Męski kociarz się zgłasza
Planowany był rasowy, ale z racji mieszkania w bloku i kiedyś przeprowadzki na wieś oraz braku środków by wtedy nabyć, decyzja była odkładana. Teraz będąc na wsi, szybko zapadła decyzja. Żaden Norweg i Birma, a 1 właścicielka wystawiła rasową Brytyjkę, z powodu uczulenia dzieciaków.
U nas trochę też na wariackich papierach. Średnio przygotowani, ale kuwetę i karmę mokrą dostaliśmy, wraz z zabawką, nożyczkami, szczoteczkami itd. Zabrakło żwirka oraz suchej karmy.
Trochę się zaaklimatyzowała, zwiedza, wchodzi, bada teren, potrzeby w kuwecie, zabawy też są, żadne ale są, głaskanie po brzuchu nawet z kopaniem.
Jedyne zmartwienie to jedzenie. W niedziele po 15 przyjechała, dziś wtorek, jedynie może polizała, albo kęsa małego zjadła i drapanie podłogi. Z racji braku chrupek, które jadła, a nim bym dowiezione były z neta, to mała paczka ze sklepu. Pewnie wzięła do buzi i tyle. Pić piła
Poprzednia właścicielka mówiła, że u nich z 2 dni jadła i piła i do szafy, szuflad się chowała. U mnie w niedzielę na szafę w narożnik, dziś coś ją zdenerwowało i też tam pobiegła Drzwi wejściowe i gdy ktoś wchodzi i już nerwowo spogląda...
Usunąłem zdjęcie bo ciężko mi je pomniejszyć...