Urwisek Boryś i Fiszeczka - to już dwa lata bez Ciebie :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 29, 2020 20:09 Re: Moje szczęście Fiszka felv+ i mały urwis Borysek

Mi trudno ocenic, pierwszy film, to faktycznie, jakby mało chetna była, na drugim moim zd. juz wygląda na taką zabawową interakcję, jeśli z kolei jak mówisz potem była odwrotna sytuacja, że podbiegła kiedy był tam Borys, to już wygląda na jakaś chęć do zabawy.

Nie izolowałabym ich całkowicie. Borysek bardzo fajnie się wobec niej zachowuje, jest w sumie delikatny, tak łagodnie zaczepia- izolacja może to zepsuc. A jak te spotkania będą krótkie, on będzie tak fajnie ją zaczepiał, to moim zdaniem jest to krok do wytworzenia pozytywnych relacji.
A tak z obserwacji mojego dośc licznego stada, kot, który naprawdę nie chce zadnego kontaktu i syczy to się po prostu ewidentnie odsuwa. Natomiast mam kotki- bo to głownie baby ;) które i chciałabym i boje się- czyli jak są zaczepiane, to syczą, a potem chodzą za zaczepiającym. Nie ma w nich żadnej wojny, raczej taki stan- zobaczymy co bedzie. I to, co na filmie widzę, mi to przypomina
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7104
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Nie lis 29, 2020 20:13 Re: Moje szczęście Fiszka felv+ i mały urwis Borysek

To nie pokazujcie go Fiszce zbyt często. Ona potrzebuje spokoju.
Ale przy okazji - zauważ, ze teraz, po kastracji, nie ma już tego typu atakowania Fiszki przez Borysa, który najbardziej ją denerwował. Teraz Fiszka bardziej się broni. A warczenie świadczy, że nie jest jeszcze pewna, czy tamto zachowanie nie wróci.
Lepiej to wyglądało, kiedy zaczepiali się przez otwór w pudle. Może np. spróbować zabaw przez drzwi - żeby mogły sięgać do siebie łapkami, ale też, inaczej niż w pudle, żeby Fiszka mogła w każdej chwili przerwać zabawę i odejść w głąb pokoju. Jesli nie będzie odchodziła, to znaczy, że naprawdę ma ochotę na zabawę. Ale powinna mieć wybór.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60221
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 29, 2020 20:17 Re: Moje szczęście Fiszka felv+ i mały urwis Borysek

jolabuk5 pisze:To nie pokazujcie go Fiszce zbyt często. Ona potrzebuje spokoju.
Ale przy okazji - zauważ, ze teraz, po kastracji, nie ma już tego typu atakowania Fiszki przez Borysa, który najbardziej ją denerwował. Teraz Fiszka bardziej się broni. A warczenie świadczy, że nie jest jeszcze pewna, czy tamto zachowanie nie wróci.
Lepiej to wyglądało, kiedy zaczepiali się przez otwór w pudle. Może np. spróbować zabaw przez drzwi - żeby mogły sięgać do siebie łapkami, ale też, inaczej niż w pudle, żeby Fiszka mogła w każdej chwili przerwać zabawę i odejść w głąb pokoju. Jesli nie będzie odchodziła, to znaczy, że naprawdę ma ochotę na zabawę. Ale powinna mieć wybór.


Czasem się na nią rzuci tak jak kiedyś ale to są sporadyczne sytuacje. Mam nadzieje że czas im pomoże.. dajemy Fiszce swój czas.. noce osobne i kilka godzin w ciągu dnia.... Jak Borys albo ona przegina to też ladujw osobno
Fiszka kocham Cię 26.03.2018 - 13.04.2021 (*)
Borysek 1.06.2020

Talka

 
Posty: 999
Od: Sob sie 08, 2020 19:39
Lokalizacja: Pszczyna

Post » Nie lis 29, 2020 20:18 Re: Moje szczęście Fiszka felv+ i mały urwis Borysek

maczkowa pisze:Mi trudno ocenic, pierwszy film, to faktycznie, jakby mało chetna była, na drugim moim zd. juz wygląda na taką zabawową interakcję, jeśli z kolei jak mówisz potem była odwrotna sytuacja, że podbiegła kiedy był tam Borys, to już wygląda na jakaś chęć do zabawy.

