Strona 54 z 162

Re: Syberyjskie dranie i Afrykańskie wredoty - czarne chmury

PostNapisane: Nie wrz 26, 2021 20:01
przez Sierra
Ja mam wrażenie, że tak naprawdę ze środkiem trzeba trafić - dla jednego lepszy będzie jeden żel, dla drugiego inny...

A u Tuli grzeczność nie zadziwia. Wszak na zastrzyki sama przybiegała swego czasu :lol: .

Z zabawnych anegdotek... Mam weta, który szanuje moją wiedzę okołozwierzącą. Podczas ostatniej wizyty pogadaliśmy chwilę o genetyce, omówiliśmy immunoodporność względem oczka Romika... Na koniec zostały mi przekazane informacje jak konkretnie podawać antybiotyk. I żeby koniecznie po tabletce podać kotom wody że strzykawki! Na co zadałam genialne pytanie "a co to jest strzykawka?" :ryk: .

Mój angielski w niektórych aspektach pozwala na rozmowę wysokich lotów, ale ciągle czasem nie znam najprostszych słów :ryk: .

Re: Syberyjskie dranie i Afrykańskie wredoty - czarne chmury

PostNapisane: Nie wrz 26, 2021 20:23
przez Myszorek
Ja czasem mam problem zeby dogadac sie z Polakiem :ryk: .U mnie kociczki tez latwiej mi spacyfikowac,czy z tabletka,czy u weta,za to kocur,masakra,ostatnio to krew doslownie u weta jak wyjmowali mu wenflon ,po kroplowce ,tryskala po gabinecie,a wet o malo reki nie stracil :strach: Dobrze,ze Twoje spokojnie znosza wszelkie zabiegi

Re: Syberyjskie dranie i Afrykańskie wredoty - czarne chmury

PostNapisane: Nie wrz 26, 2021 20:47
przez Sierra
W moich rękach spokojnie znoszą, w moich rękach :twisted: . Romeo boi się innych ludzi, więc u weterynarza jest mniej grzeczny. W domu raz spróbował, powiedziałam mu co o tym myślę i tyle.

Za to przy Sierze NIC nie zrobię. Za bardzo lubię moje ręce, nie chcę się z nimi rozstawać. Lusi robiłam zastrzyki jak była mała, teraz nie wiem czy by mi pozwoliła... ale to inna rasa, inne podejście do sprawy :roll: .

Ps. Tulia łaskawie zeżarła pasek steku wołowego. Jestem z niej dumna, bo zazwyczaj nie chce jeść nic po za ptactwem.

Re: Syberyjskie dranie i Afrykańskie wredoty - czarne chmury

PostNapisane: Nie wrz 26, 2021 23:15
przez PixieDixie
No co kot to inne zachowanie.
Pixior z ciepłej kluchy u weta zmienia się w agresora, tak że wet musi zakładać te grube rękawice. I Ju jak nas widzi to pyta się który kot... Bo po jednej z wizyt pixior tak go dziabnal że mu palec spuchł.

Ćiorny taki cwaniak a u weta prawie sika pod siebie. I ani nie mialknke. A Coco... Tabletek żadnych nie przyjmie. A u weta taka panike ma że się ślini jak te psy takie....

Nie lubię zabierać kotów do weta. Naprawdę. Robię to w ostateczności.

Re: Syberyjskie dranie i Afrykańskie wredoty - czarne chmury

PostNapisane: Nie wrz 26, 2021 23:43
przez Sierra
Bo Królowa Tulia jest wyjątkowo wyjątkowa :mrgreen: . Ma najwspanialszy charakter na świecie, aż jej prawie szylkretowatość wybaczyłam :1luvu: . No i bardzo się starałam przyzwyczajać ją za kociaka do wszystkiego, co mi do głowy przyszło (psy, inne koty, obcy ludzie, spacery, wizyty u weta, jazda samochodem i busem, czesanie, pazurki, otwieranie paszczy, zaglądanie w uszy, kąpiel i wiele innych) :mrgreen:

Romik miał trudne dzieciństwo i jemu się wybacza albo ma się że mną do czynienia



Dzisiaj dojechał cały zestaw do dbania o paszczę :mrgreen: . Szczotki do zębów (zastanawiam się czy ich trochę nie przyciąć, mają bardzo długi i miękki włos), stomadine i plaqueoff. Kamieniu nazębny... DRŻYJ :twisted: !!!

Re: Syberyjskie dranie i Afrykańskie wredoty - czarne chmury

PostNapisane: Śro wrz 29, 2021 11:21
przez Sierra
Budzę się... 2 koty przytulone do mnie. Wstaję, pstrykam czajnik, idę do łazienki, zaglądam do lodówki - koty cały czas kręcą mi się pod nogami, licząc na cmokniecie w nosek czy podrapanie za uszkiem. Daje kotom śniadanko i... po 5 minutach rozpoczyna się polowanie. Koty chowają się w najdalszych kątach, uciekają jak tylko pojawię się w promieniu 2 metrów.
W końcu je łapię, wsadzam do pyszczków tabletkę, daję wodę do popicia (że strzykawki), ogarniam paszcze. Puszczam koty, które wcale nie mają zamiaru odejść, przecież lepiej jest leżeć obok, przytulonym do ulubionej niewolnicy.

I tak 2 razy dziennie... Ale połowa leczenia już za nami. Później mam zamiar dalej dawać im wodę i czyścić ząbki, ale będę mogła poczekać aż same przyjdą. Lek, niestety, musi być wzięty tuż po jedzeniu (inaczej wywołuje wymioty).

Re: Syberyjskie dranie i Afrykańskie wredoty - czarne chmury

PostNapisane: Śro wrz 29, 2021 12:38
przez Myszorek
koty to inteligentne bestie, wiedzą bardzo dobrze kiedy sie im chce cos do pyszczka wstrzyknąć. dobrze, że juz połowa leczenia, teraz to z górki bedzie.

Re: Syberyjskie dranie i Afrykańskie wredoty - czarne chmury

PostNapisane: Śro wrz 29, 2021 16:14
przez Sierra
Najgorzej jak muszę nakarmić na siłę, bo kot by sobie jeszcze pospał przed śniadaniem, a ja muszę do pracy wychodzić. Niestety, efekty nie podania antybiotyku mogą być fatalne (konieczność powtórzenia kuracji), a naprawdę kot musi coś zjeść wcześniej :roll:

Re: Syberyjskie dranie i Afrykańskie wredoty - czarne chmury

PostNapisane: Czw wrz 30, 2021 15:44
przez zuza
Sierra pisze:Najgorzej jak muszę nakarmić na siłę, bo kot by sobie jeszcze pospał przed śniadaniem, a ja muszę do pracy wychodzić. Niestety, efekty nie podania antybiotyku mogą być fatalne (konieczność powtórzenia kuracji), a naprawdę kot musi coś zjeść wcześniej :roll:

nie jest łatwo, jak zmusić kota do jedzenia?

Re: Syberyjskie dranie i Afrykańskie wredoty - czarne chmury

PostNapisane: Czw wrz 30, 2021 15:48
przez Sierra
Akurat na barfie to w miarę łatwo - robię z mięska kulki (dość spore) i wsadzam do pyszczka. Mając już mięso w pyszczku kot, bardzo obrażony, je.

Za to nie wyobrażam sobie jak zmusić kota do jedzenia suchej karmy! Trzeba by to wsadzać głęboko, jak pigułkę, a podanie całej porcji trwało by rok!

Re: Syberyjskie dranie i Afrykańskie wredoty - czarne chmury

PostNapisane: Czw wrz 30, 2021 15:48
przez zuza
Sierra pisze:Akurat na barfie to w miarę łatwo - robię z mięska kulki (dość spore) i wsadzam do pyszczka. Mając już mięso w pyszczku kot, bardzo obrażony, je.

Za to nie wyobrażam sobie jak zmusić kota do jedzenia suchej karmy! Trzeba by to wsadzać głęboko, jak pigułkę, a podanie całej porcji trwało by rok!

z pewnoscia...

Re: Syberyjskie dranie i Afrykańskie wredoty - czarne chmury

PostNapisane: Czw wrz 30, 2021 16:16
przez ewkkrem
Sierra pisze:Najgorzej jak muszę nakarmić na siłę, bo kot by sobie jeszcze pospał przed śniadaniem, a ja muszę do pracy wychodzić. Niestety, efekty nie podania antybiotyku mogą być fatalne (konieczność powtórzenia kuracji), a naprawdę kot musi coś zjeść wcześniej :roll:

Powymądrzam się :D :
A nie prościej byłoby dać wczesną kolację, żeby rano były głodne?
Dla mnie byłoby to niewykonalne bo nie umiem żyć jak kocie miski są puste :( . Mają żarcie non stop.

Re: Syberyjskie dranie i Afrykańskie wredoty - czarne chmury

PostNapisane: Czw wrz 30, 2021 17:41
przez Sierra
A ty myślisz, że co ja robię? Tula, po początkowym napadzie apetytu (dopiero po zaczęciu kuracji widzę, że była chora! Ma lepszy apetyt, zrobiła się bardziej miziasta, chętniej mruczy) odmawia współpracy :roll: .

Wcześniej też zawsze miały mięsko w misce i same sobie wydzielały.

Re: Syberyjskie dranie i Afrykańskie wredoty - czarne chmury

PostNapisane: Pt paź 01, 2021 19:56
przez MB&Ofelia
Okołokocie ciekawostki :wink:

Obrazek

Re: Syberyjskie dranie i Afrykańskie wredoty - czarne chmury

PostNapisane: Pt paź 01, 2021 20:19
przez Sierra
My się głównie drapiemy za uszkami... Ale mam wrażenie, że jakby to była lita skała to w ciągu miesiąca przedrapała bym się do Chin :ryk: