Strona 1 z 1

Kot mi się chyba wyprowadził... Help?....

PostNapisane: Wto lip 30, 2019 21:26
przez Kasiasemba
Witajcie, to mój pierwszy post tutaj :) mam dwie kotki, Illie - maincoona i Kocię - słodkiego dachowca.nie kochają się, ale nie walczą.
Regularnie wyjeżdżamy, max na dwa tygodnie, wtedy opiekuje się nimi mój teść. Mają klapkę więc swobodnie wchodzą i wychodzą.
Kiedy byliśmy na urlopie, teść zeznał, że Illie zniknęła. Wróciliśmy, zaczęliśmy jej szukać, ogłoszenia itp. 10-tego dnia od zniknięcia nagle wylazla z krzaków za domem, dała się łaskawie przynieść do chaty, pobyla z 15 minut i w długą. Zastanowiło mnie, że nie była chuda, ani głodna. W następnych dniach przychodziła na chwilę i znów znikala. Na noc nie przyszła ani razu odkąd wróciliśmy, czyli od 5 dni. Poszłam wczoraj za nią i wyczailam do którego ogrodu wlazi. Dziś rano udalam się z wizytą. Illie leżała sobie w ogrodzie i wyglądała na wielce zadowoloną z życia. Starsza pani, właścicielka ogródka, stwierdziła, że przylazi od jakiegoś czasu na dłużej. Nie przyznała się, ale było widać, że Illie swobodnie tam łazi, do środka do domu też. Zapytałam czy ją karmi, powiedziała że no czasem podbiera Garfieldowi (prawowity kot tej pani).
Do domu nie miała ochoty z nami wracać. Nie chciałam jej brać na siłę, zresztą g***o by to dało, bo i tak może wyjsc kiedy chce.
Pytanie-czy to się często zdarza, że kot dobrowolnie zmienia właściciela? Czy mogę cos zrobić, żeby chciała znów mieszkać u nas? Na pewno nie zamknę jej w domu, to niewykonalne i też nie chcę nic na siłę...

Re: Kot mi się chyba wyprowadził... Help?....

PostNapisane: Wto lip 30, 2019 23:16
przez mziel52
Do mojej kuzynki w Londynie przychodzi regularnie taki kot z sąsiedztwa, potem odchodzi. A inne mogą sobie wybrać lepszą miejscówkę. Dobrze, że poznałaś te panią, przynajmniej wie, że to nie żaden zabłąkany ani bezdomny, bo jeszcze by mu nowego domu zaczęła szukać. :mrgreen:

Re: Kot mi się chyba wyprowadził... Help?....

PostNapisane: Śro lip 31, 2019 10:04
przez Kasiasemba
Przyszła dziś na noc, spała z nami. Może foch mija...