Maz dzisiaj gotował. Ja strajkowałam.
Ta...
To wersja oficjalna.
NIeoficjalna jest taka, że zaś utknęłam na 10h w robocie.
A niech mi jeszcze raz ktoś powie "jak ci fajnie tak z domu pracowac... ". Pogryzę.
Ale fakt, dupy do biura mi się nie chce ruszyć to inna inkszosc.
Koty się dziś szaleju nażarły.
Nicka od 14!
Od 14! domagała sie popołudniowego żarcia..., które normalnie dostaje kolo 17!
Była tak nieznośna, że po prostuuuuu szło oszaleć.
Ty gapisz sie w monitor, skupiasz bo coś Ci nie działa (i tak do końca dnia, kurza twarz nie działało).
A ona miedzy Ciebie a monitor... i dup!
Jak nie ona, to Ćiorny ja napastował i gryzł w doopinke i wyrywał futro.
Wiec afera. Kolejna.
A jak nie Nćkę to Coco!
Coco darła paszcze i sprint po całym mieszkaniu, tratując wszystko co miała na drodze, lącznie z biurkiem.
Maz wyskoczył na chwile do apteki, mi po ten test. Wrócił, kupił żonie ptysia bo chciała strasznie. Wszak od 2 tygodni nie jem słodkiego i nie żrem po nocy (o ja nieszczęśliwa
)
No i sobie tez kupił oczywiście.
No i Ćiorny łaził jak smród po gaciach po biurku.. no bo żarcie...
A tu "tytka" z paczka zaszeleściła...
jak sztartnął!
Tak cala kawa z mojego kubka, na mnie (a akurat na słuchawkach siedziałam i miałam dyskusje cale szczęście z kolega a nie klientem).
Wiec ja cala w kawie, podłoga w kawie, meble w kawie...
Potem Pixiorowi sie wzięło na amory,
postanowił zgwałcić kręgosłup od Coco.
Jakoże Coco mu sie nie dala to postanowił ja podgryźć! No i zaś afera.
To Pixior wylądował w Kiblu.... za karę.... karny jeżyk...
Grono wybawicieli w postaci 2 burasek i jednego Ciornego siedziało pod kiblem i liczyło ze wzrokiem otworzą kraty...
Kur... dom wiariatów. Dom wiariatów.
A potem, jak już pożarli to dalej gonitwa ... i gryzienie sie po dupsku. I afery.
Teraz spia. Otwarłam filmik z relacji Psierocinca (kto nie zna polecam Psierociniec, Zbiersk) ... i święte oburzenie bo psy szczekają.
Nicka jak by mogla to by mnie zabiła wzrokiem.
Oszaleje.... Oszaleje... dzwońcie po kaftan!