Adopciak
Napisane: Nie cze 02, 2019 12:28
Witajcie kociarze. Od dwóch tygodni mamy 6 letnią kotkę Maine Coon z adopcji. Poprzedni właściciele oddali ją pod pretekstem alergii dziecka na sierść (nie za bardzo w to wierzę) Kotka ogolnie jest bardzo łagodna i ułożona. Problem polega na jej strachu. Boi się przechodzić obok nas. Zawsze przebiega. Wystawia tylko łepek żeby ją delikatnie pogłaskać (widać że lubi pieszczoszki) ale z dystansem i dużą czujnością żeby przypadkiem jej nie złapać. Trzy razy była delikatnie wyczesywana, bo wymiotowala kłakami i ma okropnie skołtuniony brzuch (ale tą kwestie zostawimy groomerowi, bo nie chce sprawiać jej bólu). Za każdym razem jak tylko biore ją na ręce jest sparalizowana strachem. Nie atakuje. Staram się ją jak najmniej stresować i pokazywać ze nic jej nie grozi. Jak juz muszę ją złapać to na dłonie biorę krople walerianowe. (Wydaje mi się ze w tamtym domu musieli ją bardzo tłamsić ) Ogolnie swobodnie chodzi po mieszkaniu i widać że czuje się dobrze. Nie wiem tylko jak wyeliminować jej strach przed "złapaniem"