i mogłam ją głaskać. A kiedy zaczęła sama podchodzić (w klatce) żeby ją pogłaskać zaryzykowałam otwarcie klatki. Nie obyło się oczywiście bez poszukiwania kota na drugi dzień pod regałami ale kiedy dostała swój karton na półce to do niego uciekała zamiast chować się nie wiadomo gdzie. A potem sama wskoczyła na stół kiedy przyniosłam wołowinę. A potem już wywalała brzuszek do głaskania. Ale tylko mnie Cudnie reaguje na imię, od razu przybiega. Na razie mieszka w firmie, nie wyobrażam sobie czwartego kota w domu. Ale jak się zrobi ciepło to się zacznie zostawianie otwartych drzwi, nawet jak osiatkuję okna. Bramka i ogrodzenie są zabezpieczone, ale to kot, który prawie cztery lata żył dziko, więc o wiele więcej potrafi.
Na razie ani raz nie próbowała wyjść nawet do przedsionka - chyba wyjście na zewnątrz kojarzy się jej w wizytą w lecznicy. Na kolana nie przychodzi, ale złapana i i trzymana na rękach przytula się, robi koziołki i cudnie mruczy. I pomaga w pracy
Wszedzie ma rozłożone polarki i kożuszki z których ochoczo korzysta.
Użytkownicy przeglądający ten dział: imatotachi, Nul i 108 gości