W poniedzialek mamy wylot za granice na urlop. Pierwszy od paru lat czas, gdy wyjade poza Wroclaw na wiecej niz 12 godzin (bo Mopik, insulina co 12 godzin...)
Wczoraj Kicia zas zaczela sie jakos dziwnie zachowywac i prawdopodobnie jest chora. Mozliwe ze jakies zapalenie pecherza albo cos podobnego, nie wiem, bede z nia do weta jechal. Dziwnie sie zachowuje. Niby mruczy gdy sie ja glaszzcze i sie nadstawia, ale nie ma apetytu, chowa sie po katach, zsiusiala sie w koszyk na balkonie, gdzie lubi siedziec. Ale lezy normalnie, nie w pozycji bolowej, oczka rezolutne.
Ja piernicze
Ona i Kropek mialy zostac pod opieka mojej mamy, osoby juz wiekowej i z chorym sercem. Dalaby rade je karmic ale np. zlapac Kicie i jechac z nia na kolejny zastrzyk - nie ma szans.
Pierwszy wyjazd od 6 lat.
Byc moze jedno z nas bedzie musialo zostac. Rezerwacji lotu juz nie nie da odwolac, hotel zapewne tak.
Ja pierdziu