No nie uwierzycie...
Fifka cały dzień brykała w domu i na ogrodzie jak szalona. Chwilę po 18 goniła za Frankiem, podskoczyła do góry i spadła centralnie na chorą łapkę
narobiła krzyku aż na dworze ją slyszeli. Łapkę podnosiła mocno do góry, myśleliśmy że wybiła sobie bark. Od razu polecieliśmy do Niedzielskiego, tutaj ją obmacali, zapoznali z historią łapki i wzięli na rentgen. Niestety dr Niedzielski ma urlop więc dzisiaj jej nie zobaczy. Czekamy na wyniki zdjęcia i jak coś, to lecimy rano na Kliniki...
Powiedzieli, że ogólnie nie wybiła sobie raczej barku, po prostu ją zabolało mocno po upadku na chory łokieć. No a na zdjęciu zobaczy się czy nie ma złamania i czy ten gwóźdź w kości się nie przemieścił.
To niemożliwe ile ten piesek ma pecha