Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Koki-99 pisze:Fajnie jak się robi ciepło. Tylko mnie furia ogarnia jak słyszę brzęczące muchy. Pozakładałam dziś moskitiery, ale niestety nie mam ich na największych oknach, tych balkonowych, no to muchy mają gdzie wlecieć. Z jedzeniem dla kotów też problem, bo nie może za długo postać nie zjedzone. Daję rano i ile zjedzą, tyle zjedzą. Potem zostaje tylko suche. Następne karmienie wieczorem jak much nie ma. W takim stojącym mięsie muchy zaraz zostawiają jajka i całość jest do wyrzucenia. Normalnie to u nas stoi kocie żarełko cały dzień i towarzystwo je kiedy ma chęć, ale nie teraz.
Kizia dziś była najlepsza. Zostawiłam kości z obiadu takie jeszcze z mięskiem dla psów sąsiada, a ona, jak nikt nie widział, wskoczyła na szafki i sama się poczęstowała. No co, jak jeść nie dają, to trzeba se radzić.
Ebi znowu myszkę przyniosła, jeszcze ciepła była, ale nieżywa. Ona je chyba dusi, bo nie widać żadnych obrażeń. Wczoraj jedną uratowałam, zdążyłam kotom zabrać jak jeszcze biedna uciekała przed Milusiem i Ebi.
O, i jeszcze widziałam dziś jeża na ogródku. Co jakiś czas sobie jeże wędrują przez ogródek, wzbudzając zainteresowanie kotów. One oczywiście obserwują z pewnej odległości i idą za nimi. Dobrać się do tego nie ma jak, bo się zwija w kolczastą kuleczkę. Próbowałam
Koki-99 pisze:Zdjęcie trza było na szybko cyknąć
Kurczę, z tymi muchami to masakra. Ja w zeszłym roku nakupowałam wszelkiej maści środków na muchy i nic nie pomagało, tylko niepotrzebnie kasę wydałam. Miałam takie "coś tam, coś tam" do kontaktu i takie płytki w eleganckim opakowaniu do postawienia np. gdzieś na widoku, i takie kartonowe rożki do przyklejenia na okno. No nic nie pomogło. Trzeba by było okien wcale nie otwierać.
Koki-99 pisze:A był taki spokój i sielanka.... No i nie może być tak, żeby ciągle było dobrze.
Kizia ma znów jakieś problemy z dziąsłami. Boczy się na jedzenie. Woda lub mleko z wodą na ciepło jeszcze może być, ale żarcie żadne. Chrupy ewentualnie. Jeśli gryzie chrupy to znak, że zęby są ok. Może znów jakieś zapalenie dziąseł albo nadżerka. Zapisałam nas dziś do weta. Chyba zrobią też badanie krwi, bo pani mówiła, żeby Kizia była na czczo. Mówiłam, że tylko mleczka ciut wypiła, powiedziała że ok tylko ma nic nie jeść. Napiszę później co wyszło....
Koki-99 pisze:Dziękuję za kciuki. A Kizia ma znów masakrę w pysiu. Zrobiłam dla niej bazarek bursztynowy, bo zapowiada się na większe wydatki i dłuższe leczenie
Zapraszam viewtopic.php?f=20&t=201977
Koki-99 pisze:Na razie leczymy Kiziutka przez tydzień. Dostała zastrzyk z długo działającym lekiem przeciwzapalnym i zawiesinkę do pysia na siedem dni. Mam też smarować dząsełka. Oby mi palców nie odgryzła. Wetka ją tak fajnie trzymała z tyłu głowy jakby za uszy palcem otworzyła pyszczek, że było widać aż do gardełka. Ja tak nie potrafię i mam obawy czy dobrze jej podam tą pastę na dziąsła. Po badaniu i zastrzyku była taka przerażona, że się skuliła podwinęła łapki i położyła uszy. Było mi jej żal. Nie rozumie, że to dla jej dobra.
Byle do końca tygodnia. Będzie dobrze, musi być
Użytkownicy przeglądający ten dział: haaszek i 82 gości