Syberyjskie dranie i Afrykańskie wredoty - potop...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 22, 2021 11:11 Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

Hańka pisze:
MB&Ofelia pisze:Ja też mam problem z nogą, ale z chodzenia nie zrezygnuję. Zabiegi trochę pomogły, czekam na kolejną serię (tym razem NFZ-towską), może pomogą jeszcze bardziej. Zresztą mam wrażenie że bardziej mi szkodzi siedzenie niż chodzenie.

A propos odchudzania

Obrazek
:wink:

Co za podły demot! Wczoraj załamał się pode
mną fotel :twisted:


Proponuję poszukać środka na korniki - musiały ci fotel podeżreć, inaczej by się nie załamał! Pamiętaj, to wszystko wina korników!

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Pt cze 25, 2021 20:10 Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

Odmeldowuję, że kocurek jest w drodze do mnie... Co prawda nie ten upatrzony, a jego brat w pilnej potrzebie, ale jest w drodze.

Więcej napiszę jak mną furia i myśli mordercze przestaną telepać - okrucieństwa wobec zwierząt nigdy nie umiałam zrozumieć ani wybaczyć :evil:

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Pt cze 25, 2021 23:36 Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

No i Romeo jest już u mnie... No bo w końcu miał być Romeo to i będzie Romeo :twisted: .

Chłopak ma zaropiałe oczęta, zasmarkańca nos, pchły i olbrzymi brzuch. Nie wiem jeszcze od czego olbrzymi... Obżarstwo, robaki czy FIP? Będziemy sprawdzać, może jutro się uda. Na pewno maluch niedojadał, jest (jak na syberyjczyka) dość drobniutki. Wcześniej to podobno był kawał kociaka.

Po za tym boi się wszystkiego, pokój go przeraża, kwiatki go przerażają, głosy za oknem są STRASZNE. We mnie jedynej ratunek i szansa na przetrwanie, jak nie ma mnie tuż obok to chowa się za meble (po pierwszym zaklinowaniu się odsunęłam wszystko od ścian).

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Sob cze 26, 2021 6:38 Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

Przyznam się, że nigdy nie ucieszyła mnie tak mocna biegunka u kociaka - mały upiększył mi całe mieszkanie i siebie samego przy okazji*, ale brzuch mu zmalał :mrgreen: . Ciągle jest za lekko powiększony, ale jakoś tak widmo FIPu nam odchodzi w dal :mrgreen:

Po za tym ciągle się panicznie boi. Jedyne bezpieczne miejsce jest na moich kolanach. Boi się też szybkich ruchów,
Nagłych dźwięków.. wszystkiego :strach: . Serce mi pęka, bo jednak syberyjczyki to dość spokojna, odważna rasa.

Oczka przez noc się zagluciły umiarkowanie... Wcześniejsze potężne gluty to najwyraźniej efekt olania sprawy przez byłych właścicieli :| . Na szczęście stan raczej nie jest aż tak poważny jak to wyglądało w pierwszej chwili, zwykle zaniedbanie jednak sporo dokłada :roll:

*Jak sobie upiększył kryzę to już pojęcia nie mam 8O

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Sob cze 26, 2021 8:15 Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

Co do upiększenia kryzy, ja jestem w stanie uwierzyć we wszystko po tym, jak Małej Czarnej, jak jeszcze była mała, wycierałam obs.ane wibrysy.

A byłych "właścicieli" kociaka wysmarowałabym jego urobkiem i zamknęła w beczce na tydzień :evil: :evil: :evil:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 33194
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Sob cze 26, 2021 8:22 Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

Romeo musi wrócić "do siebie"? Serce by mi pękło jakbym musiała go oddać poprzednim "opiekunom" :placz: .
Uroda moja nie sięga szczytu szczytów, ale mój pies patrzy na mnie oczami pełnymi zachwytu
L. J. Kern
1 - Trudne początki kota Dropsa
2 - Drops + reszta (trudne życie)
3 - Drops + koty
Amorka i Mumiś

Obrazek

ewkkrem

Avatar użytkownika
 
Posty: 7978
Od: Czw lip 27, 2017 15:20
Lokalizacja: Włocławek

Post » Sob cze 26, 2021 8:33 Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

Większym problemem od upiększeń wszelkiego rodzaju jest dla mnie... Strach. Młody się boi wszystko, nawet ją jak wstanę to powoduje natychmiastowe kulenie się przerażonego malucha (chociaż mamy postęp - już nie rozpłaszcza uszu).

