Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
jolabuk5 pisze:- Słyszysz? - bura kotka niespokojnie zastrzygła uszkami. - Słyszysz?
Czarno-biała rozkosznie przeciągnęła się na posłanku.
- Co mam słyszeć?
- Jak to co? Ktoś tu idzie...
- No to co? Ciągle ktoś przechodzi. Co nas to...
- Ale on idzie do nas. - bura znów poruszyła uszkami. - Idzie...
- Skąd wiesz?
- Duża... Coś słyszę...
Czarna koteczka przerwała wylizywanie pięknego, lśniącego futerka i westchnęła cichutko.
- Och, Duża... Tak dawno jej nie widziałam... Bardzo za nią tęsknię.
- Wszyscy tęsknimy. Ja też. Ale przecież to nic nowego. - zauważyła rozsądnie czarno-biała. - Duża jest zawsze...
- Co Duża? - bury kocurek przerwał gonitwę za motylkiem i podbiegł do swoich przyjaciółek. - Co mówiłyście o Dużej? O Cioci... - poprawił się szybko pod karcącym spojrzeniem czarno-białej.
- Ciiiiiii... Przestańcie, bo nic nie słyszę. - burasia niecierpliwie machnęła łapką w ich stronę. - Duża...
- Idzie tu?!!!
- Nie, no co Wy... Mówi... Prosi, żebyśmy się zaopiekowali... Bo idzie do nas...
- No kto? Wyksztuś wreszcie! - miauknęła czarno-biała.
- Pralcia. Franiu, idzie do nas Twoja siostra! Szybko, skupcie się, pomóżcie jej przejść, jest taka słabiutka...
Cztery koty jak na komendę skupiły wzrok z jednym punkcie. Patrzały, patrzały... I nagle z mgły zaczęła nieśmiało wyłaniać się postać... Bura koteczka stąpała niepewnie, rozglądając się wokół. Wszystko było takie obce... Ale ta koteczka, która zbliżała się powoli, wydała się znajoma...
- Pralciu... Pralciu Kochana... Witaj... Witaj w domu!
- Frania?! Frania! To naprawdę Ty? Gdzie ja jestem? Co to wszystko...
- Spokojnie Malutka. - Frania opiekuńczo przytuliła się do siostry. - Jesteś z nami. Jesteśmy tu wszystkie... Wszyscy. - poprawiła się, spoglądając na kocurka. - Widzisz? Florka, Fasolka... i Noniu. I wiele, wiele innych...
- Noniu? Ten, ten, co tak się rozgościł w serduszku Dużej, że musiałyśmy je powiększać?! - uśmiechnęła się nieśmiało Pralcia.
- Och, my z Ciocią mamy taką szczególną więź, wiecie... Nie chciałem zajmować Wam miejsca. - mruknął zakłopotany buraś.
- Nie zająłeś. Serce Dużej jest ogromne, wszyscy się tam pomieszczą, my i jeszcze inni - mądrze pokiwała główką Florka. - Tylko kto będzie się tam teraz opiekował Dużą? Jak myślisz Pralciu?
- Nie wiem. - Pralcia była jeszcze oszołomiona zmianą. - Nie wiem. Może Twój brat, Noniu, Kubuś?
- Eeee, on jest zakochany w Klusi i może sobie nie poradzić. - powątpiewająco miauknął Noś. - Prędzej Sylwek, chociaż taki gapowaty... Będziemy musieli mu pomagać. Zaraz tam pobiegnę i przytulę Dużą, bo na pewno płacze.
- Noniu, Noniu, przecież wiesz, że nie możemy... To jest surowo zakazane. - smutno stwierdziła Fasolka. - Gdyby nie było, to wszyscy byśmy tam ciągle biegali. - dodała rozmarzonym głosem.
- Tak, tak... Ciągle się nie mogę przyzwyczaić. Wiem, Duża nie poczuje.
- Ale możesz pogadać z bratem. I z Sylwusiem. Oni Cię zobaczą. Powiedz im, jakie teraz mają zadanie. - pocieszająco miauknęła Florka.
- A ja? - szepnęła Pralcia. - Czy ja też bym mogła pójść z Nosiem? Choć na chwilkę?
- Nie, Kochanie - Frania pokręciła głową - jesteś jeszcze za słaba na taką wyprawę. Musisz tu odpocząć, nabrać sił. A potem... potem pójdziemy odwiedzić... No zgadnij kogo?
- Kogo, Franiu?
- Dziadka! Pójdziemy odwiedzić naszego Dziadka!
- Ojej, to on tu jest? Naprawdę? Nasz Dziadek?
- Tak, mieszka tu niedaleko. Często tam zaglądamy, a on nas mizia i opowiada bajki.
- Och, to cudownie, chodźmy tam zaraz!
- Nie Malutka, nie zaraz - Frania popatrzyła głęboko w oczy siostry. - Teraz musisz się trochę przespać, a my będziemy pilnować, żeby nikt Cię nie niepokoił. Połóż się wygodnie, o tak, ugnieć sobie chmurkowe posłanko, jest takie mięciutkie, sprężyste, jak kolana Dużej... Zamknij oczka... Tak, właśnie tak, dobrze... I śpij... Śpij, śpij... śpij...
Pralcia posłusznie opuściła powieki. Cztery futerka przytuliły się do niej i już po chwili słychać było tylko jednostajne, ciche mruczenie.
jolabuk5 pisze:Wiecie, chodziło to za mną od paru dni, jakby mi ktoś chciał to podyktować... Pralcia?
wzruszylam sięMaryLux pisze:jolabuk5 pisze:- Słyszysz? - bura kotka niespokojnie zastrzygła uszkami. - Słyszysz?
Czarno-biała rozkosznie przeciągnęła się na posłanku.
- Co mam słyszeć?
- Jak to co? Ktoś tu idzie...
- No to co? Ciągle ktoś przechodzi. Co nas to...
- Ale on idzie do nas. - bura znów poruszyła uszkami. - Idzie...
- Skąd wiesz?
- Duża... Coś słyszę...
Czarna koteczka przerwała wylizywanie pięknego, lśniącego futerka i westchnęła cichutko.
- Och, Duża... Tak dawno jej nie widziałam... Bardzo za nią tęsknię.
- Wszyscy tęsknimy. Ja też. Ale przecież to nic nowego. - zauważyła rozsądnie czarno-biała. - Duża jest zawsze...
- Co Duża? - bury kocurek przerwał gonitwę za motylkiem i podbiegł do swoich przyjaciółek. - Co mówiłyście o Dużej? O Cioci... - poprawił się szybko pod karcącym spojrzeniem czarno-białej.
- Ciiiiiii... Przestańcie, bo nic nie słyszę. - burasia niecierpliwie machnęła łapką w ich stronę. - Duża...
- Idzie tu?!!!
- Nie, no co Wy... Mówi... Prosi, żebyśmy się zaopiekowali... Bo idzie do nas...
- No kto? Wyksztuś wreszcie! - miauknęła czarno-biała.
- Pralcia. Franiu, idzie do nas Twoja siostra! Szybko, skupcie się, pomóżcie jej przejść, jest taka słabiutka...
Cztery koty jak na komendę skupiły wzrok z jednym punkcie. Patrzały, patrzały... I nagle z mgły zaczęła nieśmiało wyłaniać się postać... Bura koteczka stąpała niepewnie, rozglądając się wokół. Wszystko było takie obce... Ale ta koteczka, która zbliżała się powoli, wydała się znajoma...
- Pralciu... Pralciu Kochana... Witaj... Witaj w domu!
- Frania?! Frania! To naprawdę Ty? Gdzie ja jestem? Co to wszystko...
- Spokojnie Malutka. - Frania opiekuńczo przytuliła się do siostry. - Jesteś z nami. Jesteśmy tu wszystkie... Wszyscy. - poprawiła się, spoglądając na kocurka. - Widzisz? Florka, Fasolka... i Noniu. I wiele, wiele innych...
- Noniu? Ten, ten, co tak się rozgościł w serduszku Dużej, że musiałyśmy je powiększać?! - uśmiechnęła się nieśmiało Pralcia.
- Och, my z Ciocią mamy taką szczególną więź, wiecie... Nie chciałem zajmować Wam miejsca. - mruknął zakłopotany buraś.
- Nie zająłeś. Serce Dużej jest ogromne, wszyscy się tam pomieszczą, my i jeszcze inni - mądrze pokiwała główką Florka. - Tylko kto będzie się tam teraz opiekował Dużą? Jak myślisz Pralciu?
- Nie wiem. - Pralcia była jeszcze oszołomiona zmianą. - Nie wiem. Może Twój brat, Noniu, Kubuś?
- Eeee, on jest zakochany w Klusi i może sobie nie poradzić. - powątpiewająco miauknął Noś. - Prędzej Sylwek, chociaż taki gapowaty... Będziemy musieli mu pomagać. Zaraz tam pobiegnę i przytulę Dużą, bo na pewno płacze.
- Noniu, Noniu, przecież wiesz, że nie możemy... To jest surowo zakazane. - smutno stwierdziła Fasolka. - Gdyby nie było, to wszyscy byśmy tam ciągle biegali. - dodała rozmarzonym głosem.
- Tak, tak... Ciągle się nie mogę przyzwyczaić. Wiem, Duża nie poczuje.
- Ale możesz pogadać z bratem. I z Sylwusiem. Oni Cię zobaczą. Powiedz im, jakie teraz mają zadanie. - pocieszająco miauknęła Florka.
- A ja? - szepnęła Pralcia. - Czy ja też bym mogła pójść z Nosiem? Choć na chwilkę?
- Nie, Kochanie - Frania pokręciła głową - jesteś jeszcze za słaba na taką wyprawę. Musisz tu odpocząć, nabrać sił. A potem... potem pójdziemy odwiedzić... No zgadnij kogo?
- Kogo, Franiu?
- Dziadka! Pójdziemy odwiedzić naszego Dziadka!
- Ojej, to on tu jest? Naprawdę? Nasz Dziadek?
- Tak, mieszka tu niedaleko. Często tam zaglądamy, a on nas mizia i opowiada bajki.
- Och, to cudownie, chodźmy tam zaraz!
- Nie Malutka, nie zaraz - Frania popatrzyła głęboko w oczy siostry. - Teraz musisz się trochę przespać, a my będziemy pilnować, żeby nikt Cię nie niepokoił. Połóż się wygodnie, o tak, ugnieć sobie chmurkowe posłanko, jest takie mięciutkie, sprężyste, jak kolana Dużej... Zamknij oczka... Tak, właśnie tak, dobrze... I śpij... Śpij, śpij... śpij...
Pralcia posłusznie opuściła powieki. Cztery futerka przytuliły się do niej i już po chwili słychać było tylko jednostajne, ciche mruczenie.
Popłakałam się.
Pralciu, niech Cię tam też znajdą Psotuś z Pigulinką...
Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, Meteorolog1 i 124 gości