Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy


Post » Pt mar 29, 2024 0:40 Re: Szarość nie radość. Wróciliśmy!

Jak się cieszę, że wróciliście!
Obrazek

Malk

Avatar użytkownika
 
Posty: 10031
Od: Pon paź 01, 2007 18:30
Lokalizacja: Oslo, NO

Post » Pt mar 29, 2024 15:30 Re: Szarość nie radość. Wróciliśmy!

Obrazek

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25563
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 29, 2024 15:51 Re: Szarość nie radość. Wróciliśmy!

Czyli Cykoria zadomowiona :1luvu: :1luvu:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 19637
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Nie mar 31, 2024 12:40 Re: Szarość nie radość. Biedronka vel Joker vel Murena

Na początku spam w kolorze tri :)
Cykoria urodziła się w maju 2020 r. ale dopiero w październiku udało mi się jej zrobić pierwsze porządne zdjęcie. Była najbardziej "osobnym" kotkiem z całej czwórki.
Obrazek
W kwietniu następnego roku udało mi się wszystkie kocice złapać i wysterylizować. Generalnie - dzika dzicz, niegłaskalna, prócz czasami Rudej.
Obrazek
I tak żyły obok nas, przychodząc do jedzenia, śpiąc w na autokomisie albo w budkach, które zamówiła Grażynka. Cykoria (która urodziła sie jako Biedronka później nazwana Joker) najbardziej osobna, jej siostry trzymają się zdecydowanie razem a ona taka trochę odrzucona.
W pod koniec ubiegłego roku zauważyłyśmy, że Biedronka ślini się, ma czasem problem z gryzieniem i jest jakaś taka zaniedbana. W listopadzie przez cztery dni nie ruszała się prawie z kocyka koło okna, więc nastawiłam (bez specjalnej nadziei na powodzenie) niebieską klatkę z sercami w środku i o dziwo, udało się ją złapać! Koniec roku, miasto ma długi w lecznicy, więc opieka i leczenie spadło na nas. Chora krtań i sześć zębów do usunięcia. I tak Biedronka zamieszkała (na czas leczenie) w firmie w klatce pożyczonej jak zwykle przez naszego rodzinego weta.
Obrazek
Obrazek
Te dwa zdjęcia dzileli różnica ok. dwu tygodni. Na pierwszym Biedronka śmierdząca, z brudnym pyszczkiem i zmierzwioną, brudną sierścią (ciezko się myć jak bolą zęby i cały pyszczek), na drugim już po zabiegu (widać wygoloną łapkę po badaniu krwi), biała i czysta.

cdn...
Ostatnio edytowano Nie mar 31, 2024 15:35 przez haaszek, łącznie edytowano 1 raz
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2769
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Nie mar 31, 2024 15:11 Re: Szarość nie radość. Cykoria vel Joker vel Murena

Swoją drogą jak zawiozłam Biedronkę na badania, jeszcze przed rwaniem zębów, i przyjechałam ją odebrać, to recepcjonistka powiedziała, że sama mam ją sobie włożyc do swojej klatki, bo jest agresywna. I faktycznie, w sali w klatce kotka pluła i szalała, dobrze, że ją lekarka sprawnie chwycił i przełożyła do mojej klatki. Kiedy po tygodniu przywiozłam ją do kontroli po kuracji antybiotykiem to z klatki wyjmowałam sama bez histerii i plucia. Weterynarka stwierdziła, że mam rękę do tych bezdomnych kotów :) :)
(Kilka dni wcześniej przywoziłam do niej małego dzikusa z autokomisu, który sypiał u nich w kanciapie i zauważyli, że chyba jest chory. Musiałam go złapać, wsadzić do klatki, zawieźć do lecznicy a potem przez tydzień robić mu zastrzyki :) Młody na stałe zamieszkał w kanciapie, taki grubiutki burasek, olewa nasz parapet bo ma żarcie pod nosem. A na imię ma Opel :D )
Biedronka w kenelu całkiem sobie radziła, miała kuwetę, miskę i budkę z kartonu z kocykiem. W tej budce bezpiecznie się czuła, czasem kladła się "w progu" i obserwowała, jak pracujemy. Kiedy trzeba było jechać do kontroli wystarczyło budkę z kotem przyciągnąc do wyjścia, capnąć kota za kark, przełożyć do klatki i po problemie. Była przerażona ale nie reagowała agresją.
Przyzwyczaiła się do codziennych porządków - zamiatania podłogi w kenelu, sprzątania kuwety, trzepania kołderki, która leżała na budce. A z czasem zaczęł brać mięso z ręki. I wtedy została Mureną. Wyciągla się z budki do połowy, łapała mięso i chowała do swojej jamy. Jak murena.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2769
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Nie mar 31, 2024 15:35 Re: Szarość nie radość. Cykoria vel Joker vel Murena

