Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ewkkrem pisze:Tak, nawiasem to Małgosia bardziej podobna to Twojego TZ-ta
PS. Mam w rodzinie Małgosię, moją bratanicę. Brat strasznie się oburzał i wnerwiał jak ktoś mówił "Gosia". Jego córcia jest "Małgosia".
Ziemo ..., gratulacje i dużo, dużo dobrego dla Małgosi
Ziemosław pisze:No cóż ja mogę powiedzieć, znamy się nieco ponad 48h
Tak jej się nie spieszyło na świat, że poród był indukowany tydzień po terminie. Oszczędzę Wam szczegółów, w każdym razie rozwarcie nie poszło dalej niż na 4.5 cm, a męczyłam się ze skurczami niemal 7 godzin. W międzyczasie okazało się, że opiła się wód płodowych, do których wcześniej się w brzuchu załatwiła, więc dostała lekkiej zamartwicy. No i wzięli mnie na operację, bo nie było czasu już na inne próby. Na szczęście operował mnie lekarz prowadzący ciążę, fajnie nam wszystko objaśnił, co się stało, dlaczego i co robimy. Oczywiście Mąż był z nami od początku akcji czyli od 8 rano, spisał się naprawdę na medal, był w szoku jak usłyszał o cc, poleciały łezki, ale jak trzeba to trzeba.
W ogóle dygresja - mój pierwszy (poza wizytami kontrolnymi) pobyt w szpitalu i od razu krojenie... Byłam przerażona, ale też po tych skurczach w sumie zbyt zmęczona na jakieś większe rozmyślania. Przy okazji znieczulenia dowiedziałam się, że mam wąskie przestrzenie między kręgami i mogłabym rozważyć zmianę trybu pracy z siedzącego na bardziej prozdrowotny. Ale do brzegu, po podaniu znieczulenia anestezjolog opisywał mi co będę czuć, i po kilku minutach usłyszałam gratulujemy córki, 16:53
Zanieśli ją Michałowi, niestety tylko na chwilkę bo od razu na badania. Dostała 9 pkt Apgar ze względu na tę zamartwicę. Poza tym 3660g wagi i 57 cm wzrostu.Trafiła do inkubatorka pod tlen, potem zrobili jej usg płuc na którym wykryto te syfy z wód płodowych, których się napiła. Z tego powodu ma antybiotyki, na szczęście działają super. Od wczoraj jest już ze mną na sali, a dzisiaj pierwsza wspólna noc. Wypuszczą nas prawdopodobnie w poniedziałek, ale o tym zdecyduje lekarz.
Ogólnie to jest mój drugi w życiu kontakt z takim maluchem, ale umiem już przewijać i karmić w miarę sprawnie. Cycka jeszcze nie ogarnia bo ciężko jej ssać przez przytkany nosek, ale próbuję odciągać laktatorem w połączeniu z butelką i ciągnie z karmienia na karmienie coraz więcej. Dzisiaj pierwszy raz karmił dumny tatuś
W domu czekają psinki i Pan Franio, no i oczywiście dziadkowie. Niestety w szpitalu obowiązuje zasada odwiedzin tylko 1 osoby i to najlepiej tej, która była przy porodzie. Trochę głupie, ale co zrobić. Jeszcze kilka dni i nie będzie żadnych zasad
Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, zuza i 101 gości