Strona 96 z 104

Re: Czitka, Cosia i reszta. Pasio choruje...

PostNapisane: Pt wrz 11, 2020 19:48
przez MaryLux
czitka pisze:
izka53 pisze:
MaryLux pisze:
czitka pisze:Marysiu dzięki, wiem, nieuchwytny. On na kongresach teraz i całą południową Polskę obsługuje.
Już w Vivie na poniedziałek jestem umówiona.

Jak zwykle się spóźniłam :(


On naprawdę taki dobry ? bo nie tylko poludniową Polskę obsługuje, jest też w ekipie "mojej" przychodni, raz w miesiącu, w soboty przyjeżdża na echo serca i konsultacje. I już jakiś czas się zastanawiam...

Podobno znakomity, on grasuje z aparaturą pod pachą i wszyscy chwalą!

Mani w momencie pierwszego spotkania dawał 3 miesiące życia, a tak leki ustawił, że pożyła 7. I z opiekunami rozmawiał jak z inteligentnymi ludźmi, nie jak z maszynkami zasilającymi konto

Re: Czitka, Cosia i reszta. Pasio choruje...

PostNapisane: Pt wrz 11, 2020 21:21
przez czitka
MB&Ofelia pisze:Oj, biedna Cosia! Jak tam jej uszko? :201461

Uszko się zasklepiło, już nie krwawi, dostaliśmy maść i smarujemy.Byle do środy. Tylko jeszcze pytanie co wyjdzie w poniedziałek z badań krwi i serduszka, oby wszystko dobrze.
Rozmawiałam dzisiaj telefonicznie z Gutek, bo Bratu jest podopiecznym Fundacji "Kocie Życie" i w sytuacjach awaryjnych zawsze mogę liczyć na pomoc za co wielkie dzięki! :201494
Ale zapytałam też o Synu, który ma się znakomicie i podobno jest ogromnym kocurem, waży 8 kilo albo się przesłyszałam, ale chyba nie :roll: :P A Mama jest malutka 8O .Może to Synu Bratu? Ale Synu srebrny jest...Co tu się w okolicy po krzakach dzieje to tylko jenoty wiedzą.
Sąsiadka mnie zabrała siłą do lasu na dwie godziny, bo stwierdziła, że zwariuję niedługo, co nie jest dalekie od prawdy. W lesie były grzyby. I dużo pająków. Z pajęczyn robiła się maseczka na twarzy, po co kupować :mrgreen: .Ale podobno jelenie w nastrojach godowych atakują w lasach, bo teraz są rykowiska i im się od tych hormonów miesza między rogami. Jelenia nie było.
Głupoty piszę straszne, bo muszę odreagować. Wszystko.
Dobra, wieczorem w ogrodzie był bardzo nerwowy jeżyk, taki nieduży, ale za to czarno-biały :P
Obrazek
Jak mu robiłam zdjęcie to nafukał najgorszymi inwektywami w stronę aparatu. Taki wkurzony agresywny. I poszedł sobie. To ja sobie też poszłam.
Czy chcecie o tym porozmawiać? Leoncjo? :smokin:
Dobranoc.

Re: Czitka, Cosia i reszta. Pasio choruje...

PostNapisane: Sob wrz 12, 2020 8:05
przez Wojtek
czitka pisze:(...)
Ale zapytałam też o Synu, który ma się znakomicie i podobno jest ogromnym kocurem, waży 8 kilo albo się przesłyszałam, ale chyba nie :roll: :P A Mama jest malutka 8O .Może to Synu Bratu? Ale Synu srebrny jest...Co tu się w okolicy po krzakach dzieje to tylko jenoty wiedzą.
(...)

Już dawno temu mówiłem, żeby wpisać mu do książeczki zdrowia: Sohn von Bruder aus dem Garten. :)

Re: Czitka, Cosia i reszta. Pasio choruje...

