Jak w tytule. Kochany kocio zamiast do kuwety udał się na półkę i w efekcie zamszowa torebka została unurzana w kociopochodnej kałuży Winowajca wkrótce odwiedzi weterynarza, bo to do niego niepodobne. Oby to tylko nie było nic poważnego.
Torebka jest duża, wygodna i nie chciałabym się z nią rozstawać. Na początek spryskałam ją obficie sprayem Urine Off i tu skończyły mi się pomysły, bo jestem BPD (Beznadziejną Panią Domu) i w miarę dobrze radzę sobie tylko z praniem w pralce
Macie jakieś sposoby na poradzenie sobie z takim problemem? Nawet nie wiem czy zamsz jest naturalny czy sztuczny. Można go prać na mokro? Z jednej strony obawiam się, że zniszczę torebkę, a z drugiej bez prania mocz może rozwinąć swój niepowtarzalny bukiet i torebka będzie do niczego. Będę ogromnie wdzięczna za rady.