Strona 120 z 135

Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

PostNapisane: Wto kwi 20, 2021 18:43
przez aga66
Wiemy, że trudno Ci się pozbierać :( Życie jednak biegnie dalej dlatego napisz jak Borysek proszę. I zostań na forum proszę.

Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

PostNapisane: Wto kwi 20, 2021 20:42
przez Talka
Borysek nie zauważyl za bardzo odejścia Fiszuni.. ona od miesiąca już była mocno izolowana, spała.... Stopniowo ich relacja się rozpadła...

Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

PostNapisane: Śro kwi 21, 2021 8:36
przez jolabuk5
Dla niego to lepiej :( Oby był zdrowy i szczęśliwy, ma cudowny dom...

Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

PostNapisane: Śro kwi 21, 2021 12:58
przez Talka
jolabuk5 pisze:Dla niego to lepiej :( Oby był zdrowy i szczęśliwy, ma cudowny dom...


Tak oby był zdrowy.. próbuje nawiązać z nim relacje, ale jest ciężko :(

Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

PostNapisane: Śro kwi 21, 2021 13:15
przez maczkowa
Talka, ściskam Cię z całej siły!
A Boryskowi...daj szansę, spróbuj, mimo wszystko. Myślę, że tak się stanie, ale dla Ciebie byłoby najlepiej, gdyby jak najszybciej. Nie zastąpi Fiszki, ale otworzy i ogrzeje inny kawałek serca!

Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

PostNapisane: Śro kwi 21, 2021 20:46
przez Talka
maczkowa pisze:Talka, ściskam Cię z całej siły!
A Boryskowi...daj szansę, spróbuj, mimo wszystko. Myślę, że tak się stanie, ale dla Ciebie byłoby najlepiej, gdyby jak najszybciej. Nie zastąpi Fiszki, ale otworzy i ogrzeje inny kawałek serca!

Próbuje... Bardzo próbuje....

Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

PostNapisane: Śro kwi 21, 2021 23:19
przez jolabuk5
Uda się na pewno! Bosysek to uroczy koci dzieciak! :ok:

Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

PostNapisane: Sob kwi 24, 2021 23:29
przez Talka
Moja kochana....
Każdego dnia za Tobą płacze...
Każdego dnia tulę Boryska i szukam Ciebie...
Czekaj tam w swoim niebie na mnie :(
Nie mogę sobie moja kochana wybaczyć tego co zrobiłam, mam nadzieję, że mi to wybaczysz....

Obrazek

Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

PostNapisane: Nie kwi 25, 2021 6:18
przez aga66
Talka, Fiszka była ciężko chora i przez tę chorobę żyła z wyrokiem :( Może próbuj sobie tak to tłumaczyć. Mimo wszystko miała ponad 2 lata super życia, była bardzo kochana. Miewałam małe kotki, które odchodziły nie dożywszy 3 miesięcy. Wiem, że takie porównania nie mają sensu bo są koty co przeżywają po 20 lat ale na życie nie ma rady, pisze swoje własne scenariusze. U mnie na 6 kotów odeszły 3 (wszystkie młode: 2 lata, 1,5 roku i 6 miesięcy) , statystykę mam fatalną i też jak o tym myślę to aż mnie ściska. Nie ma słów pocieszenia na to wszystko :placz: A jednak słonko za oknem, sukcesy synka, Borysek? Spróbować tym się cieszyć? Pozdrawiam Cię mocno, nie jesteś ze swoimi myślami sama.

Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

PostNapisane: Nie kwi 25, 2021 9:58
przez jolabuk5
Jesteś w miejscu, gdzie wszyscy Ci współczują i rozumieją, bo każdy z nas ma takie przejścia za sobą i musiał się zmagać z żalem, bólem, wyrzutami sumienia...
Jesteśmy z Tobą.

Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

PostNapisane: Nie kwi 25, 2021 10:26
przez Talka
aga66 pisze:Talka, Fiszka była ciężko chora i przez tę chorobę żyła z wyrokiem :( Może próbuj sobie tak to tłumaczyć. Mimo wszystko miała ponad 2 lata super życia, była bardzo kochana. Miewałam małe kotki, które odchodziły nie dożywszy 3 miesięcy. Wiem, że takie porównania nie mają sensu bo są koty co przeżywają po 20 lat ale na życie nie ma rady, pisze swoje własne scenariusze. U mnie na 6 kotów odeszły 3 (wszystkie młode: 2 lata, 1,5 roku i 6 miesięcy) , statystykę mam fatalną i też jak o tym myślę to aż mnie ściska. Nie ma słów pocieszenia na to wszystko :placz: A jednak słonko za oknem, sukcesy synka, Borysek? Spróbować tym się cieszyć? Pozdrawiam Cię mocno, nie jesteś ze swoimi myślami sama.



Wiem i staram cieszyć się każdą chwilą....
Wiem że nie jestem jedyną która taka strate przeżyła..
Każdy z nas traci swoich przyjaciół.. szkoda że w swoim środowisku spotykam się z zupełnym niezrozumieniem.. " znów za tym kotem ryczysz... Przecież na świecie dzieci umierają..."

Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

PostNapisane: Nie kwi 25, 2021 10:27
przez Talka
jolabuk5 pisze:Jesteś w miejscu, gdzie wszyscy Ci współczują i rozumieją, bo każdy z nas ma takie przejścia za sobą i musiał się zmagać z żalem, bólem, wyrzutami sumienia...
Jesteśmy z Tobą.


Dobrze, że tu nikt mnie nie ocenia :cry:

Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

PostNapisane: Nie kwi 25, 2021 10:31
przez jolabuk5
Talka pisze:
aga66 pisze:Talka, Fiszka była ciężko chora i przez tę chorobę żyła z wyrokiem :( Może próbuj sobie tak to tłumaczyć. Mimo wszystko miała ponad 2 lata super życia, była bardzo kochana. Miewałam małe kotki, które odchodziły nie dożywszy 3 miesięcy. Wiem, że takie porównania nie mają sensu bo są koty co przeżywają po 20 lat ale na życie nie ma rady, pisze swoje własne scenariusze. U mnie na 6 kotów odeszły 3 (wszystkie młode: 2 lata, 1,5 roku i 6 miesięcy) , statystykę mam fatalną i też jak o tym myślę to aż mnie ściska. Nie ma słów pocieszenia na to wszystko :placz: A jednak słonko za oknem, sukcesy synka, Borysek? Spróbować tym się cieszyć? Pozdrawiam Cię mocno, nie jesteś ze swoimi myślami sama.



Wiem i staram cieszyć się każdą chwilą....
Wiem że nie jestem jedyną która taka strate przeżyła..
Każdy z nas traci swoich przyjaciół.. szkoda że w swoim środowisku spotykam się z zupełnym niezrozumieniem.. " znów za tym kotem ryczysz... Przecież na świecie dzieci umierają..."

A cóż to za porównanie? Odszedł ktoś, kogo kochałaś całym sercem i masz prawo płakać.

Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

PostNapisane: Nie kwi 25, 2021 10:33
przez Talka
jolabuk5 pisze:
Talka pisze:
aga66 pisze:Talka, Fiszka była ciężko chora i przez tę chorobę żyła z wyrokiem :( Może próbuj sobie tak to tłumaczyć. Mimo wszystko miała ponad 2 lata super życia, była bardzo kochana. Miewałam małe kotki, które odchodziły nie dożywszy 3 miesięcy. Wiem, że takie porównania nie mają sensu bo są koty co przeżywają po 20 lat ale na życie nie ma rady, pisze swoje własne scenariusze. U mnie na 6 kotów odeszły 3 (wszystkie młode: 2 lata, 1,5 roku i 6 miesięcy) , statystykę mam fatalną i też jak o tym myślę to aż mnie ściska. Nie ma słów pocieszenia na to wszystko :placz: A jednak słonko za oknem, sukcesy synka, Borysek? Spróbować tym się cieszyć? Pozdrawiam Cię mocno, nie jesteś ze swoimi myślami sama.