:1luvu:
Obrazek

Malk

Avatar użytkownika
 
Posty: 10031
Od: Pon paź 01, 2007 18:30
Lokalizacja: Oslo, NO

Post » Nie mar 31, 2024 20:41 Re: Szarość nie radość. Cykoria vel Joker vel Murena

Kotka o wielu kolorach i wielu imieniach.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4415
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie mar 31, 2024 22:08 Re: Szarość nie radość. Cykoria vel Joker vel Murena

U nas wszystkie są wieloimienne. :ryk:
Czwórka - Lenior - Baron - Kotek - Trygve - Misiu - Gruby
Echo - Szczurek - Szaraczek
l'Oro - Dynia - Wyjec -Podrzutek
Biedronka - Joker - Murena - Cykoria
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2769
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Wto kwi 02, 2024 14:58 Re: Szarość nie radość. Cykoria vel Joker vel Murena

Cykoria na razie mieszka w firmie. Po całym leczeniu nie mogliśmy przecież wystawić w zimie na zewnątrz. Kompletnie dzika dawała się jednak drapać patyczkiem za uszkiem. A potem patyczek był coraz krótszy aż wreszcie zniknął i mogłam ją głaskać. A kiedy zaczęła sama podchodzić (w klatce) żeby ją pogłaskać zaryzykowałam otwarcie klatki. Nie obyło się oczywiście bez poszukiwania kota na drugi dzień pod regałami ale kiedy dostała swój karton na półce to do niego uciekała zamiast chować się nie wiadomo gdzie. A potem sama wskoczyła na stół kiedy przyniosłam wołowinę. A potem już wywalała brzuszek do głaskania. Ale tylko mnie :) Cudnie reaguje na imię, od razu przybiega. Na razie mieszka w firmie, nie wyobrażam sobie czwartego kota w domu. Ale jak się zrobi ciepło to się zacznie zostawianie otwartych drzwi, nawet jak osiatkuję okna. Bramka i ogrodzenie są zabezpieczone, ale to kot, który prawie cztery lata żył dziko, więc o wiele więcej potrafi.
Na razie ani raz nie próbowała wyjść nawet do przedsionka - chyba wyjście na zewnątrz kojarzy się jej w wizytą w lecznicy. Na kolana nie przychodzi, ale złapana i i trzymana na rękach przytula się, robi koziołki i cudnie mruczy. I pomaga w pracy :)
Obrazek
Wszedzie ma rozłożone polarki i kożuszki z których ochoczo korzysta.
Obrazek
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2769
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Wto kwi 02, 2024 16:57 Re: Szarość nie radość. Cykoria vel Joker vel Murena

Cudna jest!

aga66

 
Posty: 6139
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Śro kwi 03, 2024 13:33 Re: Szarość nie radość. Cykoria vel Joker vel Murena