Przeraża to o tyle, że syberyjczyki naprawdę są spokojną, pewną siebie rasą... A i znam hodowlę z jakiej maluch pochodzi. Nie uwierzę, że wszystkie kociaki są trzymane na łabędzim puchu, a ten jeden robił za chłopca do bicia. Raczej uwierzę znajomej, że miesiąc temu to był normalny (zachowaniem i rozmiarem) kociak, bez połamanych wąsów :201490

Chociaż trzeba uczciwie przyznać - skubaniutki jest przecudnej urody. Nawet zaglucony, zapchlony i... udekorowany zachwyca.


A maluch nigdzie nie wraca, chyba że do hodowli. Będziemy raczej podejmować decyzję który Romeo u mnie zostaje (ew. zamiana po wyleczeniu obecnego).

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Sob cze 26, 2021 9:18 Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

Mogę jedynie zawołać "o rany!"

Hańka

 
Posty: 40426
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Sob cze 26, 2021 21:07 Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

Odmeldowuję, że byliśmy u weta.

Chłopak zdecydowanie nie miał najlepszej opieki - ma robaki, pchły, chore oczko, jest lekko wychudzony... Na szczęście nie jest to stan zagrażający życiu, po prostu porządne zaniedbanie. Oczko pięknie reaguje na leki, odrobaczenie i odpchlenie to pikuś, wychudzenie i ogólnie mały rozmiar może od robaków pochodzić. Ponieważ nie wiadomo czym był karmiony spodziewamy się dalszej biegunki (w nocy najprawdopodobniej problem powstał że stresu albo zarobaczenia) - maluch jest brutalnie przestawiany na barfa. Zrobiłabym to delikatnie gdybym miała pojęcie co jadł wcześniej :roll: .

Po za tym, o ile ludzie są STRASZNI o tyle Romeo kocha psy. Po długim i starannym upewnianie się, że mu nic nie zrobię pakuje się na kolana i mruczy. Przy psie przyleciał natychmiast i barankował w bardzo zaskoczoną Stellę :lol: . Stella raczej jest przyzwyczajona do bycia olewają przez kota (bo Tulka ma psy w nosie), więc nie wiedziała co z tym fantem zrobić.


A... Mamy zgodę na powrót Tuli do domu, byleby koty były izolowane. Nie widać u chłopaka nic niebezpiecznego, ale testy na kocie choroby trzeba będzie zrobić.

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Nie cze 27, 2021 8:25 Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

Romeo rozrabia... Szaleje... Demoluje... Doprowadza do zawału biednego psa skacząc na łeb zza winkla... Niszczy mi koronkę w staniku!!!

Innymi słowy dziecię mi do siebie doszło. Jeszcze potrafi się skulić na nagły dźwięk, ale nie jest już tak źle jak wcześniej. Dzisiaj wystraszyły go (i mnie) młode gawrony pchające się do domu - waliły pazurami i dziobami w dach i okno dachowe, wyjątkowo zamknięte 8O . Pojęcia nie mam co im odbiło 8O .

Po za tym Romeo zjadł skromne śniadanko (jakieś 40 g mięska). 2 śniadanko lekko liznął, a przecież takie smakowitości mu zrobiłam! Mięsko z odrobiną puszki (jeszcze z Tulkowej wyprawki :lol: ), podlane ciepłą wodą! Czuję się zawiedziona!

Oczko też wygląda z godziny na godzinę co raz ładniej, ci mnie bardzo cieszy.

Jedyne co mnie lekko martwi to fakt, że nie widziałam dzieciaka pijącego. Mogłam po prostu nie trafić, bo dla odmiany 2 razy widziałam go siusiającego....

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Nie cze 27, 2021 22:38 Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

Koronkę niszczy??? No to już doprawdy żesz no tego! :mrgreen:
Wątek o Bajce, która dołączyła do Feliksa: viewtopic.php?f=46&t=176799
Wątek o Bezdomniaczce, która się stała Domniaczką Bezią: viewtopic.php?f=46&t=186711
Wątek przedprzedostatni, całego tercetu: viewtopic.php?f=46&t=208290
Nasze Kocie Wierszyki: viewtopic.php?f=8&t=208424

Nul

 
Posty: 11224
Od: Śro lis 02, 2016 17:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 27, 2021 23:49 Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

Nul pisze:Koronkę niszczy??? No to już doprawdy żesz no tego! :mrgreen:


Znaczy się co? Chyba ma zadatki na reproduktora :twisted: ?

W sumie jedyne do czego mogłabym się przyczepić to słaby błękit oka i trochę za długa mordka (oko się nie zmieni, ale mordka może się poprawy). Na szczęście są to cechy idealne u Tuli. Z drugiej strony chłopak nadrabia jej wady...

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Pon cze 28, 2021 12:05 Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

A jak to właściwie się stało, jeśli wolno spytać, że kocurek wylądował u Ciebie?

Hańka

 
Posty: 40426
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Pon cze 28, 2021 15:12 Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

Pisałam w wątku o wkurzaniu - znajoma dostała informacje, że jeden dom chyba nie dba o kociaka, a i chętnie go spowrotem oddadzą. Ponieważ znajoma mieszka baaardzo daleko, a maluch wyglądał w pierwszej chwili dużo gorzej (podejrzewam, że strach się dołożył) to zgodziłam się zgarnąć paskudę do siebie.

Uczciwie mówiąc - przerażenie (nietypowe u syberyjczyków, ale mimo wszystko mogące wystąpić), brak apetytu czy biegunkę można zwalić na stres wywołany zmianą domu... Ale zawalonych oczek (tak przecudnie reagujących na leczenie! Już prawie śladu nie ma), pcheł czy powiększonego brzucha (po 20 h głodówki miał brzuch jak świeżo nażarte kocię) już na stres zwalić się nie da!


Na szczęście nie ma tutaj niczego, czego, co naprawdę zagrażało by życiu dzieciaka - oczka już tylko minimalnie łzawią, biegunki dzisiaj nie widziałam, kropelki na pchły dostał... Odrobaczyłam też kolejno: łóżko, spodnie, kanapę, dywan i kota :twisted: .
Młody przestaje się bać (ciągle chowa się za meble jak wracam do domu, ale już w ciągu 5 minut sam wychodzi), żre jak koń, rozrabia i kombinuje na całego. Z dnia na dzień widzę, jak się czuje co raz lepiej i powoli zaczyna zachowywać jak na syberyjczyka przystało. Opanował też korzystanie z miski automatycznej, więc muchy nam nie groźne :mrgreen: . Nigdy nie widziałam jaj much zanim nie zamieszkałam w Londynie 8O . Tutaj mieszkam na 3 piętrze, a wystarczy na pół godziny mięso zostawić, żeby były w nim jaja 8O . Już od miesiąca błogosławię miskę automatyczną od Tulki, dzięki której mieszanka dla kota nie była natychmiast spaskudzona przez muchy. Romeo swoją miskę dostał wczoraj (miałam po Sierze, ona z tego nie korzysta). Wcześniej nie chciał jeść, biegałam za nim z miseczką, więc nie chciałam go dziwnymi miskami stresować.

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Pon cze 28, 2021 15:53 Re: Szylkretowy oszust i afrykańskie tchórze - już w domu

Czyli on już jest Twój na 100%, tak?

Hańka

 
Posty: 40426
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 234 gości