Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Ewa L. pisze:Witam .
Zuzia w sobotę bardzo mnie wystraszyła.Wróciłam wcześniej z pracy bo bardzo bolała mnie ręka . Po 17 byłam już w domu i z Zuzią w sumie było wszystko ok. Leżała sobie na drapaczku i nic nie wskazywało na to , że coś złego zacznie się dziać . Usiadłam na kanapie a Zuzia przyszła do mnie żeby się pomiziać . Potem położyła się na poduszce i spokojnie sobie leżała. Nie minęło dużo czasu a Zuzia weszła mi na kołdrę i zrobiła siku. Nie powiem żebym była z tego powodu szczęśliwa więc zaczęłam zbierać kołdrę by wrzucić ją do pralki i wyprać. Zuzia w tym czasie wskoczyła na parapet i się zaczęło. Zauważyłam , że z pyszczka zaczęła kapać jej ślina . Za chwilę zrobiła kupę na chusteczkę którą w ostatniej chwili podłożyłam jej pod ogonek i uciekła na balkon. Na balkonie położyła się do budki i zaczęła przeraźliwie miauczeć a Zuzia zdecydowanie nie jest kotem miauczącym. Kiedy wyszłam do niej leżała w budce z otwartym pyszczkiem i bardzo się śliniła. Zabrałam ją z balkonu i gdy postawiłam na podłodze zauważyłam jak spinają jej się boczki jakby przeszył ją ból. Zaczęła szybko oddychać i znów uciekła tym razem do szafy i znów zaczęła miauczeć. Bardzo mnie tym wystraszyła bo nie wiedziałam co się z nią dzieje. Po ok godzinie wszystko się uspokoiło. Skonsultowałam się z naszą technik weterynaryjną i uzgodniłyśmy , że będę ją obserwować i jak tylko coś zacznie się dziać złego od razu jedziemy do całodobowej lecznicy. Pół nocy nie spałam bo pilnowałam czy oddycha , czy się znów nie ślini. Na szczęście wszystko było ok.
Na dziś miałam umówioną wizytę u weta . Pojechałyśmy na 9.00 rano. Badanie niczego nie wykazało. Zrobiono jej badanie krwi i USG jamy brzusznej celem wykluczenia czy w brzuszku nie zebrał się płyn. Nic takiego nie było. Morfologia wyszła nawet dobrze ale za to ALT był niemierzalny.
Zuzia dostała antybiotyk Biotrakson 2 x dziennie, steryd dożylnie 1 x dziennie, przeciwbólowy Bupaq 2 x dziennie i Optylite dożylnie 30 ml podzieloną na dwie dawki. W piątek idziemy na kontrolę . Wizytę mamy umówioną na 9.00 rano.
Z prawej łapki miała pobierana krew a w lewą założono wenflon jednak przy podawaniu leków pękła żyłka i trzeba było wyjąć wenflon. Drugi wenflon miała założony na tylną łapkę i tam na razie jest wszystko ok. Troszkę śmiesznie w tym chodzi bo przeszkadza jej i prostuje tylna łapkę ale musi się przemęczyć. Apetyt nadal dopisuje bo zjadła dziś porcję Poli i swoją prawie całą choć przez ostatnie dwa dni z jedzeniem ciężko jej szło. Z wetką podejrzewamy , że przyczyną jej stanu mógł być biały serek który ostatnio mi wylizała z kubeczka. Najprawdopodobniej za dużo białka i wątroba nie mogła sobie z nim poradzić .
Z dobrych wieści - zważyłam Zuzię i waży teraz 1,75 kg. Czyli od momentu zakończenia ostatniego leczenia przybyła 350 g tj. w ok 1,5 miesiąca.
jolabuk5 pisze:Przybranie na wadze - super! Brawo Zuzia
Ewuniu, a nie podejrzewacie z wetką, że to mogło być jakoś związane z sercem? Taka duszność i ból... Czy w Twojej lecznicy robią echo serca?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 298 gości