I ja życzę Wam wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, zwłaszcza zdrowia, dużo radości a zmartwień jak najmniej, kto dużo udanych adopcji dla tymczasujących! Spokoju, dobrych myśli, dobrych ludzi na drodze.
U nas koty nieźle. Wielkiego przerażenia nie było. Ale i nie tak dobrze Do tej pory Kuri chętnie oglądała fajerwerki, w tym roku nie. Pika na krótkich łapkach chodziła szału nie ma więc.
To samo u nas - do tej pory sylwestrowe huki przechodziły spokojnie, a tym razem były zbyt blisko i nawet starsze futerka jakieś niespokojne chodziły i nawet momentami uciekały, tylko biedne nie miały dokąd. A najmłodsza się schowała bardzo bojąca... Dopiero dzisiaj się mniej płoszy...
Dziś w radiu jakiś pan fajnie powiedział, że „chciałby się wyleczyć z nałogu oglądania fajerwerków”... No bo przyznał, że oglądać lubi, a wie, że to złe... Zrozumiałam, że sam nie puszcza, dobre i to... Mnie też się w życiu zdarzało brać udział w puszczaniu fajerwerków i to - o dziwo - organizowali to ludzie mający zwierzęta! Ja wtedy nie miałam i do głowy mi nie przyszło, że coś jest nie tak... Potem się kiedyś opiekowałam psem znajomych, którzy wyjechali na czas sylwestrowy i dopiiero zobaczyłam, jakie są efekty...
Też kiedyś bardzo lubiłam oglądać fajerwerki. Ale skoro wiem, że to złe, już na pokazy nie chodzę (uwielbiałam Wianki, i pokazy fajerwerków z barek na Wiśle). Teraz obrzydły mi też lampiony - w Sylwestra małpy zostały poparzone przez właśnie niegroxne, cichutkie i romantyczne lampiony