Dziękuję Wam wszystkim za pożegnanie Matrixa... Ciężko mi było tu wchodzić, dlatego dałam sobie czas... czas na ochłonięcie po ostatnich trudnych wydarzeniach...
Dziękuję, że jesteście, że pytacie, co u nas. Jakoś tak... przez to, że padło na ostatnią stronę watku pożegnanie Matrisia, a nawet poza nią, odczułam to jakoś tak... ostatecznie.
Bardzo mi go brakuje. Nie mówcie Tosi, ale Marix był moim ukochanym kotkiem...Razem z Silvą były to moje pierwsze własne koty. Miałam z nimi oboma zupełnie wyjątkową więź. Żaden kotek tak nie spał przy mnie, jak on i żaden tak nie potrafił mnie odstresować i rozluźnić, jak on.
A teraz z Tośką jest tak pusto... co to jest jeden kotek w domu... Jak bywało i 7...
Może się trafi jakiś maluszek do odkarmienia i wychowania, a może jakiś szczególnie zapadnie mi w serce - to wtedy zostanie...
Śpijcie dobrze, kochane dziewczyny. Dzięki za Waszą obecność. Bardzo mi to pomogło.
Może na weekend uda mi się założyć nowy watek... Już bez Matrisia... Niewyobrażalne...