Mnie zaraz trafi szlag. Znalazłam to na FB, wklejam kulturalny opis,
sama opisałabym sytuację niekulturalnie
Jeleń szlachetny. Samiec. Ma 5 dni. Trafił do lecznicy w Jeżowie Sudeckim jako zdrowe zwierzę. Dlaczego?
Bo w Górach Izerskich w okolicy Schroniska Orle niemądrzy ludzie znaleźli jelonka, którego matka ukryła przed światem i poszła się paść.
Gdyby turyści byli choć trochę rozsądni, wiedzieliby, że po urodzeniu potomstwa, matki kryją młode w trawach i gęstwinach i odchodzą w inne miejsce, wracając do młodego tylko na karmienie. Dzięki takiemu zachowaniu, młode ma szansę dożyć dorosłego wieku. Taki kilkudniowy malec nie ma na tyle sił aby uciekać przed drapieżnikami, stąd taktyka matki, by odciągnąć niebezpieczeństwo z dala od dziecka.
Gdy w trakcie nieobecności matki ktoś z ludzi dotknie jej dziecka, zapach człowieka spowoduje że malec zostanie porzucony.
Bardzo źle się stało. Została wyrządzona naturze potrójna tragedia - matce odebrano młode, młodemu skradziono wolność i odebrano matkę. On już nigdy nie trafi do lasu. Będzie musiał do końca życia mieszkać w ostoi dla zwierząt.
Cisną mi się na usta bardzo niecenzuralne słowa. Co to za ludzie, którzy tak postępują?