Wiem i staram cieszyć się każdą chwilą....
Wiem że nie jestem jedyną która taka strate przeżyła..
Każdy z nas traci swoich przyjaciół.. szkoda że w swoim środowisku spotykam się z zupełnym niezrozumieniem.. " znów za tym kotem ryczysz... Przecież na świecie dzieci umierają..."

A cóż to za porównanie? Odszedł ktoś, kogo kochałaś całym sercem i masz prawo płakać.


Nie w moim otoczeniu....
Zostałam z całym bólem i żalem sama... Wyśmiana na każdym kroku kiedy uronię łzę..

Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

PostNapisane: Nie kwi 25, 2021 10:49
przez ASK@
Talka pisze:
jolabuk5 pisze:
Talka pisze:
aga66 pisze:Talka, Fiszka była ciężko chora i przez tę chorobę żyła z wyrokiem :( Może próbuj sobie tak to tłumaczyć. Mimo wszystko miała ponad 2 lata super życia, była bardzo kochana. Miewałam małe kotki, które odchodziły nie dożywszy 3 miesięcy. Wiem, że takie porównania nie mają sensu bo są koty co przeżywają po 20 lat ale na życie nie ma rady, pisze swoje własne scenariusze. U mnie na 6 kotów odeszły 3 (wszystkie młode: 2 lata, 1,5 roku i 6 miesięcy) , statystykę mam fatalną i też jak o tym myślę to aż mnie ściska. Nie ma słów pocieszenia na to wszystko :placz: A jednak słonko za oknem, sukcesy synka, Borysek? Spróbować tym się cieszyć? Pozdrawiam Cię mocno, nie jesteś ze swoimi myślami sama.



Wiem i staram cieszyć się każdą chwilą....
Wiem że nie jestem jedyną która taka strate przeżyła..
Każdy z nas traci swoich przyjaciół.. szkoda że w swoim środowisku spotykam się z zupełnym niezrozumieniem.. " znów za tym kotem ryczysz... Przecież na świecie dzieci umierają..."

A cóż to za porównanie? Odszedł ktoś, kogo kochałaś całym sercem i masz prawo płakać.


Nie w moim otoczeniu....
Zostałam z całym bólem i żalem sama... Wyśmiana na każdym kroku kiedy uronię łzę..


Staraj się odciąć od głupich tekstów. Kto prawdziwie nie kochał ten nie zrozumie. Każdy zwierzak to członek rodziny i rozpacz, żałoba musi być. Przeżyj swoją , płacz, wspominaj... Nie zarzucaj sobie niczego bo winna nie jesteś. Choć gdybanie i poczucie winy siedzi w nas głęboko.
Nie pocieszę ciebie. Umarło mi wiele kotów. Jestem DT. Za wiele pożegnałam. Każdy był opłakany. Ale są ,były, takie które powaliły mnie na kolana swoją śmiercią. Z czasem ból znika. Na jakiś czas. Można wspominać z uśmiechem wspólne chwile. Nawet o nich mówić. Ale przychodzą dni, szczególnie rocznice, gdy kop w brzuch powala na kolana. Zawsze jest we mnie i ze mną. Tylko inne kociaste nie dają mi czasu na żal. Trzeba wstać z kolan, dać leki, żarcie ,żwirek ogarnąć...
Takim kotem od serca był Żuniek. Cudem był każdy dzień jego życia. Teraz jest czas Sorrka.
Najgorsze są chwile gdy patrzysz na ukochaną osobę i wiesz, ze każdy dzień jest cudem. Choć to wiesz to wierzysz w cud. Nadzieje umiera ostatnia. I ona boli najbardziej.
Natalko, daj sobie czas. Nie patrz na głupie gadanie. Ludzie bez empatii nie rozumieją Twego bólu. Głupie gadanie o dzieciach jest bolesne. Potrafi wzbudzić poczucie winy, nienormalności. Ale prawdziwy zwierzolub pochyli się nad człowiekiem i futerkiem. Masz prawo do rozpaczy po stracie ukochanej przyjaciółki!
Przytulam Ciebie mocno.

Jeśli chcesz pogadać/wypłakać się ,zadzwoń. 697 541 709