Serweta ze stołu zrzucona i szklany świecznik, na szczęście ocalał. Więcej szkód nie odnotowano
Zabrałam Kizię do sypialni i zamknęłam drzwi, młoda u siebie zostawiła lekko uchylone, chociaż też radziłam jej zamknąć. Maluchy zostały same, niech się docierają. Co jakiś czas budził mnie jakiś hałas z dołu albo galopujące koty na schodach. Potem były chwile ciszy. Maluchy goniły całą noc. Jak nie rozrabiały, to mam nadzieję, że trochę spały. Wstałam przed szóstą. Miluś wyszedł z pokoju młodej. Nie wiem czy tam spał rano czy tylko zwiedzał. Pozwolił mi się pogłaskać. Ebi czekała na schodach. Dałam kotom jeść, sprzątnęłam kuwety i poszłam dalej spać. Znowu słyszałam hałasy, więc pewnie dalej rozrabiały. Niedawno jak wstałam Milusia nie było nigdzie, a Ebi jak zwykle rano już wariowała z zabawkami. Myślę, że on znów się schował do wersalki żeby pospać. Mam tam włożone duże posłanko, więc ma wygodnie i ciemno. Niech śpi. Na pewno po kilku dniach u nas przywyknie do naszego rytmu dnia i będzie wstawać tak jak reszta na śniadanko.
Miluś z "domu rodzinnego" dostał wielką wyprawkę. Jedzonko, zabawki, a nawet filcową budkę, która nawet Ebi przypadła do gustu. Dziś widziałam jak ją gryzła i drapała
Miluś wczoraj bawił się dzwoniącą myszką Ebi i wchodził ostrożnie do szeleszczącego tunelu. Ebi z kolei spodobała się kartonowa piłeczka, którą zrobiła RedFuchsia. Wymiana zabawek trwa
Myślę, że w poniedziałek pojadę z nim na drugie szczepienie i pogadam o kastracji.
A w czasie weekendu pewnie będzie okazja do zrobienia fajnych zdjęć, to coś tu wrzucę