Oj, macie wenę, dziewczynki! Piękne imiona, wszystkie! A ja patrzę na te maluchy i myślę, co do nich pasuje..
Będzie sporo oswajania... Takiej dziczy to dawno nie miałam... Taka zła jestem na tego dziadka! Jak można mieć koty w mieszkaniu od urodzenia i tak schrzanić sprawę. A do tego jeszcze zrazic koty do dotyku...
Kretyństwo. Teraz weź to odkręć, jak one kojarzą podnoszenie i trzymanie z przemocą. I nie wiem, czy ja mam je głaskać na siłę, czy co robić, by w ogóle opanować ich dzikosc...? Chyba nie, bo pogarsza sprawę! Prawda...?
Zacznę dziś prowadzić dziennik oswajania dzikusów.
Wiec tak: dzień 2: kociaki chowają się po kątach, jak wchodzę do pokoju. Jak wyciągam rękę, to cofają się i syczą. Kulą się
Próbuję wziąć na kolana, to się wyrywaja.
Ale jest mały postęp, bo już jedzą z ręki.
Za każdym razem, jak mnie widzą, daję im coś dobrego z ręki, żeby zaczęły kojarzyć ręce z czymś dobrym.
Zupełnie nie wiem, jak odwrócić skutki złego dotykania i ściskania przez dzieci