haaszek pisze:Cykoria na razie mieszka w firmie. Po całym leczeniu nie mogliśmy przecież wystawić w zimie na zewnątrz. Kompletnie dzika dawała się jednak drapać patyczkiem za uszkiem. A potem patyczek był coraz krótszy aż wreszcie zniknął i mogłam ją głaskać. A kiedy zaczęła sama podchodzić (w klatce) żeby ją pogłaskać zaryzykowałam otwarcie klatki. Nie obyło się oczywiście bez poszukiwania kota na drugi dzień pod regałami ale kiedy dostała swój karton na półce to do niego uciekała zamiast chować się nie wiadomo gdzie. A potem sama wskoczyła na stół kiedy przyniosłam wołowinę. A potem już wywalała brzuszek do głaskania. Ale tylko mnie :) Cudnie reaguje na imię, od razu przybiega. Na razie mieszka w firmie, nie wyobrażam sobie czwartego kota w domu. Ale jak się zrobi ciepło to się zacznie zostawianie otwartych drzwi, nawet jak osiatkuję okna. Bramka i ogrodzenie są zabezpieczone, ale to kot, który prawie cztery lata żył dziko, więc o wiele więcej potrafi.
Na razie ani raz nie próbowała wyjść nawet do przedsionka - chyba wyjście na zewnątrz kojarzy się jej w wizytą w lecznicy. Na kolana nie przychodzi, ale złapana i i trzymana na rękach przytula się, robi koziołki i cudnie mruczy. I pomaga w pracy :)
Obrazek
Wszedzie ma rozłożone polarki i kożuszki z których ochoczo korzysta.
Obrazek


Jaka ona podobna do mojej Daisy :) , tylko pyszczki mają inne i noski
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72831
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Czw kwi 04, 2024 14:46 Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

Czas na Kotka. Ciągle z przyzwyczajenia mówimy do niego Gruby, ale jest chyba najlżejszym z naszych kotów. Waży tylko niecałe sześć kilo. No ale w Kotku wszystko się sypie. Do nerek i tarczycy (ustabilizowanych) dosżły najpierw problemy z pęcherzem. Kotek zaczął sikać w przedpokoju, pod drzwiami pokoju, koło kuwety, czasem po kropelce, więc zaraz NoSpa. NoSpa wracała czasem szybciej niż weszła, więc czasem w nocy siedziałam i czekałam, aż sie "przyjmie". Badania nic nie wykazały, więc zostało to uznane za stresowe, wdrożona Gabapentyna. Ale Kotek jak sikał tak sikał - czasem wręcz bezwiednie, podczas snu. Więc wszędzie podkłady, pod kocykami nieprzemakalne prześcieradła dla dzieci, Naner w pogotowiu i pralka ciągle w ruchu. USG wykazało stan zapalny pęcherza, ale i płyn zebrany wokół jednej z nerek.
Antybiotyk, Gabapentyna, pralka, podkłady, Naner Pet, lekarstwo na stawy (bo zaczął gorzej chodzić). I w środku tego biedny, zestresowany kot.
Ale antybiotyk zadziałał - Kotek jak sikał w przedpokoju tak sika, jak dobrze, że jest pospolita wykładzina winylowa :) ale skończyło się popuszczanie i kupione pieluszki leżą na razie bezużyteczne. Kolejne USG pokazało, że pęcherz jest czysty, zniknął płyn wokół nerki :1luvu: ale nieoczekiwanie śledziona ujawniła trzy guzki :( Lekarz na razie nie zdecydował o otwieraniu kota, guzki nic nie uciskają, w przyszłym tygodniu mamy kolejne USG i badanie krwi, czy nie spadają parametry.
I tak żyjemy ciesząc się każdym wspólnym dniem (oprócz tych, kiedy Kotek wszedł dwa razy na biurko i obsikał dwie klawiatury Siwego). Pilnuję go jak dziecka, przypominając, ze ma się iść wysikać. Wracamy z pracy i od razu patrzymy. czy koło szafy jest kałuża czy nie. Jak nie ma, świętujemy sukces.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2769
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Czw kwi 04, 2024 15:03 Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

Ogromnie mocno trzymam kciuki za zdrowie kotka!
Szarej dawalam nospę w osłonkach żelatynowych, inaczej zwracała.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84904
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Czw kwi 04, 2024 15:17 Re: Szarość nie radość. A Kotek zaczyna się nam psuć

Potrzymam kciuki za jak najwięcej dni wspólnych i pełnych Kotkowych sukcesów :ok: .

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3599
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot], misiulka, Sigrid, Silverblue i 320 gości