_Prosze o pomoc - zwaruje przez kota. sen a kawalerka.

Dzien dobry, choc troche "kontrowersyjne" pisanie "dobry" w moim przypadku :(
Prosze osoby ze zbednymi komentarzami i "żarcikami o zaniechanie udzielania sie, z gory dziekuje...
Bardzo prosze o pomoc, bo nie wiem co robic, a juz wariuje powoli.
Mam trudny czas, ostatni miesiac byl pod znakiem przeprowadzki; tygodnie pakowania, stresu, braku snu. Te informacje niezbedne sa zeby przejsc dalej do rzeczy...
Mam kotkę; wykastrowaną, ok 5-6 letnią, byla wychodząca; miala swoje okienko, ogród - teraz jestem w kawalerce 26m; nabywając ją mialam na uwadze to, ze poza swoim kątem do zycia biorę kotke do siebie (doslownie nikt jej nie chcial do siebie przygarnac - nie oddam kota-czlonka rodziny do uspienia, do schroniska itp), tymczasem rzeczywistosc weryfikuje wszystko:
- rowniez na "swoim" nie moge sie wyspac; codziennie pobudki juz nie tyle z powodu sasiadów ktorych slysze jak chodzą pietro wyzej, ale rowniez kotki, ktora na tej malej kawalerkowej powierzcni jest slyszalna - bezustanne lizanie futra (mlaskanie), drapanie sie, skrobanie żwirku w plastikowym dnie kuwety w celu naturalnego zakamuflowania nieczystosci.
Niestety nie moge pozwolic sobie na stopery, inaczej nie uslysze budzika rano, a pracowac trzeba....
Kiedy budze sie z rana (godziny losowe; 2:49 w nocy, a najczesciej 4-ta z groszami) - juz spac nie moge; sen nie przychodzi. Dodam, ze moja kotka nie jest "zabawowa" tak, zeby ją zmęczyć wieczorem; zeby spala jak jakies dziecko. Daje jej jedzenie zanim pójdę spać, ale co z tego - nie przewidzę kiedy kotka bedzie chciala isc do kuwety; nie powiem kotce "rób kupe za dnia, w nocy sie śpi".
Co robic? :( Moja kawalerka to tylko 26m2, malenka lazienka, malenka kuchnia (bez drzwi) pokój też nie ma drzwi; po prostu Nie mam opcji jej gdzies zamknąć na noc z kuwetą, bo nie mam takiego miejsca... zeby miec cisze, spokoj.
Obawiam sie, ze jak dluzej tak bedzie to zwariuje z powodu braku snu; mysle, ze nie jest to banalny problem; prosze o jakas porade... bo naprawde cierpliwosci juz mam niewiele - ze zmeczenia psychicznego... koniec koncow bede musiala sie jakos pozbyc kotki - czy to jedyna opcja zeby zachować trzezwosc umyslu? :(
Ania
Prosze osoby ze zbednymi komentarzami i "żarcikami o zaniechanie udzielania sie, z gory dziekuje...
Bardzo prosze o pomoc, bo nie wiem co robic, a juz wariuje powoli.
Mam trudny czas, ostatni miesiac byl pod znakiem przeprowadzki; tygodnie pakowania, stresu, braku snu. Te informacje niezbedne sa zeby przejsc dalej do rzeczy...
Mam kotkę; wykastrowaną, ok 5-6 letnią, byla wychodząca; miala swoje okienko, ogród - teraz jestem w kawalerce 26m; nabywając ją mialam na uwadze to, ze poza swoim kątem do zycia biorę kotke do siebie (doslownie nikt jej nie chcial do siebie przygarnac - nie oddam kota-czlonka rodziny do uspienia, do schroniska itp), tymczasem rzeczywistosc weryfikuje wszystko:
- rowniez na "swoim" nie moge sie wyspac; codziennie pobudki juz nie tyle z powodu sasiadów ktorych slysze jak chodzą pietro wyzej, ale rowniez kotki, ktora na tej malej kawalerkowej powierzcni jest slyszalna - bezustanne lizanie futra (mlaskanie), drapanie sie, skrobanie żwirku w plastikowym dnie kuwety w celu naturalnego zakamuflowania nieczystosci.
Niestety nie moge pozwolic sobie na stopery, inaczej nie uslysze budzika rano, a pracowac trzeba....
Kiedy budze sie z rana (godziny losowe; 2:49 w nocy, a najczesciej 4-ta z groszami) - juz spac nie moge; sen nie przychodzi. Dodam, ze moja kotka nie jest "zabawowa" tak, zeby ją zmęczyć wieczorem; zeby spala jak jakies dziecko. Daje jej jedzenie zanim pójdę spać, ale co z tego - nie przewidzę kiedy kotka bedzie chciala isc do kuwety; nie powiem kotce "rób kupe za dnia, w nocy sie śpi".
Co robic? :( Moja kawalerka to tylko 26m2, malenka lazienka, malenka kuchnia (bez drzwi) pokój też nie ma drzwi; po prostu Nie mam opcji jej gdzies zamknąć na noc z kuwetą, bo nie mam takiego miejsca... zeby miec cisze, spokoj.
Obawiam sie, ze jak dluzej tak bedzie to zwariuje z powodu braku snu; mysle, ze nie jest to banalny problem; prosze o jakas porade... bo naprawde cierpliwosci juz mam niewiele - ze zmeczenia psychicznego... koniec koncow bede musiala sie jakos pozbyc kotki - czy to jedyna opcja zeby zachować trzezwosc umyslu? :(
Ania