Urwisek Boryś i Fiszeczka - to już dwa lata bez Ciebie :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie kwi 25, 2021 10:51 Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

Tak to bywa. Dlatego dobrze, że tu możesz mówić o swoich uczuciach. To ważne!
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60310
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie kwi 25, 2021 12:34 Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

ASK@ pisze:
Talka pisze:
jolabuk5 pisze:
Talka pisze:
aga66 pisze:Talka, Fiszka była ciężko chora i przez tę chorobę żyła z wyrokiem :( Może próbuj sobie tak to tłumaczyć. Mimo wszystko miała ponad 2 lata super życia, była bardzo kochana. Miewałam małe kotki, które odchodziły nie dożywszy 3 miesięcy. Wiem, że takie porównania nie mają sensu bo są koty co przeżywają po 20 lat ale na życie nie ma rady, pisze swoje własne scenariusze. U mnie na 6 kotów odeszły 3 (wszystkie młode: 2 lata, 1,5 roku i 6 miesięcy) , statystykę mam fatalną i też jak o tym myślę to aż mnie ściska. Nie ma słów pocieszenia na to wszystko :placz: A jednak słonko za oknem, sukcesy synka, Borysek? Spróbować tym się cieszyć? Pozdrawiam Cię mocno, nie jesteś ze swoimi myślami sama.



Wiem i staram cieszyć się każdą chwilą....
Wiem że nie jestem jedyną która taka strate przeżyła..
Każdy z nas traci swoich przyjaciół.. szkoda że w swoim środowisku spotykam się z zupełnym niezrozumieniem.. " znów za tym kotem ryczysz... Przecież na świecie dzieci umierają..."

A cóż to za porównanie? Odszedł ktoś, kogo kochałaś całym sercem i masz prawo płakać.


Nie w moim otoczeniu....
Zostałam z całym bólem i żalem sama... Wyśmiana na każdym kroku kiedy uronię łzę..


Staraj się odciąć od głupich tekstów. Kto prawdziwie nie kochał ten nie zrozumie. Każdy zwierzak to członek rodziny i rozpacz, żałoba musi być. Przeżyj swoją , płacz, wspominaj... Nie zarzucaj sobie niczego bo winna nie jesteś. Choć gdybanie i poczucie winy siedzi w nas głęboko.
Nie pocieszę ciebie. Umarło mi wiele kotów. Jestem DT. Za wiele pożegnałam. Każdy był opłakany. Ale są ,były, takie które powaliły mnie na kolana swoją śmiercią. Z czasem ból znika. Na jakiś czas. Można wspominać z uśmiechem wspólne chwile. Nawet o nich mówić. Ale przychodzą dni, szczególnie rocznice, gdy kop w brzuch powala na kolana. Zawsze jest we mnie i ze mną. Tylko inne kociaste nie dają mi czasu na żal. Trzeba wstać z kolan, dać leki, żarcie ,żwirek ogarnąć...
Takim kotem od serca był Żuniek. Cudem był każdy dzień jego życia. Teraz jest czas Sorrka.
Najgorsze są chwile gdy patrzysz na ukochaną osobę i wiesz, ze każdy dzień jest cudem. Choć to wiesz to wierzysz w cud. Nadzieje umiera ostatnia. I ona boli najbardziej.
Natalko, daj sobie czas. Nie patrz na głupie gadanie. Ludzie bez empatii nie rozumieją Twego bólu. Głupie gadanie o dzieciach jest bolesne. Potrafi wzbudzić poczucie winy, nienormalności. Ale prawdziwy zwierzolub pochyli się nad człowiekiem i futerkiem. Masz prawo do rozpaczy po stracie ukochanej przyjaciółki!
Przytulam Ciebie mocno.

Jeśli chcesz pogadać/wypłakać się ,zadzwoń. 697 541 709


Dziękuje kochana....

