Strona 1 z 1

Mruczek odszedł ;( Danuta została

PostNapisane: Sob sty 18, 2020 20:38
przez pidzej20
Witam,
zaczynam ten wątek bo jest mi zwyczajnie ciężko. W czwartek chwilę po 6 wstałem i nasz Mruczek nie żył. Był jeszcze ciepły, ale nie dawał już oznak życia :( Kochana istota, która była z nami prawie 6 lat umarła. Wszystko przez prawdopodobnie błędną diagnozę poprzedniego weterynarza. Od dwóch miesięcy miał problemy z pęcherzem. Zatykał się i posikiwał w różne miejsca. Weterynarz stwierdził, że uwaga - PROBLEMY BEHAWIORALNE. Bo są dwa koty. Jeden kot zdominował drugiego. Była prośba o badania krwi, to stwierdził, że nie ma wskazań . . . Miesiąc póżniej znów kot się zatkał i ta sama gadka. W poniedziałek kot przestał się ogólnie wypróżniać. Zmieniliśmy weterynarza, który na początku dał mu leki na syndrom urologiczny bo było takie wskazanie. Jednak stan się nadal pogarszał. W środę zrobiliśmy badania krwi i wyszło, że miał podwyższony mocznik i fosfor. Wręcz za dużo tego było. Stwierdzono problemy z nerkami, bardzo poważne. Podano leki i kroplówki. Pani weterynarz stwierdziła, że obawia się o to, że kot może się nie obudzić :placz: :placz: Kiedy wróciłem do domu kot już dosłownie ledwo co chodził, ale mysleliśmy, że to wina leków. Tym bardziej, że zaczynał być żywszy. Przyszedł do swojego miejsca, starał się być tam gdzie my. Miał mieć kolejne kroplówki i płukanie organizmu, ale niestety nie przeżył. Myślałem, że uda mi się go ocucić, ale kiedy wziąłem go na ręce był bezwładny i zaczął chłodnieć :( Danuta latała przy nim. Starała się go "rozruszać" zaczepiała mimo, że nie żył :( Jeszcze w ten sam dzień niestety zdecydowaliśmy się na pochówek. Pod wpływem chwili już o 10 był pogrzeb. Nie chcieliśmy zapamiętać go jako kota, który jest sztywny. Jakie to straszne wszystko. Po pogrzebie musiałem iść do pracy, bo praca w szkole nie pozwala na urlop na żądanie. Wieczorem znowu byliśmy na cmentarzu ze zniczami i kwiatami. Wczoraj z zabawkami. Jutro z kolejnymi. Nie chce mi się wierzyć w to wszystko. Mruczek był i go nie ma. Danuta go cały czas szuka. My chcemy ściągać już wszystkie ozdoby świąteczne. Nie możemy patrzeć na choinkę pod którą się wylegiwał. Wszystko jest takie do dupy. Dzisiaj byliśmy u rodziców gdzie był podobny kot do naszego. Pojawiły się myśli żeby go wziąć, ale boimy się tego.

Re: Mruczek odszedł ;( Danuta została

PostNapisane: Nie sty 19, 2020 9:03
przez aga66
Mruczkowi [*] nic już życia nie zwróci a Wam będzie lepiej na sercu jak zajmiecie się jakąś kocią bidą i prawdopodobnie kotka poczuje to samo bo widać, że brakuje jej towarzysza. Straszne jest jak odchodzą kochane zwierzaki :( Ja po śmierci jednego od razu brałam kolejnego i to była dla mnie najlepsza terapia.

Re: Mruczek odszedł ;( Danuta została

PostNapisane: Nie sty 19, 2020 9:19
przez pidzej20
Właśnie obawiamy się, że wzięcie kota może spowodowac i Danki jakichś chaos. Wczoraj mieliśmy wrażenie, że Mruczek jest w mieszkaniu :( Danka chy a też.

Re: Mruczek odszedł ;( Danuta została

PostNapisane: Nie sty 19, 2020 19:47
przez pidzej20
Ogólnie to nie ukrywam, że jest ciężko. N
Jestem dość twardą osobą, ale nie mogę sobie znaleźć miejsca i często popłakuje. Danka jak krzyczy tak na dla krzyczy :(

Re: Mruczek odszedł ;( Danuta została

PostNapisane: Nie sty 19, 2020 20:28
przez aga66
Na początku może być chaos a potem zaciekawienie i może się polubią? Nikt nie chce być sam, kot także.

Re: Mruczek odszedł ;( Danuta została

PostNapisane: Nie sty 19, 2020 22:14
przez Axa76
Przeżyłam to samo 6 grudnia, tylko choroba zaczęła się i skończyła w jeden dzień. Prawdopodobnie zator tętnicy. Do dziś praktycznie codziennie płaczę, a na początku był horror. Kotka nam umarła pod łóżkiem jęcząc z bólu, wzięliśmy ją na noc z lecznicy, bo tam nikogo nie ma. Nie było jeszcze diagnozy, czekaliśmy na wyniki szczegółowych badań krwi.
Adoptowaliśmy kotkę 2 tygodnie później ze względu na drugiego kota. Ciągle nie mogę się przyzwyczaić ze względu na fizyczne podobieństwo :(
Tak więc chyba rozumiem. Wiedziałam, że śmierć kota to będzie dla mnie tragedia, ale nie spodziewałam się, że nie dożyje 6 urodzin.

Re: Mruczek odszedł ;( Danuta została

PostNapisane: Pon sty 20, 2020 9:43
przez pidzej20
Właśnie boli to najbardziej, że były młode :( Kotka strasznie miauczy. Ciężko jest tak z nią siedzi. Na dodatek sam się rozchorowałem. Eh. Koty bardzo były ze sobą zżyte.

Re: Mruczek odszedł ;( Danuta została

PostNapisane: Pon sty 20, 2020 10:00
przez Axa76
Adoptujcie kota. Polecam domy tymczasowe, wiadomo, czy kot zdrowy i jaki ma charakter. Z dwoma kotami mimo wszystko lepiej. Kot potrzebuje kociego towarzystwa...

Re: Mruczek odszedł ;( Danuta została

PostNapisane: Czw sty 23, 2020 8:45
przez pidzej20
Ogarniamy powoli temat, ale każdy dzień jest niestety coraz gorszy. Dużo myśli takich, że człowiek nie może doczekać się pracy, bo przynajmniej tutaj się o tym nie myśli.

Re: Mruczek odszedł ;( Danuta została

PostNapisane: Czw sty 23, 2020 17:29
przez Axa76
Rozumiem bardzo dobrze. Minęło "już" półtora miesiąca, ale wciąż mnie ogarnia takie rozżalenie, że jestem gotowa w każdej chwili się rozpłakać. Najgorsze są zdjęcia wszędzie.

Re: Mruczek odszedł ;( Danuta została

PostNapisane: Nie sty 26, 2020 12:13
przez pidzej20
Obecnie już zaczęliśmy się rozglądać za kociakiami, bo nasza córa jest sama.

Re: Mruczek odszedł ;( Danuta została

PostNapisane: Nie sty 26, 2020 12:43
przez aga66
Dobra decyzja :ok: Tylko jak by co to pisz na bieżąco jak przebiega wprowadzenie nowego kotka do domu.

Re: Mruczek odszedł ;( Danuta została

PostNapisane: Pon sty 27, 2020 9:38
przez Axa76
Mam nadzieję, że znajdziecie jakiegoś, który Was chwyci za serce. Trzymam kciuki.

Re: Mruczek odszedł ;( Danuta została

PostNapisane: Nie mar 22, 2020 10:47
przez Elizask
Od kilku dni czytam wpisy na roznych for ach.. Szukajac ukojenia? Zrozumienia? Nie ma pocieszenia na tragedie.Los odebral Nam nasza 4 letnia dziewczynka, nasze dzieciatko. Taki piesek w ciele kotka. Wychodzila na spacery, jezdzila na wycieczki. Jak gotowalam byla ze mna w kuchni pilnujac rzeczy w garnkach. Byla wszedzie, byla calym swiatem, byla najpiekniejszym prezentem od zycia....Dziekuje,ze Sa takie fora. Ze mozna wydusic z siebie emocje.