Burasy i Ćiorny w akcji.

Musieliśmy zjechać bo m. Biodro bolało. O dziwo to on padł nie ja. :ryk:

Właśnie nie było ptaszków

Ale dzika satysfakcja jest.

Duzi wrócili.
Kotki nie ofochane
Wszyscy szczęśliwi
Obrazek

PixieDixie pisze:Duzi wrócili.
Kotki nie ofochane
Wszyscy szczęśliwi

Ale portret :ok:

Dzień dobry
Ja lubię iść tak ku słońcu, niestety mój mąż nie koniecznie. Od długich lat proszę o jakiś wyjazd by iść na spacer w góry. Nie mówię żeby się wspinać, ale po prostu Iść :roll:

jak byliśmy narzeczeństwem to udało mi się namówić go na błędne skaly :twisted:

hoho kiedy to było :ryk:

Czarny

PixieDixie pisze:Duzi wrócili.
Kotki nie ofochane
Wszyscy szczęśliwi

Ach, ten nosek. Do zacałowania.

Moli25 pisze:Dzień dobry
Ja lubię iść tak ku słońcu, niestety mój mąż nie koniecznie. Od długich lat proszę o jakiś wyjazd by iść na spacer w góry. Nie mówię żeby się wspinać, ale po prostu Iść jak byliśmy narzeczeństwem to udało mi się namówić go na błędne skaly hoho kiedy to było

Czarny

Mój M. tez nie lubi sie wspinac. Ale wejscie na Skrzyczne to byl jego pomysl, mnie nie trzeba bylo namawiac.
Swoja droga ciekawe, bo po 15 latach znajomosci niewiele zostalo rzeczy ktorych jeszcze razem nie robilismy :ryk:

a tu patrzcie po 15 latach pierwszy raz razem poszlismy sie wspinac

Fajnie bylo ale obawiam sie ze minie drugie 15 lat zanim znowu gdzies go wyciagne.

No Ciorny kochany. Miziasty.
Pixie sie odkleic od M. nie chce.

Lubie wyjezdzac, ale jeszcze bardziej lubie powroty do kotkow.

U mnie coraz gorzej z wyjazdami... Odkąd są kotki... No jak toto zostawić... Jak się w nocy nie przytulić do ukochanego kawałka futra, to znaczy tego, no, futra w trzech kawałkach???

Właśnie w niedzielę się nie dałam wyciągnąć w góry... Wprawdzie miałam inny. nie-koci pretekst, ale pewnie gdyby nie kotki, to może bym się i postarała, żeby móc wyjechać...

Czarny nosek jest miau :1luvu:

U nas problem jest taki, że nie ma z kim zostawić kotełków. W Koszalinie nie mieliśmy tego problemu.

No to jest prawda że bez supportu że strony teściowej wypady nie były by możliwe.

Jednak duzo to robi ze 'babcia zostaje z wnukami', zostaje śpi z nimi a my jesteśmy spokojni że oni są zaopiekowani jak należy i zabawiani lepiej niż byśmy to robili.

Ale nie wyobrażam sobie jechać gdzieś na dłużej niż tydzień. Za mocno bym tęskniła.

Dziś mi się śniło że mieliśmy psa, i mieliśmy go oddać swoją drogą powtórka z rozrywki.
Obudzilam się zryczana.

Obserwuję na Fb taka fundację psierociniec. Tam są takie psie biedy zwykle na końcówce życia.
Jak odchodzą te zwierzaki to wyje jak bóbr.
Ostatnio dużo 'poleciało w kosmos'

smutne to
Ale odchodzą. Mając chociaz namiastkę domu.