W głowie mi dudni że może jakaś kroplówka czy zastrzyk źle podałam , zbyt mało sterylnie... i stąd te zapalenie mózgu... Szukam błędu który popełniłam.....
Fiszka kocham Cię 26.03.2018 - 13.04.2021 (*)
Borysek 1.06.2020

Talka

 
Posty: 999
Od: Sob sie 08, 2020 19:39
Lokalizacja: Pszczyna

Post » Nie kwi 25, 2021 14:14 Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

Nie popełniłaś błędu. Ale to normalne, że go szukasz. Wszyscy tak mamy, nie tylko jeśli chodzi o kotki, także o naszych najbliższych, którzy odeszli. To poczucie, że można było lepiej pozostaje długo, czasem na zawsze. I trzeba nauczyć się z nim żyć.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60310
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie kwi 25, 2021 14:23 Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

jolabuk5 pisze:Nie popełniłaś błędu. Ale to normalne, że go szukasz. Wszyscy tak mamy, nie tylko jeśli chodzi o kotki, także o naszych najbliższych, którzy odeszli. To poczucie, że można było lepiej pozostaje długo, czasem na zawsze. I trzeba nauczyć się z nim żyć.


Tak bardzo to do mnie dziwne że w momencie pobrania krwi z podawania kroplówek i virbagenu tak się pogorszyło... Ale to już nic nie zmieni... Jeśli popełniłam błąd to zapłaciliśmy za niego obie i już nic tego nie zmieni...
Fiszka kocham Cię 26.03.2018 - 13.04.2021 (*)
Borysek 1.06.2020

Talka

 
Posty: 999
Od: Sob sie 08, 2020 19:39
Lokalizacja: Pszczyna

Post » Nie kwi 25, 2021 16:55 Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

Talka pisze:
jolabuk5 pisze:Nie popełniłaś błędu. Ale to normalne, że go szukasz. Wszyscy tak mamy, nie tylko jeśli chodzi o kotki, także o naszych najbliższych, którzy odeszli. To poczucie, że można było lepiej pozostaje długo, czasem na zawsze. I trzeba nauczyć się z nim żyć.


Tak bardzo to do mnie dziwne że w momencie pobrania krwi z podawania kroplówek i virbagenu tak się pogorszyło... Ale to już nic nie zmieni... Jeśli popełniłam błąd to zapłaciliśmy za niego obie i już nic tego nie zmieni...

Fiszunia byłą bardzo chora. Białaczka ma to do siebie ,że latami może nie ujawniać się. Ale czasem wystarczy chwila by kot odszedł. Jak zaatakuje to leci błyskawicznie. Zbiegło się to z nowymi lekami więc szukasz powiązań. To normalne. Zrobiłaś co mogłaś. O Fiszkę walczyłaś jak lew. Czasem się nie wygrywa. Niestety !
Boli jak cholera. Sama byłam zaskoczona bólem jaki mnie dopadł. Po rodzinie nie czułam takiej fizycznej masakry jak po stracie np Żunia czy Tigerka. Takiego żalu i takiego strasznego, nieograniczonego bólu. takiego ,że nie można oddychać, spać, wyprostować się... Tigerek przyszedł do mnie w nocy. Pożegnał się. To było tak realne, że mnie uspokoiło. Żuniek i reszta nie raczyli przyjść :wink: . Niosę brzemię rozstania w sobie do dziś. Poczucia winy. Zawsze będzie ze mną. We mnie. Ale żyję. Ty też będziesz. Masz dla kogo. A to się liczy.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55362
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie kwi 25, 2021 19:10 Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

Talka, jedyne co zrobiłaś to wyrwałaś dla Fiszki od losu parę dodatkowych, fajnych miesięcy życia. Na pewno w żaden sposób jej nie zaszkodziłaś.
Gdyby nie Twoja dociekliwość, samozaparcie i determinacja ona by umarła pewnie już w czasie tego pierwszego kryzysu :(
Zapalenie mózgu może być wywołane bakteriami, wirusami, grzybami - które żyją normalnie w kocie i wokół niego i żadna kroplówka choćby mało sterylnie zrobiona nie miała nic do rzeczy. Mogłabyś jej tak co najwyżej sepsę wywołać i zakażenie krwi - nie wyizolowane zapalenie mózgu.
Zapalenie mózgu może być też wywołane reakcją autoagresywną. U ludzi jest około 100 procesów autoimmunologicznych, wywołanych różnymi przeciwciałami, które są w stanie wywołać reakcje zapalne w mózgu - nie podejrzewam by u kotów było drastycznie inaczej. A koty z FeLV są szczególnie zagrożone tego typu reakcjami :(

Większość z nas straciła ukochane koty a nawet jeśli nie to i tak rozumiemy Cię bardzo, Twoją rozpacz i próby poukładania sobie tego wszystkiego w głowie, na pewno nikt Cię tu nie będzie osądzał ani potępiał, pisz co chcesz, my Cię tu bardzo chętnie przytulimy i spróbujemy pocieszyć... :201481

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie kwi 25, 2021 19:21 Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

Nie wiem jak kolejny raz mam Wam dziękować.... Najpierw w walce o Fiszke, teraz po jej stracie nadal jesteście obok i mnie znosicie....
Fiszka kocham Cię 26.03.2018 - 13.04.2021 (*)
Borysek 1.06.2020

Talka

 
Posty: 999
Od: Sob sie 08, 2020 19:39
Lokalizacja: Pszczyna

Post » Nie kwi 25, 2021 19:38 Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

Rozumiemy Cię i lubimy. Dobrze, że jest Borysek, masz czym głowę zająć.

aga66

 
Posty: 6131
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Nie kwi 25, 2021 19:54 Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

Ale jakie znosimy?
Dziewczyno, o czym Ty piszesz...
Jest mi bardzo przykro że w swoim najbliższym otoczeniu nie dostajesz w tym temacie wsparcia takiego jakiego potrzebujesz, ale to się niestety często zdarza, jako społeczeństwo często nie radzimy sobie z czyimś cierpieniem dłużej niż chwilę :( i wymagamy od innych by szybciutko, raz dwa otarli łzy i żyli radośnie dalej.
Szczególnie gdy ktoś sam nie zaznał rozpaczy po śmierci kochanego psa czy kota tudzież innego stworzenia.

My tu nie mamy tego problemu, doskonale rozumiemy co czujesz, cały ten czas trzymaliśmy ogromnie kciuki za Waszą walkę, podziwialiśmy Twoją determinację, wiarę, zdecydowanie i miłość do kotki.
Nie wiem czy wyniki badań które przyjdą wyjaśnią tło stanu zapalnego u Fiszki, ale to zawsze, zawsze jest ogromnie poważna sprawa i nawet u ludzi często kończy się źle :( A u kotów wiele z metod leczenia stosowanych u ludzi jest niedostępnych. Czasem nawet gdy postawi się szybką diagnozę - leczenie może nie zadziałać, szczególnie gdy tło jest wirusowe lub autoagresywne.
Zrobiłaś wszystko co w ludzkiej mocy a nawet więcej by ją uratować, niestety - to była sytuacja z rodzaju tych gdzie po prostu więcej się nie da zrobić :(
Ale to nie zmienia faktu że jesteś dla mnie bohaterką.
A Fiszka miała niesamowite szczęście że miałaś ją pod swoją opieką.
Los miał jakiś tam plan, ale wcale ale to wcale mu nie ułatwiłaś sprawy.

Pisz kiedy tylko chcesz i co potrzebujesz.
To bardzo ważne byś nie udawała teraz twardzielki, bo to czas na smutek, żal i tęsknotę.
To normalny i potrzebny etap żałoby.

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie kwi 25, 2021 20:06 Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

Blue pisze:Ale jakie znosimy?
Dziewczyno, o czym Ty piszesz...
Jest mi bardzo przykro że w swoim najbliższym otoczeniu nie dostajesz w tym temacie wsparcia takiego jakiego potrzebujesz, ale to się niestety często zdarza, jako społeczeństwo często nie radzimy sobie z czyimś cierpieniem dłużej niż chwilę :( i wymagamy od innych by szybciutko, raz dwa otarli łzy i żyli radośnie dalej.
Szczególnie gdy ktoś sam nie zaznał rozpaczy po śmierci kochanego psa czy kota tudzież innego stworzenia.

My tu nie mamy tego problemu, doskonale rozumiemy co czujesz, cały ten czas trzymaliśmy ogromnie kciuki za Waszą walkę, podziwialiśmy Twoją determinację, wiarę, zdecydowanie i miłość do kotki.
Nie wiem czy wyniki badań które przyjdą wyjaśnią tło stanu zapalnego u Fiszki, ale to zawsze, zawsze jest ogromnie poważna sprawa i nawet u ludzi często kończy się źle :( A u kotów wiele z metod leczenia stosowanych u ludzi jest niedostępnych. Czasem nawet gdy postawi się szybką diagnozę - leczenie może nie zadziałać, szczególnie gdy tło jest wirusowe lub autoagresywne.
Zrobiłaś wszystko co w ludzkiej mocy a nawet więcej by ją uratować, niestety - to była sytuacja z rodzaju tych gdzie po prostu więcej się nie da zrobić :(
Ale to nie zmienia faktu że jesteś dla mnie bohaterką.
A Fiszka miała niesamowite szczęście że miałaś ją pod swoją opieką.
Los miał jakiś tam plan, ale wcale ale to wcale mu nie ułatwiłaś sprawy.

Pisz kiedy tylko chcesz i co potrzebujesz.
To bardzo ważne byś nie udawała teraz twardzielki, bo to czas na smutek, żal i tęsknotę.
To normalny i potrzebny etap żałoby.


Wyniki badań z pmr już są... Wszystko wyszło ujemne :(
Fiszka kocham Cię 26.03.2018 - 13.04.2021 (*)
Borysek 1.06.2020

Talka

 
Posty: 999
Od: Sob sie 08, 2020 19:39
Lokalizacja: Pszczyna

Post » Nie kwi 25, 2021 20:29 Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

W takim razie chyba najbardziej prawdopodobna jest reakcja autoimmunologiczna :(.
Co jest bardzo prawdopodobne biorąc pod uwagę to co się działo z układem odpornościowym, białymi krwinkami. Plus zakażenie FeLV.
Czasami ten proces obejmuje tylko jakąś wybraną grupę komórek mózgowych, płyn mózgowo rdzeniowy może wtedy wyglądać praktycznie normalnie albo co najwyżej mieć trochę więcej białych krwinek a poza tym jest jałowy i wygląda prawidłowo.
Nawet u ludzi by zdiagnozować taki proces niejednokrotnie konieczna jest biopsja mózgu bo inaczej się nie uda.

I jest to niestety ten rodzaj choroby który fatalnie się leczy zazwyczaj :(
O ile nie jest to proces wywołany np. reakcją paranowotworową gdzie uda się nowotwór usunąć skutecznie lub rzut choroby z tendencją do samowycofania się - to u kotów bardzo często się to kończy źle :(
Fiszka najprawdopodobniej nie miała żadnych szans w tej walce :(

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie kwi 25, 2021 20:37 Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

:cry:
Fiszka kocham Cię 26.03.2018 - 13.04.2021 (*)
Borysek 1.06.2020

Talka

 
Posty: 999
Od: Sob sie 08, 2020 19:39
Lokalizacja: Pszczyna

Post » Nie kwi 25, 2021 20:39 Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

Jedyne co to test pandiego był dodatni... Ale dlaczego.. tego nie wie nikt.... Pewnie felv się rozgościł :(
Fiszka kocham Cię 26.03.2018 - 13.04.2021 (*)
Borysek 1.06.2020

Talka

 
Posty: 999
Od: Sob sie 08, 2020 19:39
Lokalizacja: Pszczyna

Post » Nie kwi 25, 2021 21:07 Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

Talka pisze: Pewnie felv się rozgościł :(


Najprawdopodobniej :(
Za dużo na jedno kocie ciałko :(

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie kwi 25, 2021 21:12 Re: Fiszka (*) zabrałaś moje serce....

Talka pisze:
aga66 pisze:Talka, Fiszka była ciężko chora i przez tę chorobę żyła z wyrokiem :( Może próbuj sobie tak to tłumaczyć. Mimo wszystko miała ponad 2 lata super życia, była bardzo kochana. Miewałam małe kotki, które odchodziły nie dożywszy 3 miesięcy. Wiem, że takie porównania nie mają sensu bo są koty co przeżywają po 20 lat ale na życie nie ma rady, pisze swoje własne scenariusze. U mnie na 6 kotów odeszły 3 (wszystkie młode: 2 lata, 1,5 roku i 6 miesięcy) , statystykę mam fatalną i też jak o tym myślę to aż mnie ściska. Nie ma słów pocieszenia na to wszystko :placz: A jednak słonko za oknem, sukcesy synka, Borysek? Spróbować tym się cieszyć? Pozdrawiam Cię mocno, nie jesteś ze swoimi myślami sama.



Wiem i staram cieszyć się każdą chwilą....
Wiem że nie jestem jedyną która taka strate przeżyła..
Każdy z nas traci swoich przyjaciół.. szkoda że w swoim środowisku spotykam się z zupełnym niezrozumieniem.. " znów za tym kotem ryczysz... Przecież na świecie dzieci umierają..."

Też takie teksty słyszałam. I że po własnej matce tak płakać nie będę, jak płakałam po każdym kolejnym kocie - też...

MaryLux

 
Posty: 159691
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, Majestic-12 [Bot] i 129 gości