A pewnie, że łazi. Dwa razy wlazła nie wiem jak na łóżko. Ledwie trzymając się na łapkach popełzła do kuwety, zrobiła siusiu. Potem pokręciła się po salonie, teraz zaległa na kanapie.
Mała się aktywowała. Wstała, przeszła się, zjadła 2 widelce mokrej bozity wymieszanej z wodą. Teraz zalogowała się na jednej z dolnych półek w garderobie, Franio jej pilnuje, a ja idę się myć.
Ona tam ciągle próbuje coś majstrować, liże bandaż i trzepie tą łapką, więc może jakoś poruszyła wenflon. Jak jej do powiedzmy godziny 12 nie zejdzie to jej wyjmę i zawinę z powrotem bez wenflonu. Ale najpierw zapytam weta co o tym sądzi.