Dzień dobry
Witamy się już z domku i usiłujemy się przestawić na 'normalne' funkcjonowanie wg naszego czasu co jest trudne.
Wróciliśmy do domu w niedzielę późnym popołudniem.
Radosci Pixiego nie było końca.
Najpierw miau miau bo walizki to tak nie wiadomo co
Ale po sekundzie jak Pixi zobaczył i usłyszał TZ tak już było pozamiatane. Na ręce i noś. Nie mógł go odstawić ani na moment bo był wrzask.
Dosłownie.
Ćiorny się tak nakręcił ze rzucał się na wszystko co się rusza
Dziewczyny oczywiście lekki foch.
Ale w nocy mieliśmy zmiany miziania, jak nie Pixi to Coco jak nie Coco to Ćiorny i tak w kółko.
Dziś za to nawet Nićka spała z nami w łóżku całą noc co ma rzadko miejsce. Się śmieję że my dla niej wrogi, ale swoje i znane więc lepsze
I tak próbujemy wskoczyć we właściwe tory. Ale z kotami. To najważniejsze.