Witam się, jestem na tym forum nowa, trafiłam tu z dogo
Najpierw parę słów o mnie: jeszcze przed ślubem znosiłam do domu wszelkie bezdomne zwierzaki, były też koty i psy adoptowane ze schroniska w Orzechowcach.
W 2009 roku mój tato przygarnął bezdomną suczkę, okazało się że była zaciążona, niestety coś poszło nie tak i sunia odeszła przy szczenieniu się. Został jeden szczeniaczek, którego wykarmiłam butelką. Czarna jest z nami do dziś
została u moich rodziców, ponieważ w obecnym miejscu zamieszkania nie mam jej gdzie trzymać, na szczęście do rodziców nie mam niecały kilometr więc spacerujemy tam często.
Moi rodzice oprócz Czarnej mają w tej chwili kota adoptowanego od Orzeszków.
Ja od ślubu nie miałam żadnego zwierzaka bo mąż się stanowczo nie zgadzał
jakiś czas temu przytargałam do domu chomika (bez wiedzy męża)
a teraz postawiłam sprawę twardo: w domu będzie kot i koniec kropka.
Wszystko już gotowe, miejsce dla kotka przygotowane, czekamy tylko aż kociak urośnie, by móc go zabrać od mamy.
PS.
Tydzień temu wróciłam z dziećmi z tygodniowego urlopu skąd przywiozłam ze sobą dwa czarne kociaki, znalazłam je wyrzucone na śmietnik... Jeden był ufniejszy i łatwo dał się złapać, z drugim męczyłam się dość długo, po czym pojechałam do sklepu po żarełko i wygłodniały kot tak się na nie rzucił że od razu dał się złapać. Na początku mocno się bały ale już po kilku dniach były całkiem pozytywnie nastawione do ludzi. Stwierdziłam że jeśli nie znajdę im domów, to odmówię kotka u znajomej pani i te wyrzutki zostaną u mnie. Na szczęście kotki znalazły domki, jeden u rodziny mojej cioci, a drugi pięć domów ode mnie, więc możemy go odwiedzać.