Nie izolowałabym ich całkowicie. Borysek bardzo fajnie się wobec niej zachowuje, jest w sumie delikatny, tak łagodnie zaczepia- izolacja może to zepsuc. A jak te spotkania będą krótkie, on będzie tak fajnie ją zaczepiał, to moim zdaniem jest to krok do wytworzenia pozytywnych relacji.
A tak z obserwacji mojego dośc licznego stada, kot, który naprawdę nie chce zadnego kontaktu i syczy to się po prostu ewidentnie odsuwa. Natomiast mam kotki- bo to głownie baby ;) które i chciałabym i boje się- czyli jak są zaczepiane, to syczą, a potem chodzą za zaczepiającym. Nie ma w nich żadnej wojny, raczej taki stan- zobaczymy co bedzie. I to, co na filmie widzę, mi to przypomina


No właśnie.. ona jakby chciała, ale jeszcze się go boi.. może jak młody się już cslkiem wyciszy to realacja też się uspokoi.. ciężko ich wyczuć
Fiszka kocham Cię 26.03.2018 - 13.04.2021 (*)
Borysek 1.06.2020

Talka

 
Posty: 999
Od: Sob sie 08, 2020 19:39
Lokalizacja: Pszczyna

Post » Nie lis 29, 2020 20:21 Re: Moje szczęście Fiszka felv+ i mały urwis Borysek

MonikaMroz pisze:Wtedy się ładnie bawili wędka. Może lepiej takie zabawy co angażują ich oboje. A nie takie ze się przez dziurę w kartonie atakują. Bo to nie buduje w zniszczę dobrych skojarzeń.

:ok: :1luvu:
Fiszka kocham Cię 26.03.2018 - 13.04.2021 (*)
Borysek 1.06.2020

Talka

 
Posty: 999
Od: Sob sie 08, 2020 19:39
Lokalizacja: Pszczyna

Post » Nie lis 29, 2020 20:28 Re: Moje szczęście Fiszka felv+ i mały urwis Borysek

Na pewno czas pomoże. Ja oczywiście nie doradzam pełnej izolacji, tylko tak, jak robicie - spotkania niezbyt długie, pod nadzorem i albo wspólna zabawa, albo może (jakby się udało) jednoczesne mizianie (koty rozdzielone waszymi ciałami). Może też wspólne jedzenie (miseczki w pewnej odległości).
Najważniejsze że Fiszka lepiej się czuje, a Borysek nie atakuje jej tak, jak kiedyś. :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60221
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 29, 2020 23:33 Re: Moje szczęście Fiszka felv+ i mały urwis Borysek

Ja mam mieszane uczucia patrząc na tą ich zabawę, pisałam już o tym wcześniej - bo póki nie jest wyjaśniona sprawa FeLV u Fiszki i Borysa - to takie wspólne zabawy stwarzają duże ryzyko zarażenia się Borysa białaczka zakaźną - jeśli wcześniej to nie nastąpiło, a tego nie wiadomo, może jeszcze nie.
A wtedy scenariusze będą trzy. Albo pokona wirusa i wytworzy odporność, albo nie pokona do końca i zostanie nosicielem z ryzykiem zachorowania albo zachoruje - a nie zawsze jest to przebieg łatwy do opanowania.
Jeśli Fiszce PCR wyjdzie dodatni - to najsensowniejsze byłoby odczekanie kilku tygodni przy izolowaniu kotów, upewnienie się że PCR Borysa jest negatywne i zaszczepienie go, a połączenie kotów dopiero gdy kocurek nabierze odporności.
To będzie upierdliwe, ale w dużej mierze ochroni to Borysa przed ryzykiem zarażenia się i zachorowania.
Bez tego - różnie może być.
Może jest już zarażony - ale nie musi, tym bardziej że kotka go przeganiała wcześniej.
A może to on przyszedł już zarażony.
Ale naprawdę, warto się upewnić i jeśli jest szansa wytworzyć mu odporność szczepieniem - to dobrze byłoby z niej skorzystać.

EDIT: Dopisuje to co poniżej.
Talka pisze:W sumie to ona warczy zawsze jak go widzi.. ewidentnie nie polubili się jeszcse...


