Koki jeśli nie mówimy o starym, schorowanym zwierzęciu, mającym już z racji wieku problemy z poruszaniem albo zwierzęciu mającym zaburzenia łaknienia (a Lifter wyraźnie pisze, że koty mu nie żrą jak oszalałe) to "taka uroda" nie istnieje. Nie mówimy tutaj o lekkiej nadwadze/masywnej budowie ciała, tylko oba kociaki są po prostu grube (Lifter, mam nadzieję, że się za to stwierdzenie nie obrazisz
). Największy problem z otyłością, nie ważne czy dotyczącą człowieka, kota czy chomika, to fakt, że prędzej czy później wywołuje inne choroby. Właśnie dlatego powinno się przynajmniej spróbować coś zmienić, a nie machnąć ręką ze słowami "taka uroda".
Skądś ta grubość się bierze, zazwyczaj z problemów metabolicznych. U kotów, mających "wbudowany" problem z węglowodanami (nigdy żaden kot tego nie jadł od tysięcy lat, więc nie mają niezbędnych ścieżek metabolicznych), zazwyczaj przyczyną jest sucha karma. Nie ważne co twierdzą producenci i jak bardzo staramy się wybrać najlepszą karmę - oszukują nas bezczelnie, ponieważ sucha karma zawsze będzie karmą nikiej jakości. Jeżeli nie doda się skrobii to po prostu "pulpa" z mięsa nie będzie się trzymać w kupie, tylko rozpadać na pył. Dlatego producent stara się przekonać ludzi, że taki dodatek warzyw jest zdrowy i świetny. Nie, jest to paskudna propaganda, całkowicie sprzeczna z tym, jak działają organizmy naszych pupili.
W puszkach "zlepiacz" w postaci skrobii nie jest tak potrzebny = dodatków roślinnych jest o wiele mniej... dlatego są one o wiele zdrowsze dla metabolizmu naszych milusińskich. Dodatkowo pomagają w dbaniu o nerki - kot jest stworzeniem półpustynnym i dość słabo odczuwa pragnienie. Zawsze większość wody przyjmował z pożywieniem i nie musiał zbytnio tego uzupełniać. Przy suchej karmie i ten naturalny mechanizm u kotów jest postawiony na głowie - karma zabiera wodę zamiast ją dawać.
Nie namawiam tutaj nikogo siłą na karmienie whole prey czy surowym mięsem z suplementami (czyli to co, w mojej wierze, jest najlepsze). Te metody żywienia wymagają dość dużej wiedzy, czasu na przygotowanie albo nakładów finansowych. Jeżeli ktoś woli puszki to w porządku - byleby on (ona) i koty były szczęśliwe. Ale suchą karmę będę zawsze odradzać (czy tego chcecie czy nie
), bo po za taniością i łatwością podania nie ma ona ŻADNYCH zalet