Syberyjskie dranie i Afrykańskie wredoty - potop...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 15, 2020 22:24 Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

WIEWIÓR PRÓBUJE SZCZEKAĆ NA ZABAWKĘ :201413 :201419 .

Uwielbiam szczekające koty :oops:

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Czw lip 16, 2020 9:14 Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

Moje zazwyczaj szczekają na ptaszki za oknem :wink:
U nas w tym roku od cholery myszy lata. Jakbym wiedziała, że to w UK taki biznes, to bym je łapała, a tak to co mi koty przynoszą, humanitarnie wypuszczam za płot, no chyba że już ukatrupione, to trenuję rzuty gryzoniem na odległość. Za to koty mają żywca pod dostatkiem, a czy żrą nie wiem, prawdopodobnie, bo czasem olewają domowe żarcie.

Koki-99

Avatar użytkownika
 
Posty: 10233
Od: Pt mar 23, 2007 13:48
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw lip 16, 2020 9:31 Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

Sierra pisze:WIEWIÓR PRÓBUJE SZCZEKAĆ NA ZABAWKĘ :201413 :201419 .

Uwielbiam szczekające koty :oops:

Fil-mik, fil-mik!

Hańka

 
Posty: 40370
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Czw lip 16, 2020 10:22 Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

Filmików mam mnóstwo... odrotnie proporcjonalnie do wiedzy, jak je wstawiać - tej nie posiadam w ogóle :oops: .

Po za tym akurat filmik ze szczekania Tuli nie wyjdzie. Ona szczeka tak cicho, że w pierwszej chwili wystraszyłam się... że ma zadyszkę i sapie. A jak wiadomo u dużych kotów (ojciec Tulki - 10 kg, matka - 6 kg) potrafi serce nawalać :strach: . Niestety, nie mam w tej chwili kasy na badania genetyczne, a na USG pewnie będę się umawiać za rok w Polsce (w ogóle mam plan jeździć raz do roku na porządną kontrolę kota). Tutejszym lekarzom nie ufam wystarczająco :oops: .

Dopiero po chwili zorientowałam się, że Wiewiór próbuje naśladować bardzo szczekliwą Jaśnie Panią :ryk: . Sierra obserwowała zabawę Tulki z szafki. Nie wtrącała się, nie przeszkadzała, siedziała grzecznie... ale z emocji ujadała aż miło :ryk: . Sama zaczęła się bawić dopiero jak Wiewiór odpadł (po godzinie) :201438 .

Koki łapaj te myszy i mi wysyłaj - przeżremy każdą ilość :mrgreen: . No, a przynajmniej dziewczyny przeżrą, ja im odstąpię taki przysmak :ryk: .

Ps. po za tym upubliczniać mogę co najwyżej filmiki zrobione od poniedziałku - ja się nikomu oficjalnie nie przyznam jaki tutaj był bajzel :oops:

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Pt lip 17, 2020 11:22 Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

Obrazek

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25465
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 17, 2020 11:42 Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

Weekend zaczął mi się takim szczęściem, że właśnie sobie robię kawę na uspokojenie i obniżenie ciśnienia...

Jak wiecie Księciunio wyjechał. Do Polski wyjechał.
Korzystając z okazji postanowiłam podesłać mu parę paczek i listów czekających na mnie u różnych znajomych w Polsce. Głównie są to rzeczy na których mi zależy, wolałabym ich nie stracić i dlatego nie były wysyłane mi tutaj - do Anglii.

Ponieważ raczej nie szastam na prawo i lewo cudzymi danymi, po za tym moi znajomi jakoś tak moje dane znają doskonale, w tym tygodniu ok 10 paczek ruszyło do pewnego małego domku na zabitej dechami wsi. Dzisiaj pierwsza z nich WRÓCIŁAM DO NADAWCY. Mówiłam, prosiłam, zaklinałam tego ******* - niech uprzedzi całą rodzinkę, że paczki na obcą babę będą przychodzić (nie znam rodziny Księciunia, poznaliśmy się w Londynie). Zapomniało mu się.


Jak widać instynkt przetrwania też mu się zapomniał włączyć :evil: . I nie ukoiły mnie nawet słowa "to ja Ci ten miodek kupię, ile słoików chcesz? I sukienkę taką fajną widziałem dla Ciebie, chcesz?". Nie chcę kolejnej kiecki, której nawet nie będę miała kiedy założyć. Chcę moje graty, dokumenty i TULIKOCYK RÓSZOFY, O KTÓRY STOCZYŁAM BITWĘ!!!

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Pt lip 17, 2020 11:48 Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

Niektórzy mężczyźni tacy są :evil:
Ja piszę SMS, kartki i " oj zapomniałem, przecież kupię następnym razem"
Ale u Ciebie to ważna sprawa. Trzymam kciuki żeby wszystko Księciunio załatwił po Twojej myśli i nie zapomniał. :ok:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25465
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 17, 2020 11:55 Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

Zapamięta...

Uwierz mi, po awanturze telefonicznej jaką zrobiłam zapamięta. Drugą opcją jest śmierć i trwałe kalectwo jak go w swoje drobne kobiece łapki dorwę :201490 .


Na poprawę humoru dotarł mi w końcu wyczekany strój kąpielowy... 4 tygodnie do mnie docierał :roll: . Majteczki są genialnie uszyte, zwłaszcza dla baby z drobną nadwagą (co to jest 25 kg :twisted: ). Niestety, góra jest dla drobnej babeczki bez biustu :oops: . Muszę poważnie przemyśleć sprawę czy spróbować gdzieś dorwać czarną (ew. biało-czarną) górę w moim rozmiarze czy może wystawić całość na sprzedaż. Bo dół jest naprawdę wspaniały :1luvu: . Będzie jeszcze wspanialszy jak trochę schudnę :oops: .

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Pt lip 17, 2020 12:54 Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

Sierra pisze:Zapamięta...

Uwierz mi, po awanturze telefonicznej jaką zrobiłam zapamięta. Drugą opcją jest śmierć i trwałe kalectwo jak go w swoje drobne kobiece łapki dorwę :201490 .


Na poprawę humoru dotarł mi w końcu wyczekany strój kąpielowy... 4 tygodnie do mnie docierał :roll: . Majteczki są genialnie uszyte, zwłaszcza dla baby z drobną nadwagą (co to jest 25 kg :twisted: ). Niestety, góra jest dla drobnej babeczki bez biustu :oops: . Muszę poważnie przemyśleć sprawę czy spróbować gdzieś dorwać czarną (ew. biało-czarną) górę w moim rozmiarze czy może wystawić całość na sprzedaż. Bo dół jest naprawdę wspaniały :1luvu: . Będzie jeszcze wspanialszy jak trochę schudnę :oops: .

Ja nie lubię kupować przez internet. Muszę zobaczyć, pomacać i przymierzyć. Jestem "kobieta śląska, w pupie szeroka a barach wąska" :ryk: :ryk: górę mam 38 na 40 a dół 40 na 42 :mrgreen:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25465
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 17, 2020 13:14 Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

Nie chcesz przypadkiem odkupić takiej ładnej góry od stroju :ryk: ?

No właśnie ja wszystkim kobietom śląskim (btw. jestem ślązarą z dziada-pradziada :twisted: ) budowy zazdroszczę. Mam ładny, zgrabny zadek (mimo nadwagi i wieku 8O ), ale u góry mnie... dużo. Bary mam takie, że niejeden chłop mógłby pozazdrościć. Biust też spory...

Do dzisiaj pamiętam jak kupowałam swój pierwszy elegancki strój - spodnie rozmiar 38, marynarkę romiar 44 (głównie przez wzgląd na biust, z mniejszej się wylewał :oops: ). Z rozpaczy zamalowałam markerem rozmiar na metce :ryk: . Teraz, na starość, cyc nie ten - zmalał, opadł... Nie narzekam, bo ubrania noszę bardziej wyrównane - dół 42, góra 44. Jakbym wróciła do swojej wagi (2 lata temu zaczęłam gwałtownie tyć i chyba w końcu doszłam dlaczego) to miałabym spodnie 38/40, górę 40/42 :mrgreen: .


Zazwyczaj też wolę ubrania kupować na żywo, ale... ten strój był na kotki w potrzebie. Nie mogłam odmówić kotkom :lol:

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Pt lip 17, 2020 13:50 Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

Sierra pisze:Nie chcesz przypadkiem odkupić takiej ładnej góry od stroju :ryk: ?

No właśnie ja wszystkim kobietom śląskim (btw. jestem ślązarą z dziada-pradziada :twisted: ) budowy zazdroszczę. Mam ładny, zgrabny zadek (mimo nadwagi i wieku 8O ), ale u góry mnie... dużo. Bary mam takie, że niejeden chłop mógłby pozazdrościć. Biust też spory...

Do dzisiaj pamiętam jak kupowałam swój pierwszy elegancki strój - spodnie rozmiar 38, marynarkę romiar 44 (głównie przez wzgląd na biust, z mniejszej się wylewał :oops: ). Z rozpaczy zamalowałam markerem rozmiar na metce :ryk: . Teraz, na starość, cyc nie ten - zmalał, opadł... Nie narzekam, bo ubrania noszę bardziej wyrównane - dół 42, góra 44. Jakbym wróciła do swojej wagi (2 lata temu zaczęłam gwałtownie tyć i chyba w końcu doszłam dlaczego) to miałabym spodnie 38/40, górę 40/42 :mrgreen: .


Zazwyczaj też wolę ubrania kupować na żywo, ale... ten strój był na kotki w potrzebie. Nie mogłam odmówić kotkom :lol:

Kotkom się nie odmawia :1luvu:
Ja zawsze byłam szczupła, teraz bardziej puszysta się zrobiłam choć nadwagi nie mam, może jednak trochę :ryk:
Prowadzę siedzący i jedzący tryb życia więc robię się serdelek. :ryk:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25465
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 17, 2020 14:30 Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

Jedzący tryb życia. To mi się podoba :mrgreen: Też jestem Ślązara, ale zawsze miałam "sportową sylwetkę", wąską dupkę i małe cycki. A teraz to taka jestem "równa babka" dookoła.
Teraz taka moda, że nosi się inną górę i inny dół. Sprzedaj tą górę i dokup sobie np. jednokolorową.

Koki-99

Avatar użytkownika
 
Posty: 10233
Od: Pt mar 23, 2007 13:48
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt lip 17, 2020 14:54 Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

Ślązaki górą :mrgreen:


U mnie, niestety, chodzi z wagą o większy problem. 2 lata temu zaczęłam rosnąć... i to jak! Po parę kilo w miesiącu 8O . Nie jadłam jakąś przesadnie dużo, zamiłowanie do zdrowego odżywiania i niechęć do słodyczy posiadam w sobie od dziecka (takie gusta smakowa, których mi wszystkie znajome zazdroszczą - miska sałaty cieszy mnie równie mocno co miska z chipsami). Pracę od przyjazdu do Anglii mam fizyczną (po kolei - sprzatanie w hotelu, praca w sklepie, aż wreszcie - jak opanowałam jako-taki język - opieka nad zwierzakami, głownie spacery z psami). Dziennie to ja latałam i po 20 km, więc ruchu miałam całkiem sporo. Dalej rosłam, aczkolwiek w tym roku już skromniej (średnio 0,5 kg miesięcznie). Czemu cała zabawa się zaczęła to ja wiem - wyprowadziłam się wtedy nagle do innego kraju, bez pomocy, bez języka. Nie żałuję, ale mimo wszystko był to ogromny stres i coś mi w organizmie strzeliło.

Byłam z tym, jak również z ciągłymi mdłościami/wymiotami i omdleniami, u lekarza. Lekarz sprawdził poziom cukru na czczo, tarczycę i tyle. Uparł się, że "mam zacząć chodzić na spacerki, pół godziny dziennie". To był moment, kiedy najpierw urządziłam potężną awanturę w przychodni (ja po tych 20 km mam jeszcze pół godziny łazić :strach: ?!), a później zrezygnowałam z pomocy angielskiej służby zdrowia. Wyniki z "jego" badań nigdy nie zostały mi pokazane, ja mam mu na słowo wierzyć, że jest dobrze...

Kolejne półtorej roku grzebałam w internecie za jakimiś informacjami... Całkiem nie dawno trafiłam na książkę (o ile dobrze pamiętam tytuł "Życie bez chleba"), gdzie wspomniana była hipglikemia. Temat mnie zaciekawił. Po 5 minutach w wujkiem Google stwierdziłam, że mam w sumie wszystkie objawi hipoglikemi.

Tydzień później zrobiłam sobie krzywą cukrzycową. Wyniki mam takie, że głos się na głowie jeży :strach: . Wygląda to albo na wybitnie leniwą pracę trzustki (bo zarówno insulina jak i glukagon nie jest "wyrzucany" na czas), albo na prostą drogę do cukrzycy... ew. nawet początki cukrzycy są do przemyślenia (oczywiście nie wg. agielskich lekarzy, dla nich jestem zdrowa jak koń z cukrem skaczącym do 30 jednostek i normą do 11 :twisted: ). Żeby omówić to z lekarzem czekam do września, aż w Polsce będę.

Od tamtej pory jestem na diecie niskocukrowej, tłuszczowo-białkowej. Wcześniej byłam na diecie mocno owocoo-warzywnej (a więc wysokocukrowej, mimo, że zdrowiej)... O dziwo jakoś tak bez specjalnego wysiłku waga mi powoli spada, o omdleniach powoli zapominam, obraz mi się nie rozmywa (to mam od dziecka, więc nigdy się tym nie przejęłam) :mrgreen: . I tylko Księciunio trochę narzeka, że już nie może mnie zachwycić przywiezieniem burgera czy innego chińskiego żarełka na obiad (zdarzało się raz na miesiąc) :ryk: .

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Pt lip 17, 2020 15:20 Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

Gosiagosia pisze:Niektórzy mężczyźni tacy są :evil:
Ja piszę SMS, kartki i " oj zapomniałem, przecież kupię następnym razem"
Ale u Ciebie to ważna sprawa. Trzymam kciuki żeby wszystko Księciunio załatwił po Twojej myśli i nie zapomniał. :ok:

Niektórzy, powiadasz? To są też tacy, którzy pamiętają?

Sierra, niech się chłopina kopsnie do nadawcy! Przez całą Polskę, a co.

Hańka

 
Posty: 40370
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Pt lip 17, 2020 15:23 Re: Szylkretowy oszust i afrykański tchórz.

Sierra pisze:Żeby omówić to z lekarzem czekam do września, aż w Polsce będę.

A może do endokrynologa powinnaś pójść?
W sumie to teraz w Polsce czeka się miesiącami na wizytę u lekarza, to ten jeden czy dwa razy w roku można i z UK przylecieć :mrgreen:

Koki-99

Avatar użytkownika
 
Posty: 10233
Od: Pt mar 23, 2007 13:48
Lokalizacja: Gliwice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 85 gości