A to jest drugi powód dla którego uważam że powinny być izolowane - co najwyżej niech się chwilę pobawią ale bez kontaktu ze sobą - np. dwie osoby się z nimi bawią myszkami czy piórkami na patyku, albo koty sobie leżą kawałek od siebie.
Ona teraz powinna mieć maksimum spokoju i poczucia bezpieczeństwa. Czuje się lepiej, super!
Ale ona bierze antybiotyk.
Bardzo ważne jednak jest by jak najbardziej teraz wspierać jej odporność, szczególnie jeśli faktycznie jest zarażona FeLV. Jej układ odpornościowy musi wrócić do normy, zacząć działać prawidłowo a stres to jest ostatnie co ona potrzebuje w tej chwili. Za 2-3 tygodnie ok, ale niekoniecznie teraz...
Ostatnio edytowano Nie lis 29, 2020 23:44 przez Blue, łącznie edytowano 2 razy

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie lis 29, 2020 23:42 Re: Moje szczęście Fiszka felv+ i mały urwis Borysek

Hmmm, zupełnie zapomniałam o tym aspekcie sprawy :/ Ostatnio włącza mi się myslenie tunelowe i patrząc na ten filmik brałam pod uwagę tylko ich relacje, które były problemem, a Blue ma rację- trzeba uwzględnić też te kwestie zdrowotne.
O ile pamiętam, Borysek na "wejściu" miał test robiony i był ujemny.
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7104
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Nie lis 29, 2020 23:51 Re: Moje szczęście Fiszka felv+ i mały urwis Borysek

Blue jak zwykle ma rację - ja tez już trochę "zapomniałam" o białaczce, a przecież to ważne! Wspólna zabawa ewentualnie, nawet wspólne oglądanie telewizji na kanapie - na zasadzie 1 kot - 2 osoby - drugi kot, ale żadnego pacania się łapami.
Wiadomo coś, kiedy będzie ten wynik pcr Fiszki? Może trzeba interweniować, może zgubili próbkę?
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60221
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 30, 2020 7:38 Re: Moje szczęście Fiszka felv+ i mały urwis Borysek

Faktycznie Blue.. dobrze, ze mnie postawiłaś na ziemię...

Chyba za bardzo sie wszyscy ucieszyliśmy...
Fiszka kocham Cię 26.03.2018 - 13.04.2021 (*)
Borysek 1.06.2020

Talka

 
Posty: 999
Od: Sob sie 08, 2020 19:39
Lokalizacja: Pszczyna

Post » Pon lis 30, 2020 8:18 Re: Moje szczęście Fiszka felv+ i mały urwis Borysek

Białaczka nie przenosi się drogą kropelkową. Krew, sperma i ślina stanowią zagrożenie, ale wirusa musi być dużo, kot w stadium wiremii, a drugi kot osłabiony, aby doszło do zakażenia. W lecznicy, która była przytuliskiem przez jakiś czas były białaczkowe koty. Siedziały w klatkach, ale były wypuszczane pod kontrolą, razem ze zdrowymi kotami. Nie gryzły się, nie wylizywały, schowane były na czas ich wypuszczania kocie miski. Nie doszło do zarażenia. Koleżanka miała stado kotów, wzięła na tymczas kotkę, podobno była przetestowana. Koty jadły ze wspólnych misek, bawiły się, wylizywały...itd. Kotka była w stadium wiremii, nie udało się jej uratować. Żaden kot się nie zaraził. Nie wolno lekceważyć wirusa, narażać innego kota, ale bez paniki. Boryska można zaszczepić, gdyby okazało się, że Fiszka jest na pewno pozytywna.

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon lis 30, 2020 8:51 Re: Moje szczęście Fiszka felv+ i mały urwis Borysek

Ja też paniki nie zalecam, absolutnie ;)
Jednak zagrożenia nie lekceważę bo to choroba zakaźna i przez kontakt ze śliną się rownież przenosi a czy do zarazenia dojdzie zależy od wielu czynników - Borys to mlodzian jeszcze wiec jest podatniejszy na zarazenie niż kot 3 letni.
To nie FIV ktorym faktycznie trudno się zarazić jeśli koty nie walczą.
A Borys do zaszczepienia potrzebuje 3 tygodni izolacji i negatywnego po tym czasie wyniku PCRa zeby zostać w pelni bezpiecznie zaszczepiony. Bo zaszczepienie go bez upewnienia się że nie jest zarazony to ryzyko spore.
Trzeba ta sytuację omówić z wetem i podjąć jakieś decyzje, ale jeśli ma być zaszczepiony to trzeba działać jak najszybciej.

Powiem szczerze że mam mieszane uczucia (delikatnie mówiąc) w stosunku do lecznicy - przytuliska które wypuszczało koty zarażone razem z "czystymi", na niewielki teren i wchodziły w inne interakcje. Koty zestresowane silnie, w klatkach, po rożnych przejściach i takie eksperymenty? Po co??Robiono kotom testy PCR na wyjściu i po kilku tygodniach?
Bo dopiero to by powiedziało czy faktycznie koty się nie zaraziły i nie poszly w świat z wirusowym bagażem.
Chociaż to bylaby wiedza po fakcie. Po co takie ryzyko i narażanie kotów przez wetów? No nie rozumiem....

Edit: doczytałam że się nie wylizywały więc to wykasowałam.
Ostatnio edytowano Pon lis 30, 2020 10:42 przez Blue, łącznie edytowano 1 raz

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon lis 30, 2020 10:01 Re: Moje szczęście Fiszka felv+ i mały urwis Borysek

Koty w lecznicy były pilnowane, nie było ich nigdy dużo. Byłam jedną o osób, które koty pilnowały. Lecznica duża. Nie było zagrożenia. To nie panleukopenia. Żaden kot nie poszedł do domku bez testów. Znam przypadek dwóch kociaków, konkretnie dwie kotki. Zawsze razem, zawsze myjące sobie nawzajem futerka. Jedna pozytywna, druga czysta. Poszły do wspólnego domku, zdrowa została zaszczepiona i jest OK. Sporo czytałam na temat FeLV, musiałam się z tym oswoić siłą rzeczy. meksykanka, może jeszcze ją forumowicze pamiętają, pisała o kotce swojej znajomej, jedynaczce, która w wieku 11 lat została zabrana na badania kontrolne. Z jakiegoś powodu wet zaproponował testy i okazała się pozytywna. Kocia białaczka jest stosunkowo mało zbadana, chyba w latach 50-tych wykryto wirusa, a w przypadku zwierząt, badania kliniczne bardzo długo trwają.
Nigdy bym tego nie lekceważyła, tego robić nie wolno. Mój cudny, białaczkowy Bombaj, który był w lecznicy znalazł świetny domek, ale długo się nim nie cieszył. Bywa i tak, ale j/w.

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon lis 30, 2020 10:40 Re: Moje szczęście Fiszka felv+ i mały urwis Borysek

ewar - ale co sugerujesz w takim razie Talce?
By zostawiła sytuację tak jak jest? Bo są przypadki że koty nie zaraziły się FeLV lub zaraziły i wytworzyły odporność? Lub były zarażone całe życie i nie zachorowały?
To jedno z rozwiązań.
Acz ja znam w sumie osobiście scenariusz gdy rozparcelowane po Polsce zostały koty hodowlane, rasowe, zarażone FeLV, praktycznie wszystkie poumierały młodo, pozarażały też w niektórych przypadkach inne koty w swoich domach.
Masz rację - to wirus bardzo tajemniczy, ma różne przebiegi, mutacje, koinfekcje.

Choćby dlatego ja uważam że w obecnej sytuacji (Fiszka nadal w czasie antybiotykoterapii, z nadal epizodami leukopenii, dopiero co BARDZO chora objawowo) i prawdopodobnie FeLV+ powinna być tymczasowo izolowana od Borysa (także dla swojego bezpieczeństwa) a Borys po okresie izolacji przebadany i zaszczepiony.
Izolacja może być oczywiście przerywana spotkaniami bez nadmiernego wzajemnego kontaktu (ze względu na całokształt) - żeby koty nawiązywały więź i by ta izolacja nie była dla nich i dla ludzi taka uciążliwa.
Nie sądzę jednak by teraz Fiszce były potrzebne takie atrakcje jak na pierwszym z ostatnich filmików. Tym bardziej że jest ryzyko że wyskoczy z pudelka czy osaczona w kącie zaatakuje Borysa i go udziabie, co bardzo zwiększy ryzyko zarażenia.

Oczywiście - można podjąć decyzję - zostawiamy tak jak jest, niech się dzieje wola niebios.
To też jakaś droga i wcale nie musi się skończyć źle.
Ważne by była to decyzja przemyślana i świadoma.
Ostatnio edytowano Pon lis 30, 2020 12:25 przez Blue, łącznie edytowano 1 raz

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon lis 30, 2020 10:44 Re: Moje szczęście Fiszka felv+ i mały urwis Borysek

Talka pisze:Faktycznie Blue.. dobrze, ze mnie postawiłaś na ziemię...

Chyba za bardzo sie wszyscy ucieszyliśmy...


Ale jak to za bardzo?
Powód do radości jest ogromny! :piwa:
Przypomnij sobie jak niedawno wyglądała Fiszka.
I popatrz jak wygląda teraz :)

To co piszę ma na celu jedynie to by ten efekt trwał z jak największym prawdopodobieństwem :)

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 206 gości