PostNapisane: Sob wrz 12, 2020 8:16
przez MB&Ofelia
Fajnie że uszko Cosi lepiej. Oby reszta też była dobrze :ok:
Wirtualne uściski dla sąsiadki że cię wyciągnęła do lasu. Spacer naprawdę dobrze robi.
A co do rykowiska, ja się niedługo wybieram na wycieczkę, mniej więcej w wasze rejony. Wycieczka ma nazwę "Rykowisko w dolinie Baryczy". I wyjścia do czatowni na jelenie też będą. Co prawda mnie guzik interesują jelenie, ja tam jadę na ptaki na stawach :wink:

Re: Czitka, Cosia i reszta. Pasio choruje...

PostNapisane: Sob wrz 12, 2020 19:29
przez czitka
No i problem logistyczny :20147
Cosia w środę ma zabieg, mam być w Vivie o 18.15, czyli muszę wyjechać dużo wcześniej taksówką na Strachocińską, bo korki po drodze. Będzie pewnie narkoza, nie wiadomo jaka, bo pani doktor zadecyduje po badaniach, które w poniedziałek rano. Przychodnię zamykają o 20-tej i już na samą myśl, że odbiorę Cosię po narkozie do domu robi mi się słabo. W najlepszym układzie dojadę przed 21-wszą.
A w domu Pasio bez insuliny, którą dostaje o 20-tej.
Jak to rozwiązać? :roll:

Re: Czitka, Cosia i reszta. Pasio choruje...

PostNapisane: Sob wrz 12, 2020 19:36
przez MaryLux
czitka pisze:No i problem logistyczny :20147
Cosia w środę ma zabieg, mam być w Vivie o 18.15, czyli muszę wyjechać dużo wcześniej taksówką na Strachocińską, bo korki po drodze. Będzie pewnie narkoza, nie wiadomo jaka, bo pani doktor zadecyduje po badaniach, które w poniedziałek rano. Przychodnię zamykają o 20-tej i już na samą myśl, że odbiorę Cosię po narkozie do domu robi mi się słabo. W najlepszym układzie dojadę przed 21-wszą.
A w domu Pasio bez insuliny, którą dostaje o 20-tej.
Jak to rozwiązać? :roll:

:strach: :strach: :strach:

Re: Czitka, Cosia i reszta. Pasio choruje...

PostNapisane: Sob wrz 12, 2020 19:58
przez Sierra
Jest ktoś, komu Pasio pozwoli na zabawę okołoinsulinową?

Jak nie to nie ma wyjścia - biedaczek będzie musiał poczekać na leki i jedzonko :strach:

Re: Czitka, Cosia i reszta. Pasio choruje...

PostNapisane: Sob wrz 12, 2020 20:17
przez czitka
Przydałby się ktoś z autem, ja nie pojadę. Moim zadaniem jest opieka nad Cosią po narkozie, nie rozdwoję uwagi. Droga niby prosta, ta sama część miasta, ale daleko. Niestety nie mam uwagi podzielnej w takiej sytuacji, ja nerwus za kierownicą jestem gdy jadę z kotem, a po zabiegu to już nie wchodzi w grę absolutnie. Owszem, są taksówki, ale ostatnio czekałam 40 minut, nic tu nie mogę zamówić na określoną godzinę, bo trasa bywa korkowa :roll: .
Ale pewnie na taksówce się skończy, tyle, że Pasio będzie czekał jeszcze dłużej :( .

Re: Czitka, Cosia i reszta. Pasio choruje...

PostNapisane: Sob wrz 12, 2020 20:18
przez jolabuk5
Nie martw się, najwyżej mu trochę cukier skoczy. Daj mu jeść przed wyjściem, a właściwa kolacja, kontrola cukru i insulina będą po 21. Nic się wielkiego nie stanie.

Re: Czitka, Cosia i reszta. Pasio choruje...

PostNapisane: Sob wrz 12, 2020 21:24
przez Sierra
Czitka a próbowałaś ubera? Nie wiem jak u was, ale u mnie ostatnio próbowałam i byłam bardziej niż zadowolona :ok: .

Re: Czitka, Cosia i reszta. Pasio choruje...

PostNapisane: Nie wrz 13, 2020 15:02
przez czitka
Tak szybciutko kilka fotek moich rekonwalescentów, bo za kilka minut muszę wciskać antybiotyki w pysie.
Pasio luzem i Pasio z Bratu.
Dzisiaj udało mi sie pierwszy raz bardzo sprawnie pobrać krew z uszka, już wiem jak to trzeba. Delikatnie, nie przekłuć a nakłuć i pod lekkim kątem. Już kilka dni mamy cukier rano na poziomie około 24o, wieczorem około 340, wszystko powolutku idzie w dół.
Obrazek
Obrazek
A tutaj Mama, z nią chyba trzeba do weta, nie wygląda to dobrze :roll:
Obrazek
Jak wszyscy to wszyscy! :evil:
Obrazek
Obrazek
Lecę z antybiotykiem!

Re: Czitka, Cosia i reszta. Pasio choruje...

PostNapisane: Nie wrz 13, 2020 15:09
przez jolabuk5
Pasio ślicznie wygląda :1luvu: Oby Mama nie zachorowała :ok: :ok: :ok:
Brawa dla Ciebie - mówiłam, że dojdziesz do wprawy :ok: :ok: :ok:

Re: Czitka, Cosia i reszta. Pasio choruje...

PostNapisane: Nie wrz 13, 2020 16:08
przez Lifter
czitka pisze:Dzisiaj udało mi sie pierwszy raz bardzo sprawnie pobrać krew z uszka, już wiem jak to trzeba. Delikatnie, nie przekłuć a nakłuć i pod lekkim kątem. Już kilka dni mamy cukier rano na poziomie około 24o, wieczorem około 340, wszystko powolutku idzie w dół.


No widzisz, mopwilem ze praktyka przyjdzie z czasem i kazdy wypracowuje wlasna technike. U mnei dzIalo "na wprost i na wylot" u ciebie co innego. Te niskie cukry poranne to pewnie efekt tego, ze przez cala noc kot nic nie je. a w dzien tak. Jesli 240 to nadal dawka bez zmian, bo i tak przeciez zaraz jesc dostanie wiec bedzie miala co ta insulina robic, bez ryzyka ze kotu poleci cukier mocno.

Re: Czitka, Cosia i reszta. Pasio choruje...

PostNapisane: Nie wrz 13, 2020 16:40
przez czitka
Tak, dawka bez zmian, nie znam się na cukrzycy, ale wydaje mi się, że to jeszcze nie moment na eksperymenty ze zmianą dawki.
Nie do końca tak jest, że Paś w nocy nie je :evil: . Wczoraj wieczorem Chłopaki absolutnie odmówili powrotu do domu i rozwaleni w Hiltonie powiedzieli do mnie żebym spadała, a było koło północy. No to spadłam. 4.40, dokładnie 4.40 wpadł przez kotowi dziurę z impetem wgłąb Bratu, czyli muszę wstać i otworzyć drzwi, bo za drzwiami Pasiu, który wejść nie umie, a przecież twarz ma inteligentną.
Pognali obaj prosto do kuchni, bo umierają z głodu. Zjedli po saszetce i już grzecznie spali na kanapie.
Najgorszy mam problem z przerwą popołudniową. Stawiają się z zegarkiem w łapce o siódmej, żeby jeść.
I w oczy zaglądają. To ja wtedy mierzę cukier, daję coś na odczepnego i dopiero kolacja o ósmej.
Lifter, a co insulina będzie robić? :roll:
Na razie spowodowała, że Pasio mniej je, mniej pije i mniej siusia.
A, i jeszcze do zdjęć rekonwalescentów dodaję Królową Tut, czyli Czitusię.
Obrazek
Statecznie, leniwie i uważnie obserwuje z ulubionego koszyka Chłopaków.

Re: Czitka, Cosia i reszta. Pasio choruje...

PostNapisane: Nie wrz 13, 2020 17:08
przez Lifter
No wlasnie insulina ma to robic - dzieki niej organizm moze przetwarzac cukier we krwi w energie, wiec kot najedzony, a jak nie ma duzo cukru we krwi to nerki moga go wydalic nie potrzebujac duzo wody do by go odpowiednio do wydalenia rozcienczyc, wiec w efekcie kot mniej pije. Insulina nie leczy cukrzycy, a tylko neutralizuje jej szkodliwe objawy, ktore polegaja wlasnie na tym, ze wytworzony z jedzenia cukier krazy we krwi i nie moze byc przyswojony, wiec nerki go wydalaja.