mir.ka pisze:Co tam u was kotki? jak się czujecie w nowym miejscu?
Cisza na wątku, może jeszcze się rozpakowują.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
mir.ka pisze:Co tam u was kotki? jak się czujecie w nowym miejscu?
mir.ka pisze:Dobrze, że Wam pasuje wszystkim nowe miejsce
Gosiagosia pisze:Super wiadomości, cieszę się że wszystko poszło gładko.
Jak widzę wszyscy już zadowoleni a i nowe przyjaźnie się nawiązały.
ewkkrem pisze:mir.ka pisze:Dobrze, że Wam pasuje wszystkim nowe miejsce
Oj, Ciociu, pewnie nie wszystkim . Brak balkonu odczujemy. Na razie zimno, więc jakoś dajemy radę.
Drops.Gosiagosia pisze:Super wiadomości, cieszę się że wszystko poszło gładko.
Jak widzę wszyscy już zadowoleni a i nowe przyjaźnie się nawiązały.
Cześć, Ciociu. Cieszę się, że jesteś . Nooo, nie wszystko poszło gładko . Transporterek z Amorką otworzył się w samochodzie (przy "załadunku" ") i była chwila grozy. Drzwi do samochodu otwarte (oba tylne ), transporterek otwarty, dobrze, że Amorka struchlała i ... nie zwiała ). Następny transport miał zabezpieczenie PANCERNE !
Mam nadzieję, że panowie M się zaprzyjaźnią. Będzie spokojniej w chałupie
Drops.
ewkkrem pisze:Cześć!
Tu Drops!
Żyję, mam się dobrze i pozostałe stworki też
Zamieszanie było z tą przeprowadzką kosmiczne. Nadal mamy burdel w chałupie i duża mówi, że ok. to będzie dopiero na gwiazdkę
Czy Wy wiecie, że te stworki kotowate to się bały przeprowadzki ??? Najbardziej Maciek. Nowaki zaczęły "oswajanie" się z nowym miejscem po 12 godz. Maciek po dobie . Po czterech dniach było w miarę dobrze a powrót do naszych, codziennych rytuałów nastąpił po tygodniu.
Mnie się podoba w nowym miejscu. Mumiś jest zachwycony (on najmniej korzystał z balkonu) a Maciuś ma chyba najgorzej . Szuka, biedak, balkonu za każdym otwartym oknem .
Wasz Drops.
Hej, tu duża darmozjadów
Mieszkamy już na nowych śmieciach.
Jestem zachwycona sobą . Najbardziej bałam się łapania kotów i pakowania ich w transporterki. Dzięki czytaniu tego forum, udało mi się złapać, zapakować cztery koty do transporterków, (w tym dwa dzikuny i jednego strachulca) i przewieść do nowego lukum . Kosztowało mnie to tylko 7 dziurek na rękach i ... 7,5 godz. wyczekiwania na wyjście w/w- nych spod wanny Polecam chwyt za kark i pakowanie dupcią w dół do transporterka Wyszło mi, bez pudła
Drops już napisał, jak odnalazły się Amorka, Mumiś i Maciuś. Ja pochwalę Dropsa. Odnalazł się wspaniale. Po wyjściu z transporterka natychmiast zaczął zwiedzanie. Zero strachu.
Troszkę zdjęc:
Niedużo, bo nie chciałam ich stresować dodatkowo ale zwróćcie uwagę na czwarte zdjęcie! Maciek i Mumiś na jednym fotelu .
Mam wrażenie, że w ślad ze zmianą miejsca zmieniły się troszeczkę układy między kotami. Panowie: Maciek i Mumiś byli wrogami. Może pomógł fakt, że Mumiś był pierwszy w nowym mieszkaniu i Maciuś do niego "doszedł". To właśnie było moim celem. Najpierw przewieść koty uleglejsze i ... niejako na ich terytorium dołożyć agresorów. Mimo, że było to tylko kilka godzin, to chyba się udało
Dziękują za cierpliwość wszystkim, którzy doczytali tego posta do końca
MaryLux pisze:Założę się z Wami o cokolwiek bądź, że wiosną nastąpi kolejna przeprowadzka
mir.ka pisze:MaryLux pisze:Założę się z Wami o cokolwiek bądź, że wiosną nastąpi kolejna przeprowadzka
bo zatęsknia za balkonem?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 248 gości