Strona 44 z 162

Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

PostNapisane: Śro cze 16, 2021 18:16
przez MB&Ofelia
No to jakbyś potrzebowała imion do miotu A to masz: Apollo, Amor, Artemida, Atena.

U mnie alfabetycznie imiona miały nadawane tymczasy (mniej lub bardziej moje tymczasy, bo niektóre nawet nie były u mnie w domu :wink: ). Ale zaczęło się nie od A tylko od B, później było C i jakoś dalej poszło alfabetem. Skończyło się póki co na H (Hipolit czyli Hipcio)

Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

PostNapisane: Pon cze 21, 2021 6:56
przez Sierra
Pamiętacie tego złodzieja, co to mnie ostatnio okradł z wagi?

Skubaniutki wrócił, tym razem zabrał dobre 10 cm z talii :mrgreen: . Nie wiem, co ma zamiar z nimi robić, ale lubię gościa... Jeszcze trochę i będę w końcu wyglądać jak człowiek, a nie jak prosię :oops: . No niestety, mam taki cudny typ urody, że cała nadwagą idzie mi w brzuch, dzięki czemu zyskuje seksowną sylwetkę zdrowego tucznika :ryk: .

Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

PostNapisane: Pon cze 21, 2021 8:08
przez Koki-99
Hmm, a ja się już pogodziłam z brzuszkiem. W końcu, jak to mówią: "baba bez brzucha to jak garnek bez ucha" :wink: A tak szczerze, to trochę mi z tym źle, szczególnie jak sobie przymierzyłam kostium kąpielowy i stwierdziłam, że tu przybyło, tam opadło :roll: No ale jak trzydziestka to już wyglądać nie będę. Takie geny.

Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

PostNapisane: Pon cze 21, 2021 8:50
przez Sierra
Koki ja też się pogodziłam - 2 lata rozpaczałam (po zmianie kraju utyłam w rok 30 kg)... Niestety, wszystkie diety znosiłam bardzo źle, tak że o mało w szpitalu nie wylądowałam :strach: . I nie mówię tutaj o jakiś drakońskich dietach - 2000 kcal, ułożone przez dietetyka skończyło się regularnymi wymiotami, zawrotami głowy i omdleniami. W efekcie jem co chce, ile chce, jak chce i nie kłócę z własnym ciałem...

Po prostu, po roku siedzenia na kuprze, w końcu mam więcej pracy = więcej spacerów :mrgreen: . Dzięki temu brzuch maleje, a kuper się rzeźbi :1luvu: . W końcu 25 km dziennie już musi coś zmienić (bo gwarantuje, że przy 10 km nie zmienia się u mnie nic) :lol:

Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

PostNapisane: Pon cze 21, 2021 9:29
przez Koki-99
Też by mi się takie spacery przydały, a nie tylko do spiżarki po ciasteczko :wink: E tam, w końcu tyle zysku co w pysku :mrgreen:

Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

PostNapisane: Pon cze 21, 2021 16:48
przez Nul
Koki-99, bardzo fajne powiedzonka, nie znałam :) O brzuchu i o pysku :)

Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

PostNapisane: Pon cze 21, 2021 17:00
przez Koki-99
Takie tam mądrości ludowe :wink:

Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

PostNapisane: Pon cze 21, 2021 18:32
przez MB&Ofelia
Znam ten ból, ja też lubię jeść. Co prawda próbuję zrzucić tylko 2-3 kilo, ale jakoś mi to nie wychodzi :oops:

Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

PostNapisane: Pon cze 21, 2021 19:53
przez Sierra
Nie popełniaj mojego błędu i nie próbuj się odchudzać... Właśnie przy próbie schudnięcia 2-3 kg metabolizm mi strzelił z hukiem :twisted: . 2-3 kilo nadmiaru jest łatwiej pokochać niż 20-30 kg.

Chociaż i tak będę zdania, że stres związany ze zmianą kraju dużo się dołożył.

Aaaa... I starej wagi na 100% nie odzyskam - już teraz mam za dużo mięśni. Zawsze miałam dużą wagę (takie 67-70 kg), teraz podejrzewam, że jakieś 75 kg było by idealne. Jednak mięśnie swoje ważą, a i należę do tych z "ciężką kością". Na oko zawsze mi każdy wagę o 10 kg zaniża :lol:

Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

PostNapisane: Pon cze 21, 2021 19:57
przez MB&Ofelia
Spoko. U mnie odchudzanie polega głównie na unikaniu podjadania i na ruszeniu czterech liter.
Dietę mam taką jaką mieć muszę, wiem co dobrze a co źle trawię i o jakich porach dnia lepiej unikać słodyczy (jeżeli już mam na nie ochotę). Za dużo tu nie wykombinuję.

Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

PostNapisane: Pon cze 21, 2021 20:04
przez Sierra
No właśnie... Łażenie... Nawet nie wiesz jak ja ci zazdroszczę siły i energii na łażenie za ptakami :oops: . Przy psach ciężko coś obserwować, a po psach jestem już wykończona i nogi mi odmawiają współpracy. Ostatnio nawet dość dosłownie - ścięgno w stopie mi się zapaliło. Powoli przechodzi, ale po przebiegnięciu tych 20-25 km nie ma mowy, żebym mogła gdzieś na spacer pójść.

I tak cud, że mnie ta nogą rwie dopiero na wieczór i cokolwiek przechodzi. Tydzień biegałam z bolącą cały czas, umiarkowanie fajne to było.

Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

PostNapisane: Pon cze 21, 2021 20:10
przez MB&Ofelia
Ja też mam problem z nogą, ale z chodzenia nie zrezygnuję. Zabiegi trochę pomogły, czekam na kolejną serię (tym razem NFZ-towską), może pomogą jeszcze bardziej. Zresztą mam wrażenie że bardziej mi szkodzi siedzenie niż chodzenie.

A propos odchudzania

Obrazek
:wink:

Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

PostNapisane: Pon cze 21, 2021 20:22
przez Chikita
Sierra daj namiar na tego człowieka. Mi tak z 5 kg trzeba zabrać, ale z brzucha, bo jak na razie to jak kto zabierze to tylko z piersi. Się mój były śmieje, że zaraz staniki będę w dziecięcym kupować.

Co do imion to polecę moją święta trójce- Atos (pies), Aramis i Portos (chomiki). Każdy był zdrowo stuknięty.

Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

PostNapisane: Pon cze 21, 2021 20:28
przez Sierra
Bo to właśnie tak wygląda z tymi ciężkimi kościami jak u tej mewy :ryk: .

Do dzisiaj pamiętam jak RAZ Księciunio porwal mnie na ręce, stęknął i... upuścił :ryk: . Więcej tego błędu nie powtórzył, mimo, że na brak siły nie narzeka.

Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

PostNapisane: Wto cze 22, 2021 9:41
przez Hańka
MB&Ofelia pisze:Ja też mam problem z nogą, ale z chodzenia nie zrezygnuję. Zabiegi trochę pomogły, czekam na kolejną serię (tym razem NFZ-towską), może pomogą jeszcze bardziej. Zresztą mam wrażenie że bardziej mi szkodzi siedzenie niż chodzenie.

A propos odchudzania

Obrazek
:wink:

Co za podły demot! Wczoraj załamał się pode
mną fotel :twisted: