O kukurydzianym pojęcia nie miałam
Tyle tego do wyboru, a ja na Benku całe życie
Niestety kuweta z drewnianym Cat's Bestem w nocy nieruszona. No nic, niech dalej stoi.
Sprawdziłam dziś dziąsła Kizi, przy okazji podawania lekarstwa i smarowania dziąseł Milusiowi. Jest ok, nie widzę zaczerwienienia ani żadnych ranek. Na wszelki wypadek też posmarowałam jej dziąsła, bo tego żelu dostałam dość dużo, dla wszystkich wystarczy.
Ebi coraz częściej zwiewa mi na dwór jak tylko otworzę drzwi. Natura ciągnie. Dziś wyszłam żeby zawołać Kizię na śniadanie, bo małż ją wypuścił jak jechał do pracy, a ona myk koło moich nóg. Ale jak już ucieknie, to nie wie co ma robić i gdzie iść, i tak się kręci bez sensu z nosem przy ziemi, co mi daje możliwość złapania jej. Muszę w przyszłym tygodniu dowiedzieć się o termin sterylki, bo nie daj Boże zwieje raz na dobre i będzie nieszczęście. A tak najwyżej dostanie łomot od tego dzikiego kocura, który się tu kręci i może to ją nauczy żeby nie wychodzić. Chciałam jej pokazać świat zewnętrzny dopiero na wiosnę, a widzę że już teraz ją ciągnie. Ona jest większa i taka bardziej jakby umięśniona niż Milo. Kotki chyba szybciej dojrzewają. Miluś to taka jeszcze ciapa i nie nabrał ciałka, czuć u niego kosteczki. Ale od ostatniej wizyty u weta, tej trzy tyg. temu, zwiększył wagę o 20 dkg. Mam nadzieję, że urośnie z niego duży kocur, taki który nie pozwoli Ebi wejść sobie na głowę. Na razie w trakcie zabaw Milo zazwyczaj leży na pleckach i broni się łapkami i zębami, a atakuje i "tańczy" nad nim Ebi. Widać, że jest silniejsza. Wolałabym żeby to on tu rządził, bo Ebi jest czasem aż za bardzo żywiołowa. To jest takie najbardziej niegrzeczne dziecko w domu. Jak gdzieś coś się dzieje i słychać rumor, to od razu wiadomo kto rozrabia