Strona 4 z 162

Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

PostNapisane: Pon lip 13, 2020 9:58
przez alessandra
pozwolę sobie zaznaczyć niezbyt wonnie :wink: :ryk:

Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

PostNapisane: Pon lip 13, 2020 10:00
przez Sierra
alessandra pisze:pozwolę sobie zaznaczyć niezbyt wonnie :wink: :ryk:


Pffff... To temat Sierry i TULI. Tu nic nie pachnie pięknie (chyba, że pańcia wrzuci do wanny i wypierze) :twisted: .

Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

PostNapisane: Pon lip 13, 2020 10:01
przez alessandra
Sierra pisze:Pozbyłam się Księciunia :201432 . W końcu posprzątam dom i nikt mi syfu nie narobi :201419 .




oj tak, dla mnie takie są najpiękniejsze dni :ok: :ryk:

Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

PostNapisane: Wto lip 14, 2020 9:10
przez Sierra
Dalej intensywnie korzystam z wolności robiąc intensywnie NIC :201432 :201467 :201432 .

Księciunio do Polski dotarł żywy i wykończony, więc adres do wszystkich wysyłek świata dostanę jak się wyśpi. Ja posprzątałam już jeden pokój (ale na błysk, łącznie z umyciem ścian i szaf... i wszystkiego, co mi w ręce wpadło :ryk: ).
Niestety, najmniejszy zachwyt książęcą wyprawą przejawia Sierra - jest zdenerwowana, nie chce jeść, ogólnie bije jej na dekiel (zupełnie jakby na codzień była to oaza spokoju :twisted: ). Biedna, pół nocy przepłakała za ukochanym :placz: . Chyba będzie trzeba na przyszłość sprawdzić opcję "jedzie z nami kot" :roll: .

A Tulka od pół godziny siedzi i kombinuje jak ukraść śniadanie Sierry :twisted: . Więc siedzę obok w nadzieji, że Sierra coś jeszcze zje, i pilnuję :twisted: . Mogę się pochwalić, bo moje kociątko w 6 tygodni opanowało swoje imię i wszystkie przezwiska :201443 . Wie, że jest Tulką, Wiewiórem, a jak skrada się do miski to posłusznie udaje niewinną na komendę "Widzę Cię, Kurwiu Mały" :twisted: . Sierra jest "Kurwiem Dużym" dla rozróżnienia i imiona te znaczą "Kocie wskazany, zaczynasz przeginać". Kot wskazany wie i natentychmiast promieniuje niewinnością :smokin: .

Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

PostNapisane: Śro lip 15, 2020 11:12
przez Koki-99
Z ciekawości wpadłam zobaczyć te Twoje cuda. Na szczęście wątek jeszcze krótki, więc szybko doczytałam kto jest kto. Będę zaglądać, bo tu wesoło jest :wink:

Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

PostNapisane: Śro lip 15, 2020 13:29
przez Sierra
Witaj, rozgość się :mrgreen:


Po 2 dniowym piekle (wyjazd Księciunia poprzestawiał Sierci w głowie parę klepek, "bawiła się" bardzo agresywnie i była ogólnie jak na kokainie :strach: ) w końcu zaczyna następować jako-taki spokój. Nie muszę już rozdzielać kotów, bo Tula się boi (jak Sierra bawi się ostro to... jest bardzo ostro), ja przestałam podskakiwać na każdy ruch Sierry :roll: . Błogi spokój (w posprzątanym pokoju :mrgreen: ) znów nas odwiedził :piwa: .
Niestety, Sierra nie pojmuje swoim ograniczonym rozumkiem ŻADNYCH nowych zmian (stare zmiany są spoko!) i w takim wypadku jej odbija w nieprzewidywalnym kierunku :roll: . Bardzo mi jest jej wtedy żal, bo jak wytłumaczyć kotu, że nie ma czego szaleć, Księciunio wróci? Na jej szaleństwa najlepiej sprawdza się porządne wybawienie kota, aż do zadyszki, ale... Sierra się ze mną nie bawi wędką. Od tego ma Księciunia i ona będzie na niego czekać. A że Księciunio teraz nie osiągalny, to BYŁ PROBLEM :201429 .

Z nowinek zaś... Tula zaczyna COŚ dbać o higienę 8O . Ostatnio przydybałam ją na myciu łepka (połowy), przed chwilą myła brzuszek 8O . Na razie myta (jako tako, ale myta!) jest tylko lewa strona ciała, bo Tula uznaje "samokąpiele" wyłącznie leżąc na prawym boczku :ryk: . I tak jestem z niej dumna :oops:

Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

PostNapisane: Śro lip 15, 2020 13:58
przez Hańka
Dziecko ci dojrzewa :mrgreen:

Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

PostNapisane: Śro lip 15, 2020 14:06
przez Sierra
W tym tempie to do porządnego umycia sobie futerka Tula dojdzie za 10 lat :twisted:


Oznajmiam, że domagam się prawa do spokojnego kichania :evil: . Sierra nabrała zwyczaju przybiegania do mnie ZA KAŻDYM RAZEM jak kichnę, sprawdzania czy nie umieram i żądania pół godzinnego uspokajania, posieszania (bo ona się bała, że umrę, rozumiecie?) i pieszczot... a ja mam alergię :ryk: .

Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

PostNapisane: Śro lip 15, 2020 17:44
przez Chikita
Jesteś pewna, że sprawdza czy żyjesz ? Ja bym dodała- czy jeszcze żyjesz, bo wtedy Księciuno byłby tylko jej, a tak... ma konkurencje :mrgreen:
Jak ja kichnę (witam w gronie alergii, ale polecę Momester taki psikacz do nosa dwa razy dziennie, na receptę) to moja przybiega i wyciera swoją gębę o moją (przynajmniej nie muszę mieć pod ręką chusteczki 8) ), a jak puszczę seria psikania w nocy i śmiem obudzić to drze ryja jakby świat się walił i zaczyna ten swój monolog na cały pion, że śmiałam ją wyrwać ze snu. Biedne, zmęczone kocie się nie wysypia :roll: a za nią zaczyna wyć pies i środek nocy, a u nas jak na festiwalu, bo ja też się drze próbując ich przekrzyczeć aby się zamknęli.

Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

PostNapisane: Śro lip 15, 2020 18:27
przez Sierra
Jestem pewna - Sierra, mimo całego stada wad i braków (głównie umysłowych :twisted: ), jest niesamowicie troskliwym kotkiem. Ona nas gryzie i drapie do krwi, bo mały głąb nie może zapamiętać, że nam kuku robi :roll: . Sierra myśli, że my się świetnie bawimy, bo Księciunio (Wielki Głąb) ją takiej radosnej zabawy naumiał. Mam cichą nadzieję, że jak Tulka podrośnie to jej w końcu w******* spuści i nauczy, że nie wolno ranić innych :oops: . Już i tak parę razy się odwinęła tak, że Sierra z płaczem uciekała do mnie :twisted: . Nie mam pretensji do Tulki, bo ona umie się delikatnie bawić... po prostu atakowana ostro przez Sierrę (podkreślam, głąbek sądzi, że wszyscy świetnie się bawią) próbuje się bronić i powoli jej to wychodzi. Dopóki Sierra się nie rozbryka nadmiernie to obie mają radochę i bawią się chętnie :1luvu: .

Na moje kichani leci tak samo jak leciała do miauczenia swoich maluchów - z nagłębszą troską i strachem, że coś nam się stało. Z taką samą miną lata i szuka Tulki, jak młoda gdzieś głupio śpi :lol: . Wtedy też musimy ją pocieszać i uspokajać (po uprzednim znalezieniu Tuli i pokazaniu Sierci) :lol:

Ps. Tulka naumiała się właśnie wskakiwać bez podciągania na mój stolik kawowy, wysokości siedzenia od krzesła (tzn. najpierw lądują tylne łapki) :1luvu: . 6 tygodni temu, jak przyjechała, nie umiała w ogóle skakać :oops: . Albo żyła w wybitnie płaskiej okolicy (wiem, że w jej hodowli kociaki większość czasu spędzają w przystosowanym dla maluchów pokoju) albo miała za ciężki zadek :oops: .

Ps. 2. Zrozumiałam dzisiaj, że mój cichy Wiewiór umie wydawać ogłuszające dźwięki. Wystarczy stanąć całym ciężarem ciała, w porządnych butach, na kocim ogonie :strach: . Ciekawe czy Wiewiór zrozumieła, że pchnie mi się prosto pod nogi jak wchodzę do mieszkania jest kiepskim pomysłem :roll: . Ogonek cały, obmacałam :oops:

Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

PostNapisane: Śro lip 15, 2020 18:44
przez Hańka
Zrozumienia związku ogon - but to ja bym jednak nie oczekiwała... :twisted:

Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

PostNapisane: Śro lip 15, 2020 18:57
przez Sierra
Mówisz jeszcze parę razy trzeba zdeptać?


Bo nauczyła się już odsuwać spod samych drzwi - one się lekko zacinają i trzeba je otwierać z rozmachem :twisted:

Swoją drogą pamiętacie moje żale na koszt zamówienia trupków i mielonek dla dziewczyn (bo pełnoprawne mieszanki to sama muszę zrobić)? No... to zapłaciłam DODATKOWO za kuriera z rana. Nie był z rana :evil: . Gorzej, część się lekko rozmroziła. Stwierdziłam, że tylko lekko i wrzuciłam do zamrażalki.

Myszki zostały zeżarte. Pisklaczki zostały zeżarte. Dzisiaj wyjęłam na obiad szczurki. Poszedł taki smród, że musiałam wyjść z domu (i właśnie dlatego wracałam i zdeptałam Tulkę) :strach: . To nie jest szczurzy smród, one się po prostu zepsuły w transporcie :evil: . Cholera jasna mnie strzeliła, bo nie po to płacę grube pieniądze, żeby to teraz zmarnować... nie wiem co jeszcze się zepsuło, a przecież nie rozmrożę sobie 5 kg mięsa na raz :evil: . Lecę skargę pisać - jak opóźnienie u kuriera mogłam przełknąć tak zepsutych gryzoni nie przemilczę :evil: . Nie za 100 funtów, cholera :201490 .

Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

PostNapisane: Śro lip 15, 2020 19:05
przez Hańka
Czy pocieszy Cię myśl, że wanna, którą kupiłam 2 miesiące temu i która po wesołej objazdówce po Polsce w końcu do mnie trafiła, jest porysowana? :201461

Ogona nie deptać, nic to nie da... :roll: Albo wszystkie moje koty i psy to byli/są idioci.

Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

PostNapisane: Śro lip 15, 2020 19:07
przez Sierra
Hańka chodź, powrzeszczymy sobie razem na dostawców :mrgreen: .

Ogon obecnie śpi na szafie... deptanie może być mocno utrunione :ryk:

Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

PostNapisane: Śro lip 15, 2020 19:12
przez Hańka
O, bardzo chętnie